Niesamowity zbieg okoliczności.Prawie dwa lata temu na klatce miauczało coś biało-rude.Wzięłam,weterynarz stwierdził,że kotek i został nazwany ...Gucio.Kiedy zaniosłam na kastrację,okazało się,że będzie sterylka i trzeba było zmienić imię.W ten oto sposób mam Gucię,klon Gucia z tego wątku.Ładne to może nie było na początku,ale teraz półdługowłosa piękność.Pozdrawiam!