WEJHEROWO - kocie adopcje

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon kwi 22, 2013 18:58 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Goyka pisze:A dla mnie nie tylko historia Alberta jest dolujaca w tym watku, wczesniej valdek swojego tymczasa wladowal z domu do klatki w sklepie zeby wziac na tymczas innego potencjalnie bardziej adopcyjnego. A zdjecia tegoz kota wstawione- 1 zadowolonego z domu i przerazonego w klatce sa dla mnie wyrazem totalnego braku wyczucia i empatii :(

Dodatkowo: jak można nieszczepionego kota władować do klatki w sklepie, gdzie jest narażony na różnego rodzaju wirusy...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon kwi 22, 2013 19:24 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

A na ulicy nie byl narazony na wirusy??? Tylko u nas byl narazony mial szczescie ze zostal odrobaczony bo zle by znim bylo....

Martina_b89

 
Posty: 67
Od: Czw paź 11, 2012 20:19

Post » Pon kwi 22, 2013 19:29 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

A to ze Lapus ma kochajaco rodzinke i kolezanke do zabawy nikogo nie cieszy... to ze znana mi rodzina zakochala sie w kulejacym Lapusiu jest zle?? Gdyby nie Valdek to Lapusia juz by na swiecie niebylo bo w strasznym stanie go znalazl... powinniemy sie cieszyc ze ma rewelacyjnych opiekunow!

Martina_b89

 
Posty: 67
Od: Czw paź 11, 2012 20:19

Post » Pon kwi 22, 2013 19:31 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Bardzo żałuję, że nie znalazłam wątku wcześniej.Popełniliście sporo błędów, to jest szczera prawda, ale wszyscy się uczymy.Przyznaję, byłam sama głupia, zawsze chciałam pomagać, ale moje dobre intencje nie szły w parze z wiedzą.
Ważne, aby iść teraz w dobrym kierunku.Nie miałam doświadczenia z kotami wolno żyjącymi, pytałam więc na forum tych, którzy je mają.Tak też powinniście robić.W każdym mieście w Polsce jest źle, za mało pieniędzy, za mało ludzi zajmujących się bezdomnymi zwierzętami, a i brak sił również.
KociewKratkę, bardzo Ci dziękuję :1luvu: , nie tylko za Alberta.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56142
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon kwi 22, 2013 19:33 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Dom tymczasowy ktory dal Valdek uratowal Lapusiowi zycie nikt by sie nim nie zainteresowal i nie wyleczyl za wlasne pieniadze wszyscy przechodzili obok Lapusia obojtnie... takie jest Wejherowo

Martina_b89

 
Posty: 67
Od: Czw paź 11, 2012 20:19

Post » Pon kwi 22, 2013 19:36 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Nie tylko Wejherowo. Ludzie przechodzą obok cierpienia obojętnie. Tak jest wszędzie. Tylko nieliczni się zatrzymają. Pochylą.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 22, 2013 19:38 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:A to ze Lapus ma kochajaco rodzinke i kolezanke do zabawy nikogo nie cieszy... to ze znana mi rodzina zakochala sie w kulejacym Lapusiu jest zle?? Gdyby nie Valdek to Lapusia juz by na swiecie niebylo bo w strasznym stanie go znalazl... powinniemy sie cieszyc ze ma rewelacyjnych opiekunow!


Martino jeśli tak jest to cudownie, ale z waszych zapisów na forum wynikało co innego -
dlatego ludzie z forum, w tym ja, zaczęli/śmy się martwić o Łapusia.
Nie napadam teraz, tylko piszę jakie wrażenie można odnieść po przeczytaniu tego, co o Łapusiu napisaliście.
Błędy popełnia każdy, ważne by się na nich uczyć.
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Pon kwi 22, 2013 19:44 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:Napewno naspokojnie poczytam sobie to wszystko.... i tak jak juz pisalam wezme do serca

