KotwKratke pisze:Nie mam czasu przebijac się przez watek cały dziś (sorry) - ale w koncu nie rozumiem - to Albert byl kotem domowym wyrzuconym gdzies czy był wolnobytującym zabranym do domu (do klatki)?
Nie doczyta, nie zrozumie, ale musi wtrącić swoje trzy grosze, bo zjadł wszystkie rozumy i przecież wie lepiej ...
KotwKratke pisze:ale fakt zabrania kociaka z DT i wsadzenia go do klatki w kąciku adopcyjnym .... nawet mnie wielkiego chłopa na łopatki rozłozył i serducho zabolało ...
[...] Jakiego kociaka ? To dorosły kot był, a u mnie był tylko na leczeniu i nie mógł zostać, bo by nigdy nie znalazł DS. Idea działania Kącika Adopocyjnego w sklepie zoologicznym polega na tym, że jest duże prawdopodobieństwo znalezienia odpowiedniego opiekuna, bo sklep odwiedzają głównie miłośnicy zwierząt. Jedne koty znoszą pobyt w KA lepiej, inne gorzej, ale nie przebywają u nas długo, bo to nie DT ani schronisko !
Może wprowadźmy trochę logiki do tego rzucania w nas kamieniami ? Ale czytając większość Waszych postów, widzę, że to raczej będzie niemożliwe i będziemy zmuszeni do wysłuchiwania komentarzy w stylu
hanelki:
Kot wylądował w schronie.
Zapewne rozpiera cię duma z tego powodu. Poprawiłaś mu życie.
I najsmutniejsze - nie rozumiesz. Więc nie rób tego, czego nie rozumiesz. Zajmij się czymś, o czym masz jakieś pojęcie.
[...] Duma ?? O czym Ty bredzisz ?
[...]Nie wystarczy, że pisaliśmy od samego początku, że staraliśmy się znaleźć mu dom i jest nam bardzo przykro, bo nie udało się nam - a więc mieliśmy odwagę przyznać się do porażki. Ale to Wam nie wystarczy - już Wam puściły wodze wyobraźni, każdy post następny jest jak w zabawie w głuchy telefon. Czekam, jak to się skończy ? Boję się, że ktoś na końcu tej groteski zarzuci nam, że ukradliśmy kota opiekunowi, żeby go oddać do schroniska, bo jesteśmy zboczonymi sadystami bez sumienia.
Jeśli chcecie się wyżyć i wykazać, jakimi jesteście obrońcami praw zwierząt, to proponuję poszukać dookoła siebie, może znajdziecie takich, dla których zwierzęta to tylko biznes. Gdyby chociaż ktoś z Was poczytał uważnie temat od początku, to dowiedziałby się, że MY nie mamy żadnych korzyści z zajmowania się adopcjami kotów, a za to poświęcamy swój czas i fundusze. Oddaliśmy kota (jednego) do schroniska prowadzonego przez OTOZ Animals, ale
[...], potraktowały nas, jakbyśmy tego kota wysłali na pewną śmierć. Wyciągając logiczne wnioski z Waszych wypowiedzi, wynika, że
schronisko OTOZ Animals = śmierć oraz
wszystko lepsze niż schronisko. Ciekawe, co Animalsi powiedzą na taką konkluzję ?
Jeśli chcecie prawdziwej sensacji, to proszę:
http://spoleczenstwo.newsweek.pl/w-najnowszym--newsweeku---hyclowski-przemysl,103692,1,1.htmlI proszę od... się od dziewczyn, które robią, co w ich mocy (i w dobrej wierze !), aby znaleźć kotom odpowiednich opiekunów. Nie wszystko się udało, wiele spraw wyglądałoby inaczej, gdybyśmy mieli więcej funduszy - bo jeśli ktoś czyta
ze zrozumieniem nasz wątek, to wie, że nasz wniosek o sfinansowanie szczepień został odrzucony przez urzędników odpowiedzialnych za Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Nikt nam nie musi tłumaczyć, że koty wydawane do adopcji powinny być zaszczepione.
Martina, bardzo Cie proszę - nie dyskutuj z nimi, tacy jak sobie coś ubzdurają, to już ich nie przekonasz. Tylko ONI wiedzą, co dla kota dobre, a wszyscy inni krzywdzą zwierzęta.
PS
Bardzo Cię przepraszam Martina, że musisz to wszystko czytać, wiem, że bardzo to przeżywasz, a na pewno na to nie zasłużyłaś
Valdek, obelgi i wycieczki personalne pod adresem użytkowników są nie do przyjęcia w dyskusji. Otrzymujesz upomnienie. Można bronić swoich racji używając argumentów, nie wyzwisk.
alix76