LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsze

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie mar 02, 2014 19:51 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Dzisiaj koteczek narobił alarmu na całą chałupę.
Nastawiłam wodę na herbatę i myłam obok kubek, a rudzielec i Lucuś oczywiście przyszli obaj do kuchni i wskoczyli na blat koło kuchenki (bo zawsze wszak coś może wpaść do paszczy :wink: ). I nagle rozszedł się smród niemożebny "palonego kopyta", uniosła chmura dymu i Lucuś zaczął się ewakuować poprzez zlewozmywak, gdzie został dość obcesowo zatrzymany przeze mnie albowiem domyślając się o co chodzi, stwierdziłam, że w razie czego natentychmiast odkręcam kran nad kotkiem :evil: Lucuś wrzasnął bardzo urażony, na co zlecieli się wszyscy panowie kocurowie węsząc podejrzliwie.
Na szczęście szkody ograniczyły się do lekko przysmażonych kłaków na ogonie :roll: , a potem koteczek poszedł grzecznie spać na kanapie.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 02, 2014 20:00 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Mru tak kiedyś przypaliła sobie futro na brzuchu, całe szczęście, ze tam ma trochę dłuższe, nawet nie wrzeszczała, spierdzieliła pod łóżko, zaalarmował mnie smród. Pchała się do woła, wstawiłam wodę na spory gaz, bo chciałam jej szybko sparzyć. Miała szczęście, że nie zeszłam na zawał wtedy. Tak, ona miała szczęście, ciekawe, kto by żreć dawał :evil:
Do dzisiaj nogi się pode mną uginają na to wspomnienie.

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33214
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie mar 02, 2014 20:49 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Na szczęście ja byłam na miejscu. Gdyby było inaczej, to nie wiem kiedy by się zreflektował i dokąd pomknął :roll:
Kocury były bardzo zdziwione tym wrzaskiem i smrodkiem.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 02, 2014 21:08 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

felin, zdarzyło się u Ciebie coś, co ja widuję w najczarniejszych wizjach u siebie. Ciągle się boję odejść na krok od kuchenki, gdy coś stoi na gazie. I przede wszystkim dlatego w kuchni, po remoncie, będzie płyta indukcyjna. Mam dość wykańczania się nerwowo. Tylko cudem nie miałam takiego zdarzenia u siebie.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie mar 02, 2014 21:13 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Femka pisze:felin, zdarzyło się u Ciebie coś, co ja widuję w najczarniejszych wizjach u siebie. Ciągle się boję odejść na krok od kuchenki, gdy coś stoi na gazie. I przede wszystkim dlatego w kuchni, po remoncie, będzie płyta indukcyjna. Mam dość wykańczania się nerwowo. Tylko cudem nie miałam takiego zdarzenia u siebie.

Przezornie nie odchodzę, kiedy coś się gotuje.
Stałam pół kroku od kuchenki albowiem moja kuchnia to 3,5x4m :mrgreen:
I nie przesadzajmy, nic takiego się nie stało, a Lucuś - mam nadzieję - dostatecznie się wystraszył i nie będzie już zawijał ogonem koło kuchenki.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 02, 2014 21:15 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

no wiesz, Mru od Doroty zaliczył podobne incydenty 2 razy.
Jasne, nic się nie stało, na szczęście. Ale gdyby Cię nie było w kuchni? Strach pomyśleć.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie mar 02, 2014 21:41 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Femka, ja stałam przy kuchence! Ona pchała się centralnie i pod nóż i do kuchenki, nie wiem, co ją wtedy napadło, owszem, na woła czeka, niecierpliwie ale nigdy aż tak :evil:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33214
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie mar 02, 2014 21:45 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Kiedyś kroiłam mięcho dla kotów na obiad. Femcia ma paskudny zwyczaj łażenia wtedy po bufecie. No i kiedyś chciała wyciągnąć mięso spod noża. Cudem nie ciachnęłam jej łapy.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie mar 02, 2014 21:47 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

No.
Mru naprawdę nie jest nachalna, mięso, owszem, ale do talerza mojego raczej się nie pcha, nic jej oprócz chrup i woła (czasami) nie kręci. Może wtedy pełnia była? Wystraszyła mnie nieźle, gnojówa.

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33214
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon mar 03, 2014 0:40 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Femka pisze:Kiedyś kroiłam mięcho dla kotów na obiad. Femcia ma paskudny zwyczaj łażenia wtedy po bufecie. No i kiedyś chciała wyciągnąć mięso spod noża. Cudem nie ciachnęłam jej łapy.

Krojąc mięso przezornie zamykam się w kuchni :twisted:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 03, 2014 0:58 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

kiedyś mogłam kroić mięso w kuchni bezpiecznie i bez zamykania się. Wraz z pojawieniem się najmłodszego bandyty, taka opcja nie wchodzi w grę :roll:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 03, 2014 7:24 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

nie mam drzwi do kuchni :? a po remoncie będę miała tylko aneks :?
ale mam rozwiązanie: jak pourywam każdemu kotu po dwie łapki, to nie wskoczą na bufet :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon mar 03, 2014 11:25 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

casica pisze:kiedyś mogłam kroić mięso w kuchni bezpiecznie i bez zamykania się. Wraz z pojawieniem się najmłodszego bandyty, taka opcja nie wchodzi w grę :roll:

No właśnie, starsi grzecznie czekają, rudego można "przekonać", żeby zlazł z blatu, ale Lucuś jest uparty jak muł :roll: Coś te bure mają chyba wspólnego :wink:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 03, 2014 23:15 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Ha, no to dziś nastąpiło poskromienie zbója burego :twisted:
Ponieważ wczoraj wieczorem podczas wieczornego spacerku po korytarzu bryknął mi dziad na schody, a w sobotę zostały dla niego nabyte prywatne szeleczki (do tej pory używaliśmy przechodnich kocięcych), więc dziś przed wyjściem za drzwi został w nie ubrany.
Wesoło było albowiem najpierw koteczek bardzo się zdziwił, potem postanowił mi udowodnić, że w tym czymś nie da się chodzić (faktycznie trochę sztywne jeszcze i szersze niż kocięce), potem szedł bokiem, potem zastosował myk z chodzeniem do tyłu (nie ze mną te numery :mrgreen: ), potem chciał odgryźć przezornie dopięta smyczkę, potem mimo wszystko próbował dygnąć na schody - i ach jaki szok był, że cuś kotka zatrzymało :mrgreen: - potem przebiegł pędem przez pół korytarza, a na końcu się poddał i nawet trochę chodził, ale wyraźnie dzisiejszy spacerek nie był szczególnie udany :twisted:
Co ciekawe, po powrocie do domu zapomniał o szeleczkach, podjadł mięska, a potem zabrał się za mordowanie prawie nowej myszki (w szeleczkach oczywiście) :roll:
Swoją drogą, jak długo u Was wytrzymuje ogon takiej myszy? Bo Lucusiowa straciła swój już wczoraj; normalnie "wyparował" :?

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 04, 2014 0:01 Re: LUCUŚ, tygrys polski poszukuje kochającego domu na zawsz

Femka pisze:nie mam drzwi do kuchni :? a po remoncie będę miała tylko aneks :?
ale mam rozwiązanie: jak pourywam każdemu kotu po dwie łapki, to nie wskoczą na bufet :lol:

Nie miałam drzwi do kuchni w mieszkaniu na Wierzbowej. Teraz mam i dokładnie wiem dlaczego chcę i musze je mieć :idea:

U mnie aneks nie wchodził w grę bo nie lubię takich rozwiązań. A teraz, poza wszystkim, myślę sobie - uff.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości