Koty z azylu na Gądowie [Wrocław]

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt kwi 18, 2008 20:59

Kicia_ pisze:Czy dr Marszałek zna Lolę? Jeżdżę teraz do niej codziennie z Tycią, mogę zapytać, czy jest w stanie jej pomóc.


Nie. Może zaputaj ja jakie badania by polecała.
A aktualnie sprawy z Lolą tak się mają:
Jak nie ma żadnego innego "wolnochodzącego" kota to Lola sika do kuwety
(czasem nie trafia-moim zdaniem musi mieć wiekszą kuwetę niż ma, bo jest gruba i jest jej niewygodnie...). Teraz jest OK.
Ale jednak coś z tym jej sikaniem jest nie tak -sikała jak sie jej nacisnęlo brzuszek. P. Krysia twierdzi ,że mocz Loli nieładnie pachnie.
P. Ania twierdzi,ze Loli cos brązowego wycieka -chyba z odbytu.
Badania sa konieczne.
Trudno mi sie nie zgodzić z tym, że Lola mogłaby byc bardzej zestresowana w nowym miejscu niz w piwnicy ,którą zna i odwiedzana przez p. Anie, ktora lubi... No więc narazie Lola tam zostaje...
Ale wstępnie umówiłysmy sie z p. Anią, że pójdziemy z Lolą w środę na UP i zrobimy badania, które oni tam zalecą. Ale tak umawiałysmy sie już nie raz...

Sytuacja sie skomplikowała troche -znaleziony na Ostatnim Groszu kotek, którego zostawiłam u p. Ani 2 tygodnie temu ( i którego nikt nie szukał niestety), nie jadł od dawna okazalo sie dzis, ze ma chora watrobe.
Mam nadzieję, że uda się go uratować, ale będę sie musiała na tym skoncentrować.
(P. Ania była z nim w tygodniu u lekarza ponieważ nie jadł, dostał zastrzyki wzmacniające i wstrąsu po nich-ledwo udało sie go odratowac.)
Miał dzis robione badania krwi(i test na białaczkę -wynik ujemny).
Ale wyszla ta wątroba...
Dostał tabletkę.
Jutro ide z nim na kroplówkę
Chyba będę go musiała zabrać; trzeba sie nim będzie intensywnie opiekować. A więc nie upieram sie narazie przy zabieraniu Loli.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 19, 2008 0:06

Pytałam na podstawie tego, co sama wiedziałam, ale widzę, że to się pokrywa z tym, co piszesz.
Wetka poradziła zabrać Lolę do miejsca, gdzie byłaby jedynym, ewentualnie drugim kotem i sprawdzić czy dalej sika poza kuwetą. Następnym krokiem byłoby kupno krytej kuwety. Kolejnym krokiem byłoby zastosowanie odstraszaczy i Feliwaya. Jedyne badanie jakie można ewentualnie zrobić i nawet nie trzeba by jej nigdzie wozić to badanie moczu na początek.

Zapytam jeszcze jutro o tą brązową wydzielinę, bo o niej zapomniałam.

Skoro nie możesz wziąć Loli do siebie, to może jednak dać Lolę do domku Wikarego, skoro chce się nią zająć i pomóc Eli wyciągnąć Lolę z kłopotów. Może się zdarzyć tak, że pod czułą opieką nowych opiekunów Lola po prostu przestanie sikać jak nożem uciął. W azylku nie ma szans na wyleczenie, zwłaszcza, że zawsze są pilniejsze przypadki od niej, a wiem, że Ela chciałaby Loli pomóc.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 19, 2008 7:10

Kicia_ pisze: W azylku nie ma szans na wyleczenie, zwłaszcza, że zawsze są pilniejsze przypadki od niej, a wiem, że Ela chciałaby Loli pomóc.


