Malawaszka w cudnym domku:) A u nas...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lut 18, 2007 16:08

Aktualnie śpi sobie w najlepsze w szafie :lol:
Całkiem dobrze poradziła sobie z infekcją, oczko jest dziś niemal czyste, tylko "śpioszki" czasem się tworzą.
A ja jestem cała chora bo to już jutro! Powiem szczerze, że jeszcze spodziewam się wszystkiego.... No, może rujki nie ;) I tym razem Melkot może mnie czymś zaskoczyć :roll:
Oby wszystko poszło zgodnie z planem...
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon lut 19, 2007 10:21

Trzymajcie kciuki - jedziemy
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon lut 19, 2007 12:51

:D :ok: :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lut 19, 2007 13:05

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: 16 łapek Dla kici:) Moja szczesliwa liczba:D
"Kiedy jesteście szczęśliwi, spójżcie w głąb waszych serc, a odkryjecie, że tylko to co sprawiło wam ból, teraz sprawia wam przyjemność"

"Wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma."

gwiaazdkaa17

 
Posty: 91
Od: Pt gru 29, 2006 17:23
Lokalizacja: Małopolska

Post » Pon lut 19, 2007 13:41

:)
Przekażę :)

Mela dojechała, porozglądała się i... poszła spać :)

Po wyjeździe Gości wciągnęła trochę puchy, napiła się, pozwiedzała mieszkanie i ... poszła spać :D

Naya - dziekuję!

PS. Zainteresowanych losami krówki i jej ślicznego berecika zapraszam tu: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2076061#2076061

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon lut 19, 2007 15:16

... i odtąd Mela żyła długo i szczęśliwie i było jej zielono :D

A jej dalsze losy będą opisywane właśnie w wątku EwKo, do którego link jest wyżej :D

A ja się cieszę, że Mela znalazła taki wspaniały domek :D
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon lis 26, 2007 10:32

hmmmm....wcześniej pisaliście w tym temacie o grzybicy u kotów....kot mojej mamy właśnie gdzieś złapał, byłyśmy u lekarza i dostał jakiś płyn, mamy go smarować co drugi dzień, ma być ciężko...Wet powiedziała, że teoretycznie można się zarazić od kota, ale ona w swojej kilkuletniej praktyce się z tym nie spotkała....dziwne, co o tym myslicie?
I jeszcze jedno pytanko: mój rudzielec (10 tyg.) ma cały czas brudne oczy i nos, dwa razy dziennie muszę czyścić. Lekarz powiedział, że nic mu nie jest....sama nie wiem, to przecież nie jest normalne....Pozdrawiam wszystkich

chili

 
Posty: 1
Od: Pon lis 26, 2007 10:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 26, 2007 17:17

Niestety, grzybicą można się zarazić. Ale zależy to od odporności organizmu i indywidualnej podatności, podobnie jak przy innych chorobach.
Płynem smarować, podejrzewam, że to Imaverol - dość skuteczny preparat.
Co do oczu i uszu - to NIE jest normalne. Ja bym zmieniła weterynarza, ale ja to normalna pod tym względem nie jestem ;)
Pamiętam jak u Oki na brzuchu przez dwa tygodnie leczyłam łysą plamkę, która po wnikliwej analizie, okazała się.... pępkiem. Ryśce medal za cierpliwość :D
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon lis 26, 2007 18:23

W sprawie grzybka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2652493#2652493 - rózne metody leczenia. Na różne zwierzaki rózne specyfiki i ich kombinacje działają.
I tak, grzybkiem można się zarazić, ale nie jest to absolutna reguła. Trzeba uważać i tyle, szczególnie, jesli organizm jest osłabiony (nie tylko fizycznie) - czyli zasada jak przy wielu innych choróbskach.

A tak w ogóle to na pewno grzybek? Jakieś zeskrobiny wet pobierał? Hodował grzybiora? Bo zmiany na skórze to nie zawsze grzyb. Tak czy śmak polecam watek poświęcony tematyce, obawiam się, że tu niewielu ludzi zajrzy (wątek starawy nieco ;) )

Już nie pamiętam, co u mojej koty zadziałało: lamisil w tabletkach i nizoral - kąpiele, chyba tylko to. Aha, no i wystrzygłam sierściuch na zero :twisted:
Naya leczyła Melkę innymi metodami i też dało radę ;)



Wetem nie jestem, ale kot absolutnie nie moze mieć wycieków z oczu czy nosa.
Albo bym z wetem pogadała ;) , albo szukała innych opinii...
Powodzenia w diagnozowaniu zwierzaków :ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon lis 26, 2007 18:42

Ooo dzięki EwKo :D

A tak wyglądała moja mała po przystrzyżeniu. Jak widać persy też trzeba strzyc...

Obrazek

A tak wygląda teraz :D
Obrazek
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon lis 26, 2007 18:57

Piękna! I chyba o tym wie ;) Lustereczko, powiedz przecie... :P :P

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon lis 26, 2007 20:04

Bo Fifik to jest taka cicha woda. Zbyt szybko podniesiona, zbyt czule i namiętnie wypieszczona protestuje, że ojej, ojej krzywda się kotu dzieje. Kiedy słyszy odkurzacz robi takie wieeelkie oczy i... Już jej nie ma.
Ale mała też potrafi pokazać pazurki. Inez nieraz ucieka przed nią z godnością gulgocząc, a minę ma taką: "%&(*^% zaś mnie goni cholera".
A spróbować ja włożyć do wanny... Kot uzyskuje wtedy 200% normalnej przyczepności, a zaczepić się potrafi nawet o pleksi czy twarz. No i musiałabym wspomnieć również o tym, że jeśli kiedykolwiek wyłysieję, jej zasługi na tym polu będą ogromne. A to dzięki nocnym spacerom po moich włosach, dzięki czemu w środku nocy malowniczo zrywam się z krzykiem.
No, to tak z grubsza.
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon lis 26, 2007 21:32

jeśli kiedykolwiek wyłysieję, jej zasługi na tym polu będą ogromne
- wet za wet? ;)
O, i postęp widzę: Fifi nie tylko ucieka przed Inesitą, ale potrafi też pogonić kota? :lol: No nieźle!

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt sie 22, 2008 20:13 BLAGAM POMOZCIE!!!

:arrow: :arrow:
moja niunka choruje od kiedy ja mamy a mamy ja juz 4miesiace, na poczatku wet.nie skojarzyl co to jest i pozwolil by choroba sie roznosila...
leczymy sie juz bardzo dlugo i strasznie mi jej zal, no i nie wspomnialam jestem w uk i koszt ostatniej wizyty to 130 funtow wiec troszke pieniazkow to jest, chociaz mam ubezpieczenie i powinnam sie starac o zwrot.
a i niunka to Sfinks f1
czyli tatus sfinks mamusia devon rex...
mala bierze jakies leki kapiemy ja w plynach i smarowalimsy juz tez....
jestem akurat w pracy wiec nie pamietam nazwy leku...
blagam pomozcie juz nie wiem co robic!!!

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66 i 77 gości