Magda,pomoc mieli zaoferowaną już przed Bożym Ciałem. Tyle dni się z nimi TZ buja. Chcieliśmy zgarnąć takze kocicę.Tylko niech nas wpuszczą.Kilka razy siedzieliśmy naszykowani czekajac na telefon. Kilka razy TZ jeździł po godzinach do pracy by ją zawieźć i koty łapać. Nic.Zawsze coś wypadało.Problem przestał być palący jak kotka zrozumiała,ze do domu malców nie wniesie. Zwodzili nas,przekładali...Cud,że tego kobieta zabrała.
Ot, taka mentalność. Co dzień mąż babki słucha się Radia Maryja a kociaczki topi. A sterylka to wbrew naturze.
TŻ ma częściej styczność z takim rozumowaniem. On jest (spójrzmy prawdzie w oczy

) biedny,że taką żonkę zwariowaną trafił.
Zeszło się, bo bankomat musiałam zaliczyć
Maluszek ma 3 góra 4 tygodnie.Musiał być od innej kotki.Choć już pod koniec czerwca było o nim wiadomo.I cały czas była mowa że to ich koci dziecko.
Ma mocno niebieściutkie oczyska.Nie chce sam jeść.Choć podobno u kobiety parówki jadł. Tylko ciekawe jak często dostawał jedzenie.Nakarmiony został teraz strzykawką.Porcje naszykowane na cały dzień bo wybywamy z TZ.Córka zostanie.
Nie wiadomo jeszcze czy chłopczyk czy dziewunia. Na oko zdrowy. Ale zobaczymy.Został odrobaczony bo brzuszek ma jakby od innego kota.Chudy strasznie. Nawet jak na malca.Długo by nie pociągnął na dworze w taką pogode. Albo by zginął śmiercią tragiczną.
Jest słodzikiem strasznym.Głaskany wywala brzuszek i wyciąga chude nożynki. Mruży oczki i mruczy jak traktorek.
Strasznie się boje mieć takiego malca.Powinien iść do doświadczonego domu. Tylko gdzie? jopop ma pp .Tam miałby super opiekę i towarzystwo. W zamian zgarnęłabym innego podrostka.
Trzymajcie kciuki mocno za niego.