Dyzia z rozszczepioną wargą, też ma domek :)))

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt cze 24, 2005 18:13

Saskia, trzymam też :ok: :ok:

Będzie dobrze, tylko pewnie będzie musiało minąc dobrych kilka dni, zanim rezydentka polubi Dyzię.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt cze 24, 2005 18:15

:ok::ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt cze 24, 2005 18:55

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
o tak trzymam :lol:
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pt cze 24, 2005 19:59

Trzymam :ok:
Obrazek

lilith_aga

 
Posty: 1101
Od: Sob kwi 23, 2005 16:23
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt cze 24, 2005 22:00

Byłam u nich w odwiedzinach- to dwa bloki dalej i po prostu nie mogłam się powstrzymać :lol:

Na razie jest wszystko ok- Kita łazi za Dyzią w bezpiecznej odległości, ale gdy Mała za blisko podbiega, syczy. Nie doszło jednak do żadnych łapoczynów, dlatego jestem dobrej myśli.

Dziękujemy za kciuki :D
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 24, 2005 22:11

Saskio, bardzo, ale to bardzo się cieszę :-)

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 25, 2005 0:33

Bedzie dobrze, musi byc, kciuki trzymam mocno!!!
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 25, 2005 5:19

No to super :D :D :D

Widzisz, to tak miało widocznie być.... :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob cze 25, 2005 10:38

Czytam to forum od dawna i po przeczytaniu tego watku zwatpiłam czy sa tu normalni ludzie. Narnia chciałą przyjac pod swoj dach kotkę wielkiej troski ( z tego co czytałam potrzebna jest operacja ) a Ty nie dośc ze odmowiłąs jej to jeszcze zepsułas jej opinię. Sama ok 3 tyg temu przygarnelam małego kotka i on take wymaga wilekiej opieki ale nie mozna tracic zdrowego rozsadku !!! Zycie nie krązy wokoł kota i zgadzam sie z Narnią że zachowujecie sie jak stare panny - przysłowiowe kociary. Co do wychodzenia i niewychodzenia kotów to nie wydaje mi sie aby tzrymanie kotka przez cały czas w domu było dobre. Oczywiscie, wypuszczanie kotka w centrum miasta jest nierozwazne poniewaz kotu grozi wiele niebezpieczenstw ale poza miastem - czemu nie? Wolałabym aby moj kotek zył krocej, ale był szczesliwy niz meczyc go w 4 scianach przez 15 lat. I jestem pewna ze tak samo czują kotki.
Myslę e Narni naleza sie przeprosiny. Pozdrawiam !!!
ivie
 

Post » Sob cze 25, 2005 10:41

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Gość
 

Post » Sob cze 25, 2005 10:43

te kciuki wyżej, to byłąm ja watra :lol: nie wiem dlaczego jako gość?

dalej :ok:
Gość
 

Post » Sob cze 25, 2005 11:16

ivie pisze:Czytam to forum od dawna i po przeczytaniu tego watku zwatpiłam czy sa tu normalni ludzie. Narnia chciałą przyjac pod swoj dach kotkę wielkiej troski ( z tego co czytałam potrzebna jest operacja ) a Ty nie dośc ze odmowiłąs jej to jeszcze zepsułas jej opinię. Sama ok 3 tyg temu przygarnelam małego kotka i on take wymaga wilekiej opieki ale nie mozna tracic zdrowego rozsadku !!! Zycie nie krązy wokoł kota i zgadzam sie z Narnią że zachowujecie sie jak stare panny - przysłowiowe kociary. Co do wychodzenia i niewychodzenia kotów to nie wydaje mi sie aby tzrymanie kotka przez cały czas w domu było dobre. Oczywiscie, wypuszczanie kotka w centrum miasta jest nierozwazne poniewaz kotu grozi wiele niebezpieczenstw ale poza miastem - czemu nie? Wolałabym aby moj kotek zył krocej, ale był szczesliwy niz meczyc go w 4 scianach przez 15 lat. I jestem pewna ze tak samo czują kotki.
Myslę e Narni naleza sie przeprosiny. Pozdrawiam !!!


Ivie, ja też wielu ludziom odmówilam oddania kociaka, bo uważam, ze jeśli czuje się, że danej osobie nie oddam z radością i czystym sumieniem kotka, to lepiej nawet się pomylic co do tej osoby, niż zrobić odwrotnie- kota oddać, a potem żałować do końca życia.
Saskia nie podjęła tej decyzji ot tak sobie, byla to decyzja wielokrotnie przemyślana, i najwidoczniej tak miało być.

I widzisz, Ty masz takie zdanie, ze lepiej, zeby kot żył krócej, ale bardziej szczęśliwie, i bardzo fajnie, ale każdy, kto ma kota do oddania ma prawo mieć WŁASNY sąd na ten temat, i wybrać taki dom, jak osobiście uważa za najlepszy.

Wiele razy miałam nieprzyjemności z powodu odmowy kota jakiejś osobie, i zawsze powtarzam- najwięcej można dowiedzieć się o danej osobie wlasnie po tym, jak reaguje na taką odmowę- bo w tym właśnie miejscu wychodzi kultura człowieka, lub jej brak.
(mowię teraz nie o konkretnym przypadku Dyzi, Saskii i Narnii, ale ogólnie...)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob cze 25, 2005 12:03

Narnia pisze:mieszkałam w bloku na 4 piętrze miałam 2 sąsiadki które miały koty wysterylizowane - żadnych zabezpieczeń i nic im sie nie stało - koty nie są takie głupie ,


Wychodzi na to ze albo sa glupie :roll: - albo to nie od inteligencji kota zalezy...
Moim zdaniem - to drugie.
Zakladamy siatki w oknach - wlasnie po to zeby koty nie wypadaly.
I spotykami sie na zywo z dowodami na to ze takie cos jest konieczne, sporo zamowien mamy od osob ktore doswiadczyly tego na wlasnej skorze.
Dramatyczne telefony - zalozcie mi siatke bo wlasnie stracilam kota ktory spadl z 8 pietra, boje sie o drugiego a upal taki ze nie mozna okien pozamykac itp.
Ostatnio - miedzy wzieciem pomiarow a zalozeniem siatek - w jednym z blokow wypadly dwa koty (z roznych mieszkan). Jeden zabil sie, niestety nie od razu, konal pod blokiem, drugi zyje - tylko dlatego ze osoba ktorej siatki zakladalismy go znalazla i do weta poleciala - bo wlascicieli w domu nie bylo.
I bardzo wiele podobnych przypadkow.
Wbrew mitom - bardzo wiele przypadkow kotow ktore wypadly - skonczylo sie ich smiercia lub zaginieciem.

Dlatego teksty w stylu - koty nie sa glupie i nie wypadna - przyprawiaja mnie o dreszcze.
Bo jest to po prostu zwalanie odpowiedzialnosci na zwierzeta. Odpowiedzialnosci ktorej nie sa w stanie udzwignac i czesto za to placa - wlasnie np. konaniem przez kilka godzin pod blokiem.

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob cze 25, 2005 13:40

ivie pisze:Czytam to forum od dawna i po przeczytaniu tego watku zwatpiłam czy sa tu normalni ludzie. Narnia chciałą przyjac pod swoj dach kotkę wielkiej troski ( z tego co czytałam potrzebna jest operacja ) a Ty nie dośc ze odmowiłąs jej to jeszcze zepsułas jej opinię. Sama ok 3 tyg temu przygarnelam małego kotka i on take wymaga wilekiej opieki ale nie mozna tracic zdrowego rozsadku !!! Zycie nie krązy wokoł kota i zgadzam sie z Narnią że zachowujecie sie jak stare panny - przysłowiowe kociary. Co do wychodzenia i niewychodzenia kotów to nie wydaje mi sie aby tzrymanie kotka przez cały czas w domu było dobre. Oczywiscie, wypuszczanie kotka w centrum miasta jest nierozwazne poniewaz kotu grozi wiele niebezpieczenstw ale poza miastem - czemu nie? Wolałabym aby moj kotek zył krocej, ale był szczesliwy niz meczyc go w 4 scianach przez 15 lat. I jestem pewna ze tak samo czują kotki.
Myslę e Narni naleza sie przeprosiny. Pozdrawiam !!!


Tja...
Przeciez kot to tylko zwierze.
:?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob cze 25, 2005 13:53

ivie pisze:Czytam to forum od dawna i po przeczytaniu tego watku zwatpiłam czy sa tu normalni ludzie. Narnia chciałą przyjac pod swoj dach kotkę wielkiej troski ( z tego co czytałam potrzebna jest operacja ) a Ty nie dośc ze odmowiłąs jej to jeszcze zepsułas jej opinię. Sama ok 3 tyg temu przygarnelam małego kotka i on take wymaga wilekiej opieki ale nie mozna tracic zdrowego rozsadku !!! Zycie nie krązy wokoł kota i zgadzam sie z Narnią że zachowujecie sie jak stare panny - przysłowiowe kociary. Co do wychodzenia i niewychodzenia kotów to nie wydaje mi sie aby tzrymanie kotka przez cały czas w domu było dobre. Oczywiscie, wypuszczanie kotka w centrum miasta jest nierozwazne poniewaz kotu grozi wiele niebezpieczenstw ale poza miastem - czemu nie? Wolałabym aby moj kotek zył krocej, ale był szczesliwy niz meczyc go w 4 scianach przez 15 lat. I jestem pewna ze tak samo czują kotki.
Myslę e Narni naleza sie przeprosiny. Pozdrawiam !!!


Nie sądzę żebym to ja zepsuła Narni opinię. Jeśli już, to zrobiła to sobie sama, swoimi wypowiedziami. Piszesz, że uważasz wypuszczanie kotów w ruchliwej części miasta za nierozsądne- Narnia pisała, że mieszka przy dużej ulicy. Fakt, życie nie krąży tylko wokół kota, ale ja za Dyzię wzięłam odpowiedzialność i nie wydam jej, jeśli warunki nie będą mi odpowiadały. I uważam, że to mi z Twojej strony należą się przeprosiny :roll: To ja zajmuję się kaleką kicią, ja ją karmiłam strzykawką co trzy godziny i jeździłam do weta, gdy Mała była chora. Mam prawo wydać ją tam, gdzie będę miała ochotę. Nikogo nie muszę za nic przepraszać. Ja też chciałabym, żeby moje koty mogły swobodnie biegać po dworzu. też uważam, że byłyby dzięki temu szcześliwsze. Ale nie mogę im na to pozwolić, bo wzięłam za nie odpowiedzialność, a wychodzenie samemu jest dla nich w miejscu, gdzie mieszkam, zbyt niebezpieczne. A mieszkam w spokojnej dzielnicy, daleko od ruchliwej ulicy, gdzie pełno jest kotów i ludzie mają do nich pozytywny stosunek. Pomimo to, moje koty są niewychodzące. Choć moim marzeniem jest dom na uboczu, gdzie nareszcie będę mogła pozwolić moim kotom swobodnie biegac.
A zarzut, że zachowujemy sie jak stare panny, powoduje we mnie tylko śmiech. W moim TŻcie zresztą też :roll:
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 73 gości