Na dnie mojego oka
połyskliwa łza wezbrała
wyrwała się na wolność
po policzku spływała
niecierpliwie ręką
zetrzeć ją chciałam
lecz w połowie gestu
palce swe wstrzymałam
Pierwsza łza
to koralik smutku mojego
co ciągle zadaje pytanie
dlaczego, dlaczego
dlaczego Ciebie to spotkało
ten ból i cierpienie
dlaczego dając miłość
niczego nie zmienię
Druga łza
co ręce moje zmoczyła
przypomina o winie
bo winna byłam
ręce moje głaskały
dając ukojenie...
ale i ból zadawały…
już tego nie zmienię
Trzecia łza,
czwarta, piąta…
kolejna z oczu się toczy
jak wilgotny różaniec
jak paciorki zdziwienia
bo zmierzch znów nastaje
bo dzień znów się obudził
a Jego już ze mną
nie ma
ASK@ Kinderek [*]
Szczęście zaczęło się od bławatkowych oczu patrzących na mnie z pudełka.
Jakby milion dolarów radości, mruczenia i miłości zagościło w domu.
Skończyło się wraz ze słowami "Janusz,on zawsze tak długo śpi?" w piątkowy wieczór.
Dziś te cudne oczki zamknęły się za zawsze.
A ja nie mogę zrozumieć okrutnego losu i decyzji podejmowanych tam na górze.
Nie mogę sobie poradzić z tym ,że walczyliśmy o Niego zadając Mu tyle strachu.
A On odchodził. Zamiast tulić i całować kułam Go.
Żegnaj Dzieciaku.Nie tak miało być. Nie tak.
Przepraszam.

*


https://goo.gl/photos/LXEpfg2z4uEtecc8A
Ostatnio edytowano Wto sie 01, 2017 8:21 przez
ASK@, łącznie edytowano 1 raz