P. Ania stanowczo nie chce aby Ela poświęcała się dla Loli, nie chce naduzywać jej dobroci...Nie chce aby Lola im wszystko obsikała w obecności, Wikarego, co jej zdaniem na pewno zrobi...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 19, 2008 8:30

A co p. Ania zrobi jak się okaże, że sikanie u Loli jest już nawykowe?
Tyle osób zaangażowało się w szukanie Loli domu, a na koniec okazuje się, że Lola nie nadaje się do adopcji? Lola musi przejść podstawowe badania jak najszybciej. My z Mruczeńką możemy pomóc finansowo i logistycznie, potrzebny tylko DT, najlepiej niezakocony.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 20, 2008 7:41

Kicia_ pisze:Jedyne badanie jakie można ewentualnie zrobić i nawet nie trzeba by jej nigdzie wozić to badanie moczu na początek.


Lola nawet robi siusiu do pustej kuwety, ale podobno za mało aby można było zanieść do badania. A więc chyba w ogóle sika po trochu.
(Kiedyś brała jakies leki na zapalenie pęcherza i karmę specjalna i podobno było lepiej.)
Moim zdaniem problem z sikaniem jest wyolbrzymiony, każdemu od czasu do czasu się zdarzy(ale w azylku nie może się zdarzyć, bo śmierdzi i sąsiedzi moga poczuć-dlatego korytarz piwnic jest skrapiany olejkiem różanym), ale i ja widzę,że Loli coś z pewnościa dolega.
Próbuje sobie łapką myć pupę, ale nie sięga (musi być odchudzona-zostawiłam dla niej Obesity) no i jakby drapie się w podbrzusze. Zanim ktos ja weźmie musi miec badania. I pani Ania się z tym zgadza. Mamy iść kiedyś w tym tygodniu rano (żeby zdążyc z ewntualnymi badaniami)na Uniwersytet Przyrodniczy...
No, ale powinna być w jakimś domu, a nie w azylku. I tak dobrze, że już nie siedzi w klatce. Narazie...

Nie wiem kiedy Duduś (czyli ten znaleziony dwa tygodnie temu czarno-biały kotek) wydobrzeje. Ale po kroplówce i lekach czuje się lepiej i z pewnością da sie go wyleczyć. Jednak narazie nie moge zabrać Loli z piwnicy. I nie wiem kiedy będę mogła to zrobic.

Ulubieniec p. Ani rudo-biały Książę podobno nadal robi kupę i siusiu na kanapę(a w azylku był OK), ludzie mimo to nie chcą go oddać, a p. Anię to tylko rozczula. Lola też jest chyba jej ulubienicą w pewnym sensie, ale obawiam się, że może jakoś rozumieć co się o niej mówi i też ja to stresuje.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 20, 2008 8:57

ossett pisze:Lola nawet robi siusiu do pustej kuwety, ale podobno za mało aby można było zanieść do badania.

Jak mojemu synkowi uda się nasikać do pierwszej kreski w pojemniczku to ja się bardzo cieszę i jakoś robią z tego pełną analizę moczu.
ossett pisze:(Kiedyś brała jakies leki na zapalenie pęcherza i karmę specjalna i podobno było lepiej.).

Pytałam dr Marszałek o tą brązową wydzielinę i może to być oznaka jakiegoś stanu zapalnego. Tym bardziej Lolę trzeba jak najszybciej zawieźć do lekarza, bo tylko się kotek męczy. Służę transportem i mogę trochę wspomóc finansowo, pod warunkiem, że Lola pojedzie do dobrego weta. Moim zdaniem UP to strata czasu, trzeba Lolę zdiagnozować i potem można na UP pojechać już do konkretnego specjalisty, jeśli będzie taka potrzeba. Proponuję wizytę u dr Marszałek, mogę Lolę wziąć na wizytę sama, żeby nie robić p. Ani kłopotu.
ossett pisze:Próbuje sobie łapką myć pupę, ale nie sięga (musi być odchudzona-zostawiłam dla niej Obesity) no i jakby drapie się w podbrzusze.

Widziałam to. Żeby schudła, musi mieć większą przestrzeń i musi być sama, bo przecież w azylku karma jest wykładana dla wszystkich kotków i Lola pewnie je to, co jej smakuje, a nie karmę, którą jej zostawiłaś.
ossett pisze:Zanim ktos ja weźmie musi miec badania.

