OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

[egwusia]

...
Napisałam super długi post o Babci Kasi i się "sam" skasował.

Odtworzysz?

[meg11]

...
Napisałam super długi post o Babci Kasi i się "sam" skasował.

Odtworzysz?

czasami wracanie stron pomaga.

[ASK@]

...
Napisałam super długi post o Babci Kasi i się "sam" skasował.

Odtworzysz?

czasami wracanie stron pomaga.

Nie pomogło wrócenie na stronę.

Miałam ranne plan siedzenia przy kompie ale załatwiłam sobie robotę. W szufladzie z przyprawami, makaronem i kaszą, puszkami...i takimi tam, wysypałam sobie mąkę ziemniaczana. No i fajnie. Sprzątania od cholerny

[meg11]

...
Napisałam super długi post o Babci Kasi i się "sam" skasował.

Odtworzysz?

czasami wracanie stron pomaga.

Nie pomogło wrócenie na stronę.

Miałam ranne plan siedzenia przy kompie ale załatwiłam sobie robotę. W szufladzie z przyprawami, makaronem i kaszą, puszkami...i takimi tam, wysypałam sobie mąkę ziemniaczana. No i fajnie. Sprzątania od cholerny

Strzałką w bok wracałaś?

[IrenaIka2]

[ASK@]

...
Napisałam super długi post o Babci Kasi i się "sam" skasował.

Odtworzysz?

czasami wracanie stron pomaga.

Nie pomogło wrócenie na stronę.

Miałam ranne plan siedzenia przy kompie ale załatwiłam sobie robotę. W szufladzie z przyprawami, makaronem i kaszą, puszkami...i takimi tam, wysypałam sobie mąkę ziemniaczana. No i fajnie. Sprzątania od cholerny

Strzałką w bok wracałaś?

Tak, wracałem. Tylko tekst nie chciał wrócić.

[meg11]

W szufladzie z przyprawami, makaronem i kaszą, puszkami...i takimi tam, wysypałam sobie mąkę ziemniaczana. No i fajnie. Sprzątania od cholerny

Jakim cudem?

[ASK@]

W szufladzie z przyprawami, makaronem i kaszą, puszkami...i takimi tam, wysypałam sobie mąkę ziemniaczana. No i fajnie. Sprzątania od cholerny

Jakim cudem?

Przecież wiesz, że potrafię sobie dzień "umilić".

[Agnieszka-]

Ale ta rozsypana mąka to i tak jest lajtowa opcja Jakiś czas temu, przy wyciąganiu kaszy z szafki w spiżarce odkryliśmy tam mieszkańców - mole zbożowe! to był dopiero dramat, wlazły jak się okazało wszędzie, nawet w woreczek z ostrą papryką, nie mówiąc o ziołach i przyprawach. Sprzątanie spiżarki musiało być całkowite, z wywaleniem zawartości i szorowaniem wszystkiego. A i tak paskudy jeszcze jakiś czas skądś wyłaziły....

[meg11]

Agnieszko nawet mi o molach nie wspominaj prawie płakałam jak musiałam cały pojemniczek z suszonymi grzybami wywalić. Bo się tam zaległy.

[ASK@]

Też miałam styczność z molami. Żywnościiwymi i materiałowymi. Te od szmatek wlatują nam przez nawiewnik w łazience. Ktoś w pionie ma. Dużo nam zniszczyły zanim się zorientowałam. Szamały nawet to co nie powinny.
Te od żarcia nie wiem skąd się wzięły. Zaczęły od orzechów a potem zagryzały je innymi dobrami. Nawet ostra papryka czy czosnek nie stanowiły przeszkody.
Wczoraj sprzątając szufladę przejrzałam wszystko. Uff nie było stołowników.

[Agnieszka-]

Bardzo żywotne i mało wybredne stworzenia, te mole. W mieszkaniu po mojej mamie, które jakiś czas stało puste, mole nie tylko wrąbały część ubrań, ale wyżarły z fragmentów dywanu wszystko pozostawiając jedynie tę osnowę - siatkę z grubych włókien. A dywan był z czegoś sztucznego, nie wełny. Aż rozważałam, czy nie zainteresować się zastosowaniem moli do utylizacji plastiku

A te kuchenne są prawdziwie wszystkożerne, mega ostra papryka z Bułgarii nie stanowiła dla nich problemu. Grube opakowanie foliowe od czekolady z orzechami przegryzły, i zalęgły się w tych orzechach. Grzyby na szczęście ocalały, były w szklanym słoiku, przez to nie dały rady przeleźć.
Teraz co jakiś czas wykładamy takie lepy na mole kuchenne, testując czy nic nie nam się nie zalęgło.

[ASK@]

Lucynka odeszła wczoraj 23.01.2024 roku.
Kochana bardzo, rozpieszczona, mądra .
Agnieszka jej Duża walczyła o małą jak lew. Niestety nie udało się.
Pogrążyła się w rozpaczy wielkiej. Jak to mówiła zawsze, że obydwie rozumiały się bez słów.
Bardzo ale to bardzo dziewczynkę kochała.
Zachwycała się nią zawsze. Nie było piękniejszego i mądrzejszego kota na tym świecie!

Lucysia trafiła do nas w V/2012 roku. Przyniosła ją córka ,która będąc ze znajomymi na stadionie otwockim otworzyła chipsy. Z miaukiem rzuciła się ku niej jakaś zabiedzona kocina. Puchate i zmierzwione. Dziecko jeszcze. W październiku była już w nowym domu z burą Nastusią.
Za jakieś 2 miechy przyniosło dziecię z tego samego miejsca chłopczyka. Bardzo podobnego do Lucynki tyle że z krótkim włosem. Dostał na imię Lucek.

Bardzo współczuje Agnieszce. Bardzo.

Lucynko [*]

[Agnieszka-]

Lucynka [*]
Jaka piękna kotka, ile mądrości w jej spojrzeniu widać. Smutno bardzo tracić przyjaciela

[meg11]

Ale piękna.
Lucynko [*]