I tego się trzymajmy :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56142
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon kwi 22, 2013 19:58 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Hm.. może ja się wypowiem, choć wielkiej wiedzy nie mam o adopcjach ani o niczym de facto :wink: .
Yrael jest u mnie z podobnej akcji - spotkałam biedaczka w sklepie zoologicznym, siedział załamany w kuwecie, w kącie klatki. Przed przygarnięciem go przejrzałam tony informacji na necie, przygotowałam według zdobytej wiedzy mieszkanie i dopiero wtedy sprowadziłam malucha pod swój dach. Nie chcę ujmować właścicielowi sklepu - wspaniale, że udostępnił podobny kącik adopcyjny jak wy - całkowicie bezpłatnie można było kociaki zabrać (choć oczywiście część wyprawki zakupiłam w tym sklepie). Problem polega jednak na czymś innym... W sklepie przy wypytywaniu o kociaka ani przy odbieraniu go nie dostałam ŻADNYCH informacji co z nim robić dalej (mimo że już miałam jednego kota to przy adopcji Shar jej wspaniała opiekunka mówiła mi o różnych rzeczach, aby mieć pewność że wiem i zamierzam się stosować do tego :wink: ), nikt mnie o nic właściwie nie pytał, w sumie gdybym chciała to z marszu mogłabym go zabrać, ale tym co najbardziej mnie zabolało było jak jakiś miesiąc później przechodziliśmy z Yrciem w pobliżu (wizyta u weta) i uznaliśmy z partnerem, że zajdziemy się pochwalić jak maluch wyrósł i jaki szczęśliwy jest teraz. Aby nie robić zamieszania mój ówczesny TŻ wszedł do środka sam, ja zostałam z transporterkiem na zewnątrz... nikt się nie zainteresował Yrciem, z tego co mówił nikogo nie obeszło że tu jest, że jest szczęśliwy... Uderzyło mnie to wtedy... Zapewne nie obeszłoby ich też, gdyby Yrcia już nie było, albo gdyby był katowany.
Strasznie mi się smutno zrobiło jak pomyślałam jaki jego światek jest malutki - jego życiem interesowały się tylko dwie osoby, a co z innymi kotkami, które zostały tam wyadoptowane? Co jeśli one nie miały tyle szczęścia? Co jeśli właściciele nie przygotowaliby się wcześniej wystarczająco? Co jeśli właściciel potrzebowałby pomocy merytorycznej? A co jeśli z jakiś powodów któryś z właścicieli musiałby zwrócić kota?

To co robicie to wspaniała rzecz, ale... To mało. Trzeba pamiętać, że ludzie są leniwi i łatwo ulegają emocjom - przecież mała kuleczka jest taka piękna! Muszę ją mieć! Na pewno nie będzie z nią problemów! Ale co jeśli problemy się pojawią? Myślę, że oddając kota trzeba mieć pewność, że właściciel jest gotowy na wszelkie trudności i chce je wytrzymać.
Biorąc Shar byłam gotowa, że będzie mnie unikać nawet przez pól roku (okazało się, że większy problem był między kotami niż w stosunkach do ludzkich, ale to detal :wink: ), ale też wiedziałam, że zawsze mogę liczyć na pomoc jej dotychczasowej opiekunki (za co jestem ogromnie wdzięczna), a także na podpowiedzi na tym oto forum :) . Pytanie - czy i wy dajecie taką pomoc nowym właścicielom? Czy odsyłacie ich do odpowiedniej literatury? Albo chociaż for takich jak to?
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon kwi 22, 2013 20:05 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

valdek pisze:
ASK@ pisze:Dali do schronu i nawet nie sprawdzili co i jak? Cholera jasna...
Jak śmiecia wyrzucili. Po cholere był brany z jego miejsca pobytu. Po cholerę jak zgotowano mu gorszy los. Tam z tego co zrozumiałam choc dostatnie go karmiono i dbano.
W imię czego to zrobiono? Jakie kot ma szansę na dom z etykietę "siusiający" ? Patrząc na to co przeszedł i jak żył to nie jest dziwny objaw. Dziwni są ludzie co podobno byt mu poprawili.

Skomentuję tylko ten jeden post, bo na pozostałe nie mam ani ochoty, ani czasu - jeśli akurat nie jestem w pracy (a nie pracuję w sklepie), to większość wolnego czasu poświęcam na pomoc kotom bezdomnym i wolno żyjącym ! TAK, napisałem "POMOC" i nie ograniczam się do zaopiekowania jednym kotkiem, żeby po miesiącu poznawania jego charakteru móc napisać ogłoszenie adopcyjne. Moje działania mają większy zakres i są na nieco większą skalę, ale takie zaślepione, zapalczywe, podkręcające się własnymi postami osoby jak ASK@, Monika_Krk czy hanelka tego nie pojmą, bo dla nich najważniejszy jest pretekst, żeby zrobić awanturę i pokazać wszystkim, jakie to one są dobre, bo kota do schroniska by nie oddały.
- Ojej, zajęło mi to pół roku, ale znalazłam dobry, kochający domek dla mojego tymczasa. Zrobiłam 5 wizyt przedadopcyjnych i 7 poadopcyjnych. Widzicie, jak troszczę się o kota ? Możecie brać ze mnie przykład. Jestem wzorem empatii, dobroci, miłości do zwierząt i każdy, kto postępuje inaczej niż ja, jest be i należy mu się kara, najlepiej pręgierz jako przykład dla innych, albo stos !

Kto mnie zna, to wie, że jeśli napisałem, że bardzo mi przykro z powodu oddania kota do schroniska, to tak jest.
U nas nie Warszawa, ani Kraków, gdzie na Program pomocy bezdomnym zwierzętom miasto wydaje miliony. Tutaj porzucane koty lądują na ulicy ! Mogą przetrwać tylko dlatego, że ktoś się nad nimi zlituje. Niektóre przystosują się do życia na wolności, ale większość zginie z głodu, chorób, w wypadkach, od ran zadanych przez inne zwierzęta. W promieniu 25 km od Wejherowa nie ma schroniska ani przytuliska dla kotów i to do nas zgłaszają się z kotami, jesteśmy dla kotów szansą na lepszy los. Najbliższe schronisko jest w Dąbrówce, z którym miasto podpisało umowę, ale tam nie ma kociarni, więc "ewentualne" koty są wysyłane do Gdyni albo do Tczewa. Napisałem "ewentualne", bo z tego co mi wiadomo, do tej pory kotów bezdomnych miasto nie odławiało, traktując je jako koty wolno żyjące. Nie wiem, ile kotów bezdomnych z terenu Wejherowa w ciągu ostatnich lat trafiło do schronisk, możecie pytać o to urzędników z UM, ale małe są szanse, żebyście otrzymali merytoryczną odpowiedź. Zamiast informacji, otrzymacie zapewnienie urzędników, że miasto Wejherowo wywiązuje się ze swoich ustawowych obowiązków.

Kącik Adopcyjny, który znajduje się w sklepie, nie jest ani schroniskiem, ani domem tymczasowym i ma swoje ograniczenia (tak na marginesie, w Wejherowie DT dla kotów jest chyba tylko kilka). Działamy tylko i wyłącznie z własnych funduszy, o konsultacji u behawiorysty możemy tylko pomarzyć. Właśnie dlatego, że Kącik Adopcyjny znajduje się w sklepie, był przyczyną oddania Albercika do schroniska i była to dla nas ostateczność, bo gdybym nie miał u siebie chorego tymczasa, to wziąłbym Albercika do siebie. Ivonn ma z kolei 2 tymczasy, Martina ma w domu cały zwierzyniec. Szkoda, że te wszystkie oszalałe kociary, które tu wypisują bzdury i inwektywy pod naszymi adresami, nie doczytały, że nie ma nas więcej ! I wypraszam sobie obraźliwe teksty "jak śmiecia wyrzucili" - śmiecie wyrzuca się do śmietnika - sugerujesz, ze schronisko to śmietnik ?. Naradzaliśmy się i głosami 2 do 1 zapadła decyzja o schronisku. Drugą opcją był powrót w miejsce, skąd go zabrałem, gdzie go dokarmiano, a nie "dostatnio karmiono", nie miał nawet gdzie spać - to cud, że przeżył zimę, nie zamarzł, nie zginął pod kołami samochodu, bo to jego "legowisko" było metr od ulicy osiedlowej. ASK@, gdzie wyczytałaś, że go dostatnio karmiono i o niego dbano ? Był zarobaczony, zawszony i brudny jak nieboskie stworzenie ! Monika_Krk napisała, że "Bierzecie kota z jego znanego mu od lat środowiska" ? Gdzie wyczytałaś, że żył tam "od lat" ? Został porzucony jesienią ub.roku !

ASK@, Monika_Krk czy hanelka być może przez Was i Wam podobne osoby, Kącik Adopcyjny przestanie istnieć. Już sobie wyobrażam, jakie będziecie z siebie zadowolone !
Kącik Adopcyjny powstał jako reakcja na kocią biedę, której wokół jest pełno. Jak myślicie, gdy Kącika Adopcyjnego nie będzie, tej kociej biedy będzie więcej czy mniej ? Zdecydowaliśmy oddać jednego kota do schroniska, aby ocalić 10 innych.

"Dali do schronu i nawet nie sprawdzili co i jak?"
Oddaliśmy kota w sobotę - kiedy mieliśmy niby sprawdzić, "co i jak" - w niedzielę ?

NIE CHCE MI SIĘ Z WAMI GADAĆ

I rzucił wiaderkiem wychodząc z piaskownicy :wink:

Przepraszam wszystkich ale nie mogłam się powstrzymać.

Cieszę się,że przeczytałeś i cieszę się,że się wkurzyłeś.Rzuciłeś fcha zgodnie z przewidywaniem. Atakuj sobie mnie chłopie ile chcesz, bo najlepsza obroną jest atak.
Mam inne kryteria i tych się będę trzymać. Ile kotów wyłąpałam i wykastrowałam, ilu pomogłam i ilu znalazłam domy to nie jest istotne i nie warte chwalenia. Bo o pomoc kotom chodzi. Dobrą pomoc i zabezpieczenie kota na przyszłość. Prowadzę od 4 lat DT z pokorą przyjmując każdą wiedzę i ucząc się ciągle.
Kącik adopcyjny nie zostanie zamknięty przez nas tylko sami do tego się przyczynicie jeśli nie zmienicie podejścia. Koty zaczną wracać i problem was przerośnie. Koty zaczną masowo chorować bo sobie przytargacie zarazę. Wyadoptowanie kota o charakterze wam nie znanym nie daje wielkich szans na adopcję udaną. Nie zamierzam rezygnować z tak wyśmiewanych wizyt przed i po adopcyjnych. A wam radzę zastanowić się nad nimi. To i tak nie wyklucza głupków ale przesiewa zdecydowanie. Kot o którego trzeba zawalczyć i odpowiedzieć na tony pytań nie jest już tak fajny. Zostają nieliczni. Koty od nas idą z pełną, znaną nam wiedzą do DS.Książeczkami zdrowia i namiarami na wetów. Mówi się co lubią jeść, jakie kuwety są najlepsze dla nich, jaki zwirek preferują, jak lubią być głąskane, jak śpią, czy drapią i jak się zachowuja w stresie...Mało istotne szczegóły dla was. Dla mnie ważne i dla przyszłych opiekunów również. Nie każdy kot może iść do dzieci, do psa ,do młodych czy starszych ludzi i nie każdy powinien być jedynakiem. Skąd macie to wiedzieć jak na ura adopcje robicie. I proszę nie zasłąniajcie się forsą. Brakiem cazsu bo rodziny, praca...Wszyscy borykamy się z tymi problemami .Nikt nam portfela nie napełni i doby nie wydłuży.

Co do Alberta. Nie pochwalam co zrobiliście .Pomoc jemu to pasmo nieporozumień i waszych błędów za które zapłacił kot. I co byście nie mówili i jakbyście się nie tłumaczyli kot został skrzywdzony. Powinny być wyciągnięte wnioski. Jesteście na forum.Dlaczego nie poprosiliście o pomoc?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56016
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon kwi 22, 2013 20:07 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

KotwKratke pisze:Nie mam czasu przebijac się przez watek cały dziś (sorry) - ale w koncu nie rozumiem - to Albert byl kotem domowym wyrzuconym gdzies czy był wolnobytującym zabranym do domu (do klatki)?

Nie doczyta, nie zrozumie, ale musi wtrącić swoje trzy grosze, bo zjadł wszystkie rozumy i przecież wie lepiej ...

KotwKratke pisze:ale fakt zabrania kociaka z DT i wsadzenia go do klatki w kąciku adopcyjnym .... nawet mnie wielkiego chłopa na łopatki rozłozył i serducho zabolało ...

[...] Jakiego kociaka ? To dorosły kot był, a u mnie był tylko na leczeniu i nie mógł zostać, bo by nigdy nie znalazł DS. Idea działania Kącika Adopocyjnego w sklepie zoologicznym polega na tym, że jest duże prawdopodobieństwo znalezienia odpowiedniego opiekuna, bo sklep odwiedzają głównie miłośnicy zwierząt. Jedne koty znoszą pobyt w KA lepiej, inne gorzej, ale nie przebywają u nas długo, bo to nie DT ani schronisko !

Może wprowadźmy trochę logiki do tego rzucania w nas kamieniami ? Ale czytając większość Waszych postów, widzę, że to raczej będzie niemożliwe i będziemy zmuszeni do wysłuchiwania komentarzy w stylu hanelki:
Kot wylądował w schronie.
Zapewne rozpiera cię duma z tego powodu. Poprawiłaś mu życie.
I najsmutniejsze - nie rozumiesz. Więc nie rób tego, czego nie rozumiesz. Zajmij się czymś, o czym masz jakieś pojęcie.

[...] Duma ?? O czym Ty bredzisz ? [...]
Nie wystarczy, że pisaliśmy od samego początku, że staraliśmy się znaleźć mu dom i jest nam bardzo przykro, bo nie udało się nam - a więc mieliśmy odwagę przyznać się do porażki. Ale to Wam nie wystarczy - już Wam puściły wodze wyobraźni, każdy post następny jest jak w zabawie w głuchy telefon. Czekam, jak to się skończy ? Boję się, że ktoś na końcu tej groteski zarzuci nam, że ukradliśmy kota opiekunowi, żeby go oddać do schroniska, bo jesteśmy zboczonymi sadystami bez sumienia.

Jeśli chcecie się wyżyć i wykazać, jakimi jesteście obrońcami praw zwierząt, to proponuję poszukać dookoła siebie, może znajdziecie takich, dla których zwierzęta to tylko biznes. Gdyby chociaż ktoś z Was poczytał uważnie temat od początku, to dowiedziałby się, że MY nie mamy żadnych korzyści z zajmowania się adopcjami kotów, a za to poświęcamy swój czas i fundusze. Oddaliśmy kota (jednego) do schroniska prowadzonego przez OTOZ Animals, ale [...], potraktowały nas, jakbyśmy tego kota wysłali na pewną śmierć. Wyciągając logiczne wnioski z Waszych wypowiedzi, wynika, że schronisko OTOZ Animals = śmierć oraz wszystko lepsze niż schronisko. Ciekawe, co Animalsi powiedzą na taką konkluzję ?
Jeśli chcecie prawdziwej sensacji, to proszę:
http://spoleczenstwo.newsweek.pl/w-najnowszym--newsweeku---hyclowski-przemysl,103692,1,1.html

I proszę od... się od dziewczyn, które robią, co w ich mocy (i w dobrej wierze !), aby znaleźć kotom odpowiednich opiekunów. Nie wszystko się udało, wiele spraw wyglądałoby inaczej, gdybyśmy mieli więcej funduszy - bo jeśli ktoś czyta ze zrozumieniem nasz wątek, to wie, że nasz wniosek o sfinansowanie szczepień został odrzucony przez urzędników odpowiedzialnych za Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Nikt nam nie musi tłumaczyć, że koty wydawane do adopcji powinny być zaszczepione.

Martina, bardzo Cie proszę - nie dyskutuj z nimi, tacy jak sobie coś ubzdurają, to już ich nie przekonasz. Tylko ONI wiedzą, co dla kota dobre, a wszyscy inni krzywdzą zwierzęta.

PS
Bardzo Cię przepraszam Martina, że musisz to wszystko czytać, wiem, że bardzo to przeżywasz, a na pewno na to nie zasłużyłaś :(
Valdek, obelgi i wycieczki personalne pod adresem użytkowników są nie do przyjęcia w dyskusji. Otrzymujesz upomnienie. Można bronić swoich racji używając argumentów, nie wyzwisk.
alix76

valdek

 
Posty: 191
Od: Wto paź 19, 2010 19:29
Lokalizacja: Wejherowo, shit happens :(

Post » Pon kwi 22, 2013 20:14 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:Dom tymczasowy ktory dal Valdek uratowal Lapusiowi zycie nikt by sie nim nie zainteresowal i nie wyleczyl za wlasne pieniadze wszyscy przechodzili obok Lapusia obojtnie... takie jest Wejherowo

Też leczymy, żywimy...za własne pieniądze.Kochamy bezintersownie. Nie przechodzimy obok biedy na którą nikt nie zerknął. Nasze domy sa pełne takich istot.Całe forum jest pełne takich ludzi.
Wielu z nas karmi i łapie bezdomnaiki, wozimy je na kastrację, leczymy... A do tego w domach siedzi wiele bied czekając na odpowiednie dla nich domy. Często leczone, socjalizowane na nowo...To wolontariat.Dobra wola nasza i naszych rodzin które "okradamy" z czasu ,forsy i uczucia.A dokładamy masę stresu.
Zrozum, że my to rozumiemy. I chwała wam za to,że się wzięliście za to. Tylko z głową należy pomagać. Pozostałej reszty musicie się nauczyć. Nie o ilość adopcji chodzi a o ich jakość.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56016
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon kwi 22, 2013 20:16 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

valdek pisze:Jakiego kociaka ? To dorosły kot był, a u mnie był tylko na leczeniu i nie mógł zostać, bo by nigdy nie znalazł DS.


Dlaczego uważasz, że kot będąc u Ciebie nigdy nie znalazłby domu stałego?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14766
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon kwi 22, 2013 20:18 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

strasznie smutny watek.

Straszne jest to co zrobiliscie/zrobiłes kotu. Szkoda słow.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 22, 2013 20:19 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Valdek - nie odniosę się do Twoich emocjonalnych, obraźliwych wypowiedzi.
Powiem Ci tylko starą mądrość : "Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane".
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości