Nie wiem dlaczego ale dalej niepokoi mnie ta ich niewiedza, i brak systematycznego sprawdzania stanu zdrowia.
Jak Mika poczuje się źle, niestety ale może być za późno. Jednak morfologia i biochemia kontrola są w stanie wyłapać pewnie nieprawidłowości, wtedy kiedy zwierzę czuje się jeszcze dobrze.
Wolę dmuchać na zimne, jeżeli chodzi o białaczkowce. Moje koty czują się świetnie, ale dzięki biochemii dwa tygodnie temu dowiedziałam się że trzustka Kubusia jest na górnej granicy normy i muszę uważać, że Tofi ma początki niewydolności nerek (wystarczą ziółka żeby wydalić kreatyninę). Ale co by było gdyby nie zrobiła badania... nie mówię teraz ale za kilak miesięcy.
jednak uważam że profilaktyka jest ważna i próbowałabym uświadomić rodzinę.
Wiem wiem ględzę, ale boję się o każde kocie istnienie. Miłość niestety nie leczy powikłań białaczki i nie cofa wirusa

Jedynie zapewnia dobry stan umysłu, lecz w końcu to nie pomaga i choroba bierze górę.