Należało to zrobić szybciutko, w momencie rozpoczęcia akcji plakatowej. Teraz, gdy znalazł się dom dla Loli, piętrzenie problemów powoduje zniechęcenie przyszłego opiekuna. Tak więc zróbmy szybciutko te badania i niech p. Ania w końcu podejmie decyzję, czy chce oddać Lolę, czy woli ją sobie zostawić. Lola już tak długo szuka domu, ale widzę, że problem w jego znalezieniu nie leży po jej stronie.
ossett pisze:Mamy iść kiedyś w tym tygodniu rano (żeby zdążyc z ewntualnymi badaniami)na Uniwersytet Przyrodniczy....

Konkretnie kiedy? Jeśli nie jak najszybciej, to co stoi na przeszkodzie, może ja będę mogła pomóc?
ossett pisze:No, ale powinna być w jakimś domu, a nie w azylku.

Zgadzam się, domek tymczasowy niezbędnie potrzebny. Może ktoś mógłby przetrzymać Lolę na czas badań?
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 20, 2008 22:11

Kicia_ pisze:...
A czym p. Ania odkaża klatki i miseczki przed umieszczeniem tam kolejnego kotka? Weci mają specjalny proszek do odkażania lecznic, który zmienia kolor, ale nazwy nie pamiętam...


Virkon

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 21, 2008 8:09

Kicia_ pisze:Służę transportem i mogę trochę wspomóc finansowo, pod warunkiem, że Lola pojedzie do dobrego weta. Moim zdaniem UP to strata czasu, trzeba Lolę zdiagnozować i potem można na UP pojechać już do konkretnego specjalisty, jeśli będzie taka potrzeba. Proponuję wizytę u dr Marszałek, mogę Lolę wziąć na wizytę sama, żeby nie robić p. Ani kłopotu.


Mogłabym iść z Tobą i pomóc Ci złapać i trzymać Lolę, ale p. Ania boi się, że Lola nas podrapie i pogryzie i też chciałaby iść. Ale ona ma czas do 3 ( i chyba od środy) albo w sobotę. Mnie sobota nie bardzo odpowiada (ale ostatecznie może być). I bardziej odpowiada mi popołudnie, bo lekarz który daje Dudusiowi kroplówkę(tak, żeby on tego nie zauważył, bo inaczej nie da rady) jest do południa w tym tygodniu i cała akcja w sumie zajmuje mi parę godzin. (W godzinach pracy p. Ani do azylku mogłaby wpuścić nas p. Krysia).

Kiedy miałabyś chęć i czas?


PS Jakieś dwa miesiące temu byłyśmy z p. Anią z Lolą w miejscu w którym była sterylizowana. Nawet p. doktór (która ją operowała) osobiście myła zaschnięta wydzielinę(i fakt że trzeba było Lolę silnie trzymać, a podczas tego trzymania i naciskania na brzuszek nasikała oczywiście), ale z góry było załozone,że ona po prostu nie myje sie sama jak należy, bo jest gruba, a sika ze stresu albo taka już ma naturę. I otrzymałyśmy radę aby ją po prostu wyadoptować z prawem zwrotu.

PS W sprawie Loli były w piatek jeszcze dwa telefony z domków w ogródkach:
1) Pan poszukiwał kotki do zabawy z dziećmi.
2) Pani poszukiwała dowolnej wysterylizowanej kotki jedzącej w domu, ale sikającej w ogódku do zwalczania myszy w piwnicy.
Nikogo nie zrażam, tylko zachęcam do wizyty w azylku i poznania Loli.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 21, 2008 8:25

PcimOlki pisze:
Kicia_ pisze:...
A czym p. Ania odkaża klatki i miseczki przed umieszczeniem tam kolejnego kotka? Weci mają specjalny proszek do odkażania lecznic, który zmienia kolor, ale nazwy nie pamiętam...


