U Tekli i czarnego kota wszystko w porządku. Tekle widuje codziennie - większość osób, które pracują w moim wieżowców zaakceptowała kota a znaczna część polubiła poranne mizianki i powitania.
Moją ulubioną sceną jest powitanie Tekli z rosłym Panem, który bierze "groobą" na ręce a ona wtedy wygląda jak mała pchełka
Czarny wcale się nie rozkręcił - ucieka jak zobaczy człowieka z oddali - dla niego to lepiej.
Zdjęcia może jutro uda mi się zrobić bo muszę do pracy zerwać się wcześniej
