mb pisze:Troszkę się jeszcze boją, ale są całkiem domowymi kotkami![]()
I potrzebują domków![]()
![]()
Fajne już są, a jakie spragnione pieszczot!
Tosia to strasznie gargoli gdy ją miziam, a się przewraca, a bziucho wywala, a kuloski przekręca, jest najbardziej oswojona.
Czarny Loluś też lubi mizianko, bo aż ślina mu leci z radości, ale raczej boi się jeszcze bziucho wywalać, ale główkę tuli.
On też ma chyba niedoleczoną infekcję, bo kaszle, a raczej ataki kaszlu ma i oczka mu też delikatnie łzawią, ale nie zawsze.
Dosypuję do karmy beta glukan ale to na efekty trzeba niestety poczekać. Tak ogólnie to będzie z niego też wielki miziak, bo to takie dzieciątko jeszcze jest z zachowania, kochany kotek.
Boluś jest najbardziej strachajło ale i on ma zadatki na miziaka, bo jak już go mam na rękach to mogę z nim zrobić wszystko to co z jego rodzeństwem, czyli wymiziać, wycałować, o tak, wycałować, bo bardzo lubią jak je się całuje po główkach.
