Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw maja 16, 2013 5:00 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Nie, dla mnie każdy to Misio :mrgreen: , tak na niego wołam.Wczoraj był, leżał pod krzaczkiem.Nadal nieufny, chyba nie był głodny, wziął tylko ode mnie pachnącą kość i poszedł na trawnik ją poogryzać.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 16, 2013 8:53 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Kupiłam serca indycze, były w atrakcyjnej cenie 5,99 za kilogram.Myślę, że kotom pod hutą będą smakowały, podjadę wieczorkiem.Pogoda brylantowa, ma tak być cały dzień :lol: Pojadę naokoło, wstąpię do pieska, dam mu coś do jedzenia i ewentualnie wodę.Stalowa Wola jest pełna bezdomnych psów.Śmiem twierdzić, że kotami zajmuje się przynajmniej kilka osób, psy jednak zostawione są samym sobie.Ruda sunia znowu urodzi.
Kończy mi się fiprex, a ponoć kleszczy w tym roku mnóstwo, muszę kupić i popryskać koty, psu też powinnam zaaplikować.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 16, 2013 9:14 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Dla psa kupuję Ektopar, nie jest drogi i dość długo działa (piszą, że miesiąc, ale zauważyłam, że nawet po 1,5 miesiąca nic się psa nie czepia).
Ewo, a Fiprex można bezpiecznie psikać na koty? Jak się wyliżą to nic im nie będzie?
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Czw maja 16, 2013 9:21 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Można, nawet kocięta tym psikałam.Niedźwiadki, które tymczasowałam były strasznie zapchlone.Dla mnie Fiprex wygodniejszy, bo i dla kotów i dla psów.Kupuję duży, bardziej się opłaca.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 16, 2013 9:25 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

ewar pisze:Można, nawet kocięta tym psikałam.Niedźwiadki, które tymczasowałam były strasznie zapchlone.Dla mnie Fiprex wygodniejszy, bo i dla kotów i dla psów.Kupuję duży, bardziej się opłaca.

Kurka, dopiero co zrobiłam zamówienie w zooplusie i zapomniałam o takim preparacie :?
Swoje garażowe chciałabym psiknąć bo kleszczy jest maaaasa :strach: W ciągu dwóch dni ściągałam z Arona łażące po nim kleszcze - w sumie sztuk 11 8O
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Czw maja 16, 2013 9:45 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Nie strasz mnie :strach:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 16, 2013 9:54 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Poważnie :?
Aron leżał sobie w domu na dywaniku, a one legalnie spacery sobie po nim urządzały :|
Mam tylko nadzieję, że nie wlazł żaden na Kitkę bo ta to się nie da obmacać żebym mogła sprawdzić :roll: .
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Czw maja 16, 2013 12:20 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

ewar pisze:Nie, dla mnie każdy to Misio :mrgreen: , tak na niego wołam.Wczoraj był, leżał pod krzaczkiem.Nadal nieufny, chyba nie był głodny, wziął tylko ode mnie pachnącą kość i poszedł na trawnik ją poogryzać.


:ryk: Ja na kotki - panienki lubię mówić: Misiaczka, tak mówiłam na Tosię :kotek:
Ciekawa jestem bardzo tego Twojego Misia, Ewo :1luvu: Będę podczytywać :P

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 16, 2013 13:26 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Zapraszam :lol: , ale ja nie chcę zajmować się psami :evil: , nie umiem, nie mam żadnych możliwości znalezienia im domów.Próbowałam na różne sposoby.Samo karmienie to mało, tak można z kotami, ale pies MUSI mieć dom.
Dzisiaj jadę do kotów, dla psa i ewentualnie psów pod hutą coś mam.No i woda, woda, jest straszny upał.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 17, 2013 5:43 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Znowu nie zastałam pieska, nie było żadnego jedzenia, miski wyrzucono, została tylko ta z resztką wody.Czyżby już sobie poszedł gdzieś na dobre? Pod hutą też żadnego nie było, Maxa nie widziałam już bardzo długo, czy nic mu się nie stało? Tak to wygląda :evil: Nie potrafię pomóc :evil:
Widziałam tylko trzy koty, Lolusia, Jadzię i jednego marmurka w domku burasi.Lolusia i Jadzię popryskałam trochę Fiprexem, obraziły się na mnie :wink: , ale po jakimś czasie przyszły z powrotem do misek.Możliwe, że z powodu upału koty gdzieś śpią, odpoczywają, a wychodzą wieczorem.Nie sprawdzę tego, teren huty po zmroku nie jest miejscem, które odwiedziłabym na ochotnika.Koty mają mnóstwo wody, wszędzie są miseczki, jedzenie też zostawiam, poradzą sobie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 17, 2013 14:59 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