Virkon


Pani Ania to ma i klatka, w której przebywała ostatnio czarna koteczka z działek (nie wiem jak się czuje teraz...) została tym spryskana.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 21, 2008 9:09

A Duduś ma się juz lepiej po 2 kroplówkach i lekach na wątrobę. Wczoraj już sam zjadł cała saszetkę Sensitivu (małymi porcjami i z ręki).

Jest bardzo towarzyski i ufny. Byłam z nim z wizytą u sąsiadki. Umie się zachować. Nie boi sie nowych osób i miejsc. Przytula sie do człowieka i ssie jak kociaczek , chociaż ma ok. 1 roku chyba. Skacze z jednych kolan na inne.
Ale należy do 5% kotów, które są dominantami i nie można ich trzymać od góry (szalał u lekarza i tak został zakwalifikowany).

Być może do tego bloku na Ostatnim Groszu dotarł z jakiegoś odleglejszego miesca. Nie mógł jednak długo się błąkać bo nie zdążył zmarnieć (chociaż jest dość lekki).

Ale nikt tu kota nie szuka.

Jest czarno biały z charakterystyczna czarną plamką na nosku.

Nie wiadomo, czy był już chory jak go zaniosłam do azylku (podobno na początku, dwa tygodnie temu jadł chociaż niechętnie), czy też rozchorował się ze stresu siedząc w klatce.
Narazie nie wiadomo skąd ta chora watroba (i odrobinę podwyższona glukoza-i dlatego nie dostaje jej w kroplówce); wybieram się z nim na USG przewodu pokarmowego.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 21, 2008 9:19

ossett pisze:
Kicia_ pisze:Służę transportem i mogę trochę wspomóc finansowo, pod warunkiem, że Lola pojedzie do dobrego weta. Moim zdaniem UP to strata czasu, trzeba Lolę zdiagnozować i potem można na UP pojechać już do konkretnego specjalisty, jeśli będzie taka potrzeba. Proponuję wizytę u dr Marszałek, mogę Lolę wziąć na wizytę sama, żeby nie robić p. Ani kłopotu.


Mogłabym iść z Tobą i pomóc Ci złapać i trzymać Lolę, ale p. Ania boi się, że Lola nas podrapie i pogryzie i też chciałaby iść. Ale ona ma czas do 3 ( i chyba od środy) albo w sobotę. Mnie sobota nie bardzo odpowiada (ale ostatecznie może być). I bardziej odpowiada mi popołudnie, bo lekarz który daje Dudusiowi kroplówkę(tak, żeby on tego nie zauważył, bo inaczej nie da rady) jest do południa w tym tygodniu i cała akcja w sumie zajmuje mi parę godzin. (W godzinach pracy p. Ani do azylku mogłaby wpuścić nas p. Krysia).

Kiedy miałabyś chęć i czas?


PS Jakieś dwa miesiące temu byłyśmy z p. Anią z Lolą w miejscu w którym była sterylizowana. Nawet p. doktór (która ją operowała) osobiście myła zaschnięta wydzielinę(i fakt że trzeba było Lolę silnie trzymać, a podczas tego trzymania i naciskania na brzuszek nasikała oczywiście), ale z góry było załozone,że ona po prostu nie myje sie sama jak należy, bo jest gruba, a sika ze stresu albo taka już ma naturę. I otrzymałyśmy radę aby ją po prostu wyadoptować z prawem zwrotu.

PS W sprawie Loli były w piatek jeszcze dwa telefony z domków w ogródkach:
1) Pan poszukiwał kotki do zabawy z dziećmi.
2) Pani poszukiwała dowolnej wysterylizowanej kotki jedzącej w domu, ale sikającej w ogódku do zwalczania myszy w piwnicy.
Nikogo nie zrażam, tylko zachęcam do wizyty w azylku i poznania Loli.


Sama siebie cytuję, bo sytuacja nagle się zmieniła.

