Musiałam dać Simran Proverę (po konsultacji z wetem), bo sikała mi cały czas na blaty kuchenne i głównie na płytę indukcyjną. Dostała tabletkę wczoraj popołudniu i już jest lepiej, nie sika. Ciągle czuję jednak zapach szalet miejskich mimo użycia Maskolu. Na kastrację jesteśmy umówieni na 10 października a do tego czasu Provera co poniedziałek. Z tego wszystkiego chyba menopauzy dostanę
Simran ma dzisiaj sterylkę. Biedaczka tak się bała, że nie umiałam jej złapać do transporterka. Teraz muszę opatrzyć rany, bo krew się lała (moja ). Znowu wyglądam jakbym się cięła. Dobrze, ze to nie lato i nie chodzi się z krótkim rękawkiem. A i mój dekolt też wygląda jak po ostrym seksie . Dobrze, że twarz ocalała. Czekam na telefon od weta, kiedy będę mogła ją zabrać do domu. Strasznie się denerwuję czy wszystko pójdzie dobrze.
To trzymamy kciuki za pannicę Daj znać jak tam mała ekhm... duża Simran Nie wiedziałam, że ona taka waleczna. Cóż jest jakiś film Merida waleczna czy coś, a może powinno być Simran waleczna.
Bidulka bardzo płacze. Cały czas śpi i sika pod siebie, zasikała kaftanik i chyba jutro kupię drugi, bo ten co ja zrobiłam na szybko na zmianę to do niczego się nie nadaje. Próbuje się przede mną schować, ale jeszcze nogi jej się plączą. Ale zjadła kurczaczka z ryżem. Cały czas muszę jej pilnować. bo próbowała nawet wspinać się na drapak. Na razie to nieciekawie wygląda. Dużo nerwów mnie to kosztuje. Za bardzo to przeżywam.
Wiem, że okropnie to wygląda, ale wierz mi że jutro będzie lepiej. Będzie lepiej z każdym dniem. Za 10-12 dni ściągniecie szwy, potem brzuszek zarośnie sierścią i obie nie będziecie o tym pamiętać
Ja przez to przechodziłam wiele razy i za każdym razem szaleję z niepokoju i przeżywam jak za pierwszym razem.
Jak by chciała drapać ranę (kaftanik przed tym nie chroni) możesz jej na kaftanik od wewnętrznej strony w miejscu rany przykleić podpaskę
Będzie dobrze Hehe dziś już o wiele lepiej będzie Sterylkę macie już za sobą, to też ważne i dla niej i dla Ciebie Teraz ranka raz, dwa się zagoi i nie będzie śladu po zabiegu
Na razie dobrze nie jest. Simran dalej cierpi. Nie poszła do kuwety tylko nasikała na drapak, potem próbowała zrobić kupkę ale bardzo płakała przy tym i nic z tego nie wyszło, więc schowała się pod łóżko. Teraz znowu śpi. Trochę rano zjadła mokrego, ale nie chce pić.
Już wszystko ok. Ale przytulaśna się zrobiła. Cały czas na mnie leży i się tuli. Boi się skakać, ma apetyt większy niż kiedykolwiek, wczoraj w końcu zrobiła kupkę. A więc wszystko wraca do normy. Żeby tylko wróciła jej chęć do zabawy, bo uwielbiałam patrzeć jak morduje myszki i biega za piłeczką. Teraz tylko leży. No ale to jeszcze za wcześnie.
To dobrze, że Simran już się lepiej czuje, kamień z serca. No niestety ale każdy kotek inaczej znosi zabieg, jednych trzyma dłużej, innych krócej. Ważne, że już wszystko dobrze.