Dziki dziś zadowolone bo dostały nereczki wypecane z ryżem.Wolą same nerki ale nie ma tak lekko.Ryż sie przykleja do kawałków i połknąć muszą.Brzuniek będzie pełniejszy. Amant nie jada nerek i suchego tylko czeka na resztki z naszego stołu. Rozbestwione domowce nie zawsze jedzą do końca felixa.Jest to zbierane skrzętnie i podtykane pod nos amancichowi.Spożywa danie dostojnie bez zbędnego pospiechu.Należy się mu !
Głowa boli i nie zamierza przestać.Więc pamiętam,że ją mam.
Rano Radar ustawiał towarzystwo.On to robi z czystego sportu i sympatii. Okrutnie bawi go spierniczanie futer i wrzaski gardziołek. Mnie zaś nie bawi ciągłe ,monotonne ryczenie mojego TŻ-ta :Radar...Radar...Radar... A wszystko wydobywa sie z fotela. Za grosz ruchu by kota poskromić.
Rankiem w pokoju zastanowił mnie dziwaczny odgłos. Po zlokalizowaniu okazało się,że to Semirek i Strączek.A odgłosem był cyckanie Semirka co to do brzunia Strączka sie przyssał. Strączuś łepinę braciszka wylizywał a ten ciumkając mruczał głosem wilekim.
Dzieci bez mamy
Dziś tydzień minął od śmierci Żunia. Pozostał po nim smuga po sitku metalowym na glazurze,wsłuchiwanie się w odgłos poranka czy nie mruczy nad uchem, wyciągnięta ręka w jego poszukiwaniu , głos co chce Małego zawołać i milknie, ruch głową w wypatrywaniu Go przy posiłku czy w łazience na rannym powitaniu, za dużo miejsca na parapecie kuchennym...
Najtrudniej jest rano.