miauczy kotek pisze:Mamy w Pabianicach dwie rozmnażalnie:-(
Pierwsza niekontrolowana, w opuszczonym budynku po dawnej restauracji, przy ruchliwej ulicy Zamkowa.
Ktoś je tam karmi, ale jeszcze nie ustaliłam kto.
Na pierwszy rzut widziałam 6 kotów.
I brama też przy ruchliwej ulicy Zamkowa.
Karmicielki poznałam. Będą współpracować. Ale muszę uzbierać fundusze.
Ale na obecną chwilę problem, jak poznać, czy kotki mają małe![]()
Karmicielki nie są w stanie tego określić.
Pytałam się lekarza powiedział, że trzeba ścisnąć sutek i jak poleci mleko, to karmią.
To są dzikie kotki, ta metoda zupełnie odpada![]()
To pytanie dla tych nielicznych nas odwiedzających, może macie jakieś rady?
Bo jedynym rozwiązaniem, żeby nie skrzywdzić kociaków, jest przeczekać ten okres, co oznacza nowe koty![]()
Żeby mało było problemów to:
nie mam funduszy na te wszystkie akcje sterylizacyjne![]()
Kotów w parku nie ma kto połapać i pozawozić do lecznicy![]()
Ja pracuję, a nikogo innego nie mam.
Przydałaby się lecznica, która moglaby przyjąć kotkę wieczorem.
Jedyne wyjście to chyba sterylizacje w Łodzi, ale nie mam jeszcze lecznicy, ktora by to robiła taniej.
To akurat mały problem, postaram się podzwonić do tych sprawdzonych.
Mam też dylemat odnośnie wypuszczania kotek w to same miejsce. To centrum miasta. Prędzej, czy później je coś rozjedzie...
Na razie załamka![]()
Czy jest jakies wyjscie z tej sytuacji?

Jedyne wyjście to chyba sterylizacje w Łodzi, ale nie mam jeszcze lecznicy, ktora by to robiła taniej.
Ale gdzie?

Powinien to tez byc w miare dobry dojazd od nas z Pabianic.
Dobrze tez by bylo w jakiej lecznicy z przetrzymaniem 2-3 dniowym. U nas w Pabianicach takowej nie ma!
Prosze, doradzcie co robic.
