Koty wpędzą mnie do grobu

Pojechałam wczoraj pod hutę, postarałam się o dobre jedzenie, a tymczasem koty mnie zlekceważyły

Oczywiście w domku burasi jedzenia nie było, kota też nie, ale to norma.Uzupełniłam i podjechałam do Sowy.Ona przyszła, dostała jeść, jestem spokojna.Pod hutą tymczasem była tylko Misia.A gdzie reszta?

Co z Kleksem? Gdzie pingwinek i Jadzia? Jej też już nie widziałam od jakiegoś czasu.Tygryski tez nie było.Jedzenie zostawiłam, może przyszły wieczorem, nie wiem.Był też pies Maks.Coś mu się stało w przednią lewą łapkę.Ma opuchniętą stopę, chyba stawanie na niej sprawia mu ból.Nawet apetytu nie miał.Oglądałam mu tę łapkę, ale niczego nie zauważyłam.Ma opiekunów, ale czy zabiorą go do weta?
Dzisiaj znowu jadę, trochę gorsza pogoda niż wczoraj, ale nie jest źle.Muszę się zabrać za gotowanie.Kupiłam trochę podgardla, było po 1,99 za kilogram, kotom to nawet smakuje.We Fracu były też ćwiartki z kurczaka po 2,99.To naprawdę wychodzi taniej niż puszki, nawet te najgorsze.Obieram surowe mięso ile się da, a potem resztę gotuję.Fredzio lubi gotowanego kurczaka, a to małe tygrysiątko wręcz uwielbia.Niechby przyszło, będę dzisiaj miała ten przysmak.