Hej ja juz w domu
nie ma jak w domu

kocurek pojechal do domu jak mnie nie bylo, moj maz nabiera wprawy w adopcjach

a jutro jedzie kolejna koteczka do domu (ostatnia) do pielegniarki z oddzialu na którym lezałam, ogladala zdjecia kotow w moim kompie (oddalam do przechowania jak mnie na badania zabierali) i się zgadalysmy, miała szukac kota ale zebrac się nie mogła, jest od ponad roku bez kota w domu a koty z nią były od zawsze - no i się smiejemy ze ja z przeznmaczenia wyladaowąłam w tym szpitalu zeby ona w koncu i kociaka przygarneła

no ale zeby w przyrodzie rownowaga byla wrocilismy do domu z mala znajdka
malutka okolo 2mce koteczka tricolor, proludzka cala zmoknieta,przemarzieta i chudzinka jak cholera (przy 2 miesiecznych kociakach od piano ona wazny 550g) ktos ja musial wyrzucic bo jak szlismy do samochodu to siedziala skulona przy smietiku na przystanku autobusowym, na bank wyrzucona bo ma na lapce jeszcze wygolone miejsce po wenflonie wiec gdzies musiala byc leczona, potrzasa glowka wiec pewnie świerzb

chudziutka taka ze mozna kostki liczyc, w samochodzie na szczęscie zawsze mamy skladany transporter i koc to maz biegiem do auta a ja zostala z biedulka, wzieta na rece mruczy jak opetana i wtula się w szyje
ma biegunke ale juz fortiflora i smecta dzialamy
kurcze ja nie ogarniam jak mozna byc kims takim kto takiego maluszka na dwor wyrzuca

wet jutro bo maz ma do 20ej dzis pracę, a my jedziemy jutro rano z mala do lekarza
jutro o 9ej ostatni torunski maluch jedzie do siebie do domu, bedzie mieszkala w Sopocie
hmmm ... ja im nawet imion nie zdazylam nadac przez ten moj szpital, a juz 3/4 z nich jest w swoich domach

piano odrobaczaj i dawaj ogloszenia, z tego co slyszałam popyt na kociaki jest teraz calkiem niezły, a teraz to jeszcze nie jest popty "na prezenty" - ja przez grudzien się z ogloszeniami bede wstrzymywala tak profilaktycznie zeby nie trfaic jak kula w plot, choc ostatnio malce bez ogloszen mi się "rozchodza"

piano - jutro zrobie kolejny bazarkowy (z obu) przelew kasy do Ciebie
i za szycie jakies się wezme, bo piano obiecałam niebieskiego kota a i na bazarku kotow brak, tylko z sila u mnie slabiej bo przez te szwy i operacje jakas taka powolna w ruchach poki co jestem ... no ale nic pewnie kwestia kilku dni

no i zdjecie mojej ostatniej panny na wydaniu

i pokarzę mój "nowy znajdkowy nabytek"

już wysuszony, najedzony w ramionach TZ