W mojej okolicy też z tymi psami dziwne rzeczy się dzieją-najpierw się pokazują,karmimy-póżniej gdzieś znikają-nie mówię p perszingowych.Doszły mnie słuchy że jeden został otruty,Megi o której wcześniej pisałam też mogła być w ten sposób nakarmiona-czyżby ktoś się w ten sposób pozbywał niechcianych psów :?: U Kacperka była vetka-mówiła że są domy dla 2 piesków-płeć obojętna-a piesków nie ma :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

Post » Pt maja 17, 2013 16:19 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Byłam u siostry, po drodze mijam podwórko, na którym jest ów bezdomny piesek.Nie było go, ale wracałam po około godzinie i leżał sobie na trawie.Miał jedzenie, jakiś chleb, suchą karmę, czystą wodę, ale nie był głodny.Wczoraj zostawiłam mu michę resztek wędlin.Zalałam je wrzątkiem i wylałam wodę, aby było mniej słone.Nie zjadł wszystkiego.Dzisiaj dawałam mu gotowanego kurczaka.Smakowało mu, jadł mi z ręki, ale pogłaskać się nie da.Nawet raz szczeknął ostrzegawczo.Ile to może potrwać?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 17, 2013 16:32 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

ewar pisze:(...).Smakowało mu, jadł mi z ręki, ale pogłaskać się nie da.Nawet raz szczeknął ostrzegawczo.Ile to może potrwać?


Gdyby pies był na czyjejś posesji czy też w domu, poszło by to szybciej .
Może 2 tygodnie no miesiąc maksymalnie , można by go doprowadzić do poprawności.
Może nie całkowitej , bo nie wiemy co mu ktoś zrobił wcześniej, takie zwierzęta odkrywamy metodą prób i obserwacji - w sensie co w nich tkwi.
Ewo - gdy on Cię widzi nawet raz na dzień, ale na kilka chwil, zaufanie może się długo chwiać.
Ciężko powiedzieć.
To tak jak z wolno żyjącymi kotami, niektóre są w miarę miłe i towarzyskie, a niektóre będą zawsze ostrożne i nieufne.
Pies wygląda na miłego i kontaktowego, ale strach przed człowiekiem ma zakodowany.
Mogą trwać w takim systemie oswajania długo próby zbliżenia, pogłaskania.
No i uważać trzeba - bo dla niego szybkie ruchy, czy nagłe podniesienie ręki mogą się kojarzyć z biciem.
Zwieje lub capnie w zależności od okoliczności. :|
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Pt maja 17, 2013 16:48 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Ja przy nim kucam i nie wykonuję gwałtownych ruchów.Daję mu palce do powąchania, mówię spokojnym głosem.On podchodzi do mnie po jedzenie i je mi z ręki.Nie podnoszę ręki, bo wtedy się kuli i ucieka.Był chyba bity.Ja jestem taka trochę głupia, nie boję się, ale na jedno to dobrze, bo on to wyczuwa.Ma jednak podkulony ogon, a więc strach nim rządzi.Naprawdę tyle tylko intuicyjnie wyczuwam, nie znam się na psach, chociaż je lubię i to bardzo.Liczę na to, że on w końcu uwierzy, że ludzie nie są tacy źli, dostaje przecież od mieszkańców tego bloku jakieś jedzenie, ale czy wszyscy są dla niego mili? Tego nie wiem."Specjalizuję " się w kotach, nie psach.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 17, 2013 17:00 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Ewo, uważaj na siebie.
To pies i małych ząbków nie ma :? Dobrze, że się nie boisz, ale uważaj. I jeśli mogę coś zasugerować: nigdy nie dawaj do powąchania palców tylko wierzch dłoni. Powód? Palce łatwiej stracić.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66, zuzia115 i 53 gości