Przeżyliśmy chwilę grozy

Paździoch dziś rano dostał krwotoku z noska

Na sygnale do lecznicy- pogoda nie sprzyja szybkiej jeździe, staliśmy w korku, jechaliśmy na milimetry, a on krwawił....Najgorszemu wrogowi nie życzę takich nerwów i przerażenia...
Paździoch został gruntownie przebadany- w oskrzelach, w płuckach czyściutko, temperatury brak...Co jest

krew do badań, wszystko ok....Panika, paznokcie wyżarte po łokcie, najdziksze wizje. Wreszcie pytanie wetki: Czym sprzątałas dom przed Świętami?użyłaś jakiegoś środka, którego zazwyczaj nie używasz? No i mamy odpowiedź: pasta do podłogi

Nawdychał się, biedny, rozkichał, poszły naczynka krwionośne. Dostał jakieś zastrzyki, mamy zalecone inhalacje i witaminkę C na wzmocnienie naczyń. W Wigilię rano mamy zjawić się do kontroli.
Kciuki potrzebne, żeby to było to, co wetka przypuszcza
