
Krzątamy sie rano po kuchni, każdy w pośpiechu, zajęty swoimi sprawami, niespecjalnie zwracamy uwagę na koty. Widzę tylko, ze Henio leży na środku kuchni na podłodze, wyciągnięty, bo mu gorąco. Nagle słyszę taki zawodząco-zniecierpliwiony dźwięk - najwyraźniej wydał go z siebie Henio.
Patrzymy a tu taki obrazek: Henio leży a na nim siedzi okrakiem - jak na koniu - Edytka, a jakże, i łapkami ściska go za szyję

Złapałam za aparat ale niestety nie zdążyłam - to by było zdjęcie miasiąca - Edytka ściskająca Henia i dosiadająca go

I jak mu się dziwić, że go wkurza ta mała niedobrota?

Edytka nie ma oporów - dla niej zdenerwowany duży kot to nie problem

Henio dostaje krople Bacha dobrane przez ryśkę - może to ich działanie pozwala mu wytrwać w takich sytuacjach

