A U NASZ TELEFON ZADZWONIŁ!!!
I normalnie jest nadzieja, że to zadzwonił TEN telefon.
Bardzo miła pani z Warszawy. Ma już koteczkę ze schorzeniem jak Rysio - z jednym oczkiem białym po kk - znalezioną na ulicy, 4 miesiące. Pani jest początkującą kociarą, odjesienną, ale już trochę wie, do Garncarza mimo małej wiedzy rodem z miau trafiła, więc domek świadomy i odpowiedzialny (wcześniej miała psy). Mieszkanie w bloku, 5 piętro, będzie osiatkowany balkon, więc plażowanie na balkonie by było
Pani wszystko wie o flądrowatości i uszku;) Lusi i powiedziała, że
będą do siebie pasowały, ślepawy i głuchawy znaczy się
No i co, jutro wraca jej mąż, pani ma skonsultować z nim decyzję i jak będzie na tak, a Luśka zdrowa będzie, to zostanie warszawianką...
Aaaa, pani w domu siedzi cały czas.
No i hurra może być cichutkie, ale przede wszystkim KCIUKI, bo to dobry dom!
Ciotko Oleśko, dziękujemy za kciuki i jakbyś chciała zobaczyć Lucyję i wymienić torby, zapraszamy.