Kicia_ pisze:Czy dr Marszałek zna Lolę? Jeżdżę teraz do niej codziennie z Tycią, mogę zapytać, czy jest w stanie jej pomóc.
Nie. Może zaputaj ja jakie badania by polecała.
A aktualnie sprawy z Lolą tak się mają:
Jak nie ma żadnego innego "wolnochodzącego" kota to Lola sika do kuwety
(czasem nie trafia-moim zdaniem musi mieć wiekszą kuwetę niż ma, bo jest gruba i jest jej niewygodnie...). Teraz jest OK.
Ale jednak coś z tym jej sikaniem jest nie tak -sikała jak sie jej nacisnęlo brzuszek. P. Krysia twierdzi ,że mocz Loli nieładnie pachnie.
P. Ania twierdzi,ze Loli cos brązowego wycieka -chyba z odbytu.
Badania sa konieczne.
Trudno mi sie nie zgodzić z tym, że Lola mogłaby byc bardzej zestresowana w nowym miejscu niz w piwnicy ,którą zna i odwiedzana przez p. Anie, ktora lubi... No więc narazie Lola tam zostaje...
Ale wstępnie umówiłysmy sie z p. Anią, że pójdziemy z Lolą w środę na UP i zrobimy badania, które oni tam zalecą. Ale tak umawiałysmy sie już nie raz...
Sytuacja sie skomplikowała troche -znaleziony na Ostatnim Groszu kotek, którego zostawiłam u p. Ani 2 tygodnie temu ( i którego nikt nie szukał niestety), nie jadł od dawna okazalo sie dzis, ze ma chora watrobe.
Mam nadzieję, że uda się go uratować, ale będę sie musiała na tym skoncentrować.
(P. Ania była z nim w tygodniu u lekarza ponieważ nie jadł, dostał zastrzyki wzmacniające i wstrąsu po nich-ledwo udało sie go odratowac.)
Miał dzis robione badania krwi(i test na białaczkę -wynik ujemny).
Ale wyszla ta wątroba...
Dostał tabletkę.
Jutro ide z nim na kroplówkę
Chyba będę go musiała zabrać; trzeba sie nim będzie intensywnie opiekować. A więc nie upieram sie narazie przy zabieraniu Loli.