U Midaska wszytko w najlepszym porządku
Wciąż leczymy i świerzba i grzyba, ale efekty są widoczne
Po pierwszej dawce szczepionki na grzybicę wróciło kichanie i to nawet bardzo (a już wcale nie było), ale szybko zaczęło wracać do normy.
Dziś dostał drugą dawkę i trzeciej już nie będzie.
Grzybek co prawda znalazł sobie jeszcze jedno miejsce - na zewnętrznej stronie uszka, ale oba miejsca goją się ładnie
Cimi też się zaraził grzybem... Tylko ja się w domu trzymam przy pełnym zdrowiu.
Podsumowując, dwa razy dziennie kotom czyszczę uszy i smaruję grzybki ale już się na mnie o to nie gniewają
Długo to Midaskowi zajęło, ale już mnie w pełni zaakceptował.
Zaczepia, domaga się pieszczot, sępi a przede wszystkim non stop komentuje
Na apetyt też nie można nażekać. Za każdym razem gdy wejdę do kuchni, po sekundzie dostaję z baranka w łydkę. Zachwiana równowaga stanowi spory problem, bo w tym momencie Midas zaczyna robić bardzo szybkie ósemki dookoła moich nóg
No pewnego razu albo się przewrócę, albo nadepnę mu na ogon
Midasek jest nie tylko kochanym ale i bardzo mądrym kotem
Uczy się od Cimiego co w domu wolno a czego nie.
Dzięki temu (czemu się bardzo dziwię) nie mam nigdy kota ani na ławie, ani na biurku, ani na blacie
Co prawda zamierzałem dać mu więcej swobody, ale przyznaję że jestem pod wrażeniem

Edit:
No dobrze... Mamy jeden poważny problem...
Przy dwóch kotach w łóżku, zaczyna brakować miejsca dla mnie