Musimy iść z Lolą najpóżniej jutro do lekarza, potem zabiorę Lolę do tego samego miejsca gdzie jest Duduś (jest to dla mnie b. uciążliwe -konieczność palenia w dwóch piecach i dużo rzeczy do obsikania, ale będą odizolowani), inaczej Lola trafi do klatki zdysenfekowanej Vironem (bo obsikała włochacz).
Mam tylko nadzieję, że p. Ania dotrzyma słowa i nie wsadzi jej tam dzisiaj.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 21, 2008 9:29

ossett pisze:Musimy iść z Lolą najpóżniej jutro do lekarza, potem zabiorę Lolę do tego samego miejsca gdzie jest Duduś (jest to dla mnie b. uciążliwe -konieczność palenia w dwóch piecach i dużo rzeczy do obsikania, ale będą odizolowani), inaczej Lola trafi do klatki zdysenfekowanej Vironem (bo obsikała włochacz).
Mam tylko nadzieję, że p. Ania dotrzyma słowa i nie wsadzi jej tam dzisiaj.

Mój TŻ będzie w okolicy azylku dziś o 18, może ją zabrać i zawieźć pod wskazany adres. Przedtem można z nią podskoczyć do lecznicy ARKA, jest czynna do 19. Jutro ja będę dysponować autem, więc możemy się umówić dowolnie, ograniczają mnie tylko pory karmienia mojego synka. Gdyby wypadło coś pilnego, to też da się coś na gorąco wymyślić.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 21, 2008 10:07

Kicia_ pisze:
ossett pisze:Musimy iść z Lolą najpóżniej jutro do lekarza, potem zabiorę Lolę do tego samego miejsca gdzie jest Duduś (jest to dla mnie b. uciążliwe -konieczność palenia w dwóch piecach i dużo rzeczy do obsikania, ale będą odizolowani), inaczej Lola trafi do klatki czyms zdysenfekowanej (bo obsikała włochacz).
Mam tylko nadzieję, że p. Ania dotrzyma słowa i nie wsadzi jej tam dzisiaj.

Mój TŻ będzie w okolicy azylku dziś o 18, może ją zabrać i zawieźć pod wskazany adres. Przedtem można z nią podskoczyć do lecznicy ARKA, jest czynna do 19. Jutro ja będę dysponować autem, więc możemy się umówić dowolnie, ograniczają mnie tylko pory karmienia mojego synka. Gdyby wypadło coś pilnego, to też da się coś na gorąco wymyślić.


Juz sie umówiłam z Kicią. Lola dziś idzie do Arki przeprowadza sie..

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 21, 2008 10:17

Pani Ania to ma i klatka, w której przebywała ostatnio czarna koteczka z działek (nie wiem jak się czuje teraz...) została tym spryskana.[/quote]

Cieszę się, że zapytałaś się o stan koteczki. Po zmianie weta i podjęciu intensywnego leczenia (kroplówki, antybiotyk, itp) jest już widoczna poprawa - sama zaczęła jeść i pić, interesuje się otoczeniem. W ub. tygodniu miała jeszcze temp. pow. 40C, ale dostaje silny antybiotyk i lek na wzmocnienie. Morfologia krwi wykazała niski poziom czerwonych ciałek krwi, a to z kolei wynika z krwawej biegunki, którą miała wcześniej. Kryzys minął, za to ja jestem zielona ze zmęczenia.
Kolejną wizytę mamy w czwartek.

Kawon5

 
Posty: 334
Od: Śro sty 30, 2008 13:02
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 22, 2008 0:25

Kawon5 pisze:
Cieszę się, że zapytałaś się o stan koteczki. Po zmianie weta i podjęciu intensywnego leczenia (kroplówki, antybiotyk, itp) jest już widoczna poprawa - sama zaczęła jeść i pić, interesuje się otoczeniem. W ub. tygodniu miała jeszcze temp. pow. 40C, ale dostaje silny antybiotyk i lek na wzmocnienie. Morfologia krwi wykazała niski poziom czerwonych ciałek krwi, a to z kolei wynika z krwawej biegunki, którą miała wcześniej. Kryzys minął, za to ja jestem zielona ze zmęczenia.
Kolejną wizytę mamy w czwartek.


To wielkie szczęście, że koteczka przeżyła i zdrowieje!
Gdzie ją leczysz?
Ostatnio edytowano Wto kwi 22, 2008 8:20 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości