Warszawa, Saska Kępa - nowe koty s.16 :(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt mar 18, 2011 16:22 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

Dzień dobry!

Dziś nastąpił ciąg dalszy historii z happyendem :)

Od poniedziałku, kiedy kotka i jej 16-letnia opiekunka się spotkały po 6 miesiącach rozłąki, widywały się codziennie. Kotka, która u nowej właścicielki była jeszcze cały czas nerwowa, dużo miauczała i chciała cały wychodzić, uspokoiła się. Podobno obydwie (tzn. kotka z dziewczyną) nie mogły się nacieszyć ze swojej obecności, kotka tuliła się, wchodziła jej na kolana (normalnie zachowywała pewien dystans w stosunku do nowej właścicielki i jej rodziny), widać było że to wielka miłość i to odwzajemniona. W końcu ta dziewczyna zdecydowała że mimo wszystko weźmie kotkę do siebie.

Oczywiście, pani, która się kotką opiekowała przez te pół roku, miała te same obawy co my: że ojczym znowu kota wywiezie lub zrobi inną krzywdę. Dlatego zdecydowała się na rozmowę z matką dziewczyny. Podobno powody, dla których ojczym tak zrobił już nie zachodzą, a dziewczyna razem z matką zadbały o to, żeby kotka miała w domu swój własny kąt (poprzednio mieszkała w jakimś większym pokoju, w którym był duży ruch itp. i ojczymowi to się głównie nie podobało). Okazało się też, że to nie jedyny kot w tym domu i ten drugi ma zapewnione całkiem dobre warunki.

W końcu pani zdecydowała, że obawy obawami, ale kotka i ta dziewczyna żyć bez siebie nie mogą, więc musi ją oddać, co uczyniła. Mają być w kontakcie (z "naszymi" karmicielkami też) i będą meldować co z kotką się dzieje - chodzi o kontrolę czy kotce nie dzieje się krzywda. Jak się będę od nich dowiadywał, to będę pisał.

Aha, oczywiście pomyślałem że ta pani teraz będzie "niezakocona" i powstałą lukę warto czymś zapełnić ;) ale ona chce chwilę odpocząć po tych wydarzeniach. Może potem.

Pozdrawiam wszystkich!

Adam
aburacze
 

Post » Pt mar 18, 2011 17:02 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

Piękna opowieść :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt mar 18, 2011 17:32 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

Historia piękna i z prawdziwym happy endem,ale to ojczyma wystawiła bym za drzwi.
Po drugie podziwiam tą panią,która kotkę zaadoptowała,bo po takim czasie nie wiem jak bym zareagowała,gdyby teraz zjawił się u Mnie właściciel Meguni i chciał ją z powrotem.Jest u mnie 3 i pół miesiąca,ale za żadne skarby bym jej nie oddała.Wpółczuję i tej kobiecie i tej dziewczynie.Kobiecie,bo pewnie się przyzwyczaiła i pokochała kotkę,a dziewczynie,że ma takiego ojczyma.
Oby koteńka nigdy więcej nie wróciła na ulicę,a jak widać po przykładzie wystarczy wystawić jak niepotrzebny mebel.
Oby do ojczyma wróciło to złe co sam robi.

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Pt mar 18, 2011 18:07 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

niki2117 pisze:Po drugie podziwiam tą panią,która kotkę zaadoptowała,bo po takim czasie nie wiem jak bym zareagowała,gdyby teraz zjawił się u Mnie właściciel Meguni i chciał ją z powrotem.Jest u mnie 3 i pół miesiąca,ale za żadne skarby bym jej nie oddała.Wpółczuję i tej kobiecie i tej dziewczynie.Kobiecie,bo pewnie się przyzwyczaiła i pokochała kotkę,a dziewczynie,że ma takiego ojczyma.


Masz rację. Ta pani przywiązała się do kotki, miała też z nią sporo przejść, np. na początku chciała ją wysterylizować ale już po cięciu na stole operacyjnym okazało się że kotka była wysterylizowana wcześniej, więc operacja była niepotrzebna. Dodatkowo rekonwalescencja była długa (rana po operacji nie chciała się goić). Pani oczywiście zdążyła też kotkę podleczyć, zaszczepić, odkarmić itp. - generalnie stworzyła kotu bardzo dobre warunki, zaangażowała się zarówno emocjonalnie jak i finansowo. Też myślę, że niełatwo jej było się z kotką rozstać.

niki2117 pisze:Oby koteńka nigdy więcej nie wróciła na ulicę,a jak widać po przykładzie wystarczy wystawić jak niepotrzebny mebel.
Oby do ojczyma wróciło to złe co sam robi.


No właśnie, oby. Dlatego pani nie chciała tak łatwo kotki oddać. Mamy nadzieję, że już więcej takich wydarzeń nie będzie, dlatego też pani postanowiła kontrolować co jakiś czas jak sprawy z kotką się mają. Jak widać po wielu przykładach z forum, czasami ludzie nie mają wielkich skrupułów wobec siebie lub zwierząt.

Tak z innej beczki, dawno też nie pisałem co się na Saskiej Kępie dzieje. W skrócie: wiosna. Oprócz tego, że kwitną śliczne pierwsze kwiaty, to koty wygrzewają się na słońcu (no, może nie dziś). Tekla, czarna, dzikawa kotka o której już kilka razy pisałem, przeprowadziła się pod dom, do styropianowej budki. Wcześniej mieszkała gdzieś w nieznanych rejonach, tylko na karmienie przychodziła, więc to duży postęp. Z kolei wielki bury kot bez oka, który bił się z Czarkiem o podwórko jesienią, teraz choruje. Zaszył się w piwnicy, stracił apetyt, ma jakieś problemy z tylnymi łapami i chodzeniem :( Karmicielki zaniosły go do weterynarza, miał prześwietlenie, ale żadnych złamań chyba nie znaleźli. W każdym razie jest leczony i na szczęście wygląda na to, że kryzys minął, odzyskuje chęć do życia i apetyt. Od jakiegoś czasu natomiast na karmieniu pierwsza pojawia się kotka Zuzia, która co prawda ani głodna ani dzika nie jest (należy do wychodzącej menażerii pewnego pana z sąsiedztwa), ale jest spragniona towarzystwa i głównie przychodzi po pieszczoty, po czym biega jak szalona między karmicielkami i podbiega do każdego kto pojawi się w okolicy. W ciągu dnia często śpi w budce po Czarku.

To chyba tyle, pozdrawiam wszystkich :)

Pozdrawiam serdecznie!

Adam
aburacze
 

Post » Czw mar 31, 2011 20:27 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

Zaznaczam sie znowu. Musze w wolnych chwilach doczytywac :-)

Czarus pieknie wyglada i burasia tez. :1luvu:

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Czw mar 31, 2011 21:19 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

SecretFire pisze:Zaznaczam sie znowu. Musze w wolnych chwilach doczytywac :-)


Fajnie :) Cieszę się, że znowu się będziesz tu pojawiać :piwa:

Trochę ostatnio tu mało piszę, bo po pierwsze to się niewiele dzieje, kotom jest dobrze (ostatnie problemy z kocurem bez oka skończyły się pozytywnie), a poza tym zaangażowałem się trochę w kilka innych historii:

- Nina z pseudoschroniska w Dobrocinie, o której tu pisałem, znalazła dobry dom we Wrocławiu i lada dzień tam pojedzie:
viewtopic.php?f=1&t=125063

- koty w Darłowie mają nowe ogłoszenia, zapraszam na Allegro:
viewtopic.php?f=13&t=122555

- kotka w ciąży z Saskiej Kępy pewnie już urodziła, ale niestety karmicielka ma dać znać dopiero gdy będzie potrzebować wsparcia - niemniej dzięki forum ma ofertę wsparcia i po urodzeniu kotka pewnie będzie wysterylizowana (i być może będzie łapanka kotka z poprzedniego miotu):
viewtopic.php?f=1&t=125762

Przy okazji, "moje" karmicielki zaczęły eksperymentować z dziwnym, według mnie, kocim jedzeniem, np. urozmaicają je ziemniakami z olejem - dawał ktoś z Was kotu coś takiego?

Pozdrawiam wieczornie i postaram się znowu tu częściej pisać :mrgreen:

Adam
aburacze
 

Post » Pon kwi 25, 2011 16:15 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

:-) I zapadla cisza... Mnie lenistwo jakos nie chce opuscic, no i tez inne projekty mnie trzymaja w piesci.
Niektore mieszanki jedzenia tez zawieraja kartofle, cos mi sie zdaje, ze nawet od Animonda. W Felix Sensations sa i marchewki, pomidory i nawet szpinak czy kabaczki. Jak jedza i im jest dobrze, to niech jedza, chociaz moze za duzo oleju bym im nie dala.

Na jesieni moze czasu bedzie wiecej na miau...

Cieple pozdrowienia z gor Schwarzwaldu.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pon kwi 25, 2011 17:21 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

Ooo, fajnie że piszesz :)

Cisza zapadła, bo na Saskiej Kępie jest swego rodzaju stagnacja jeżeli chodzi o koty. Oczkiem w głowie jest nadal Tekla, fajna czarna kotka, tylko dzika. Pisałem już o niej. Kapryśna bestia, nigdy nie wiadomo kiedy akurat wpadnie coś zjeść, więc karmicielki robią dyżury i co jakiś czas któraś wygląda - jak się Tekla pojawia to jest karmiona. Rozpuściły ją po prostu.

Poza tym kręci się teraz dużo kotów mających domy, ale wychodzących. Prowadzą swoje życie. Ogrody na Saskiej Kępie w kwiatach, wszystko pięknie zielone, ciepło, to im jest dobrze. Wszędzie biega koteczka Zuzia, która jest strasznie miziasta i wiecznie głodna. Jak karmicielki wychodzą to Zuzia je dostrzega z daleka i pędzi na przełaj żeby dostać porcję głasków i czegoś na ząb.

Najwięcej to się dzieje w sferze flory, bo niesamowicie kwitną magnolie. Po prostu dawno nie było tylu kwiatów. Ulice są zasypane płatkami po prostu. Zrobiłem kilka zdjęc z ogrodu moich Rodziców:

Pola tulipanów:
Obrazek

Nasza mała magnolia (już zaczyna przekwitać):
Obrazek

i bergenie:
Obrazek

Z innych wieści, postanowiłem zerwać z elektronicznym wykluczeniem i dorobiłem się profilu na Facebooku, zapraszam: http://facebook.com/aburacze

Najwięcej można mnie spotkać na wątkach kotów z Darłowa i Szczytna, którym robię ogłoszenia, zapraszam na Allegro:
http://allegro.pl/listing.php/user?us_id=11114629

Myślę, że wątek Saskiej Kępy ruszy kiedy się pojawią jakieś nowe koty, zwłaszcza takie do adopcji. Na razie, odpukać, brak takich. Koty są na szczęście wysterylizowane albo dostają środki antykoncepcyjne i maluchów nie ma.

Pozdrawiam świątecznie i serdecznie!

Adam
aburacze
 

Post » Pon kwi 25, 2011 18:41 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

No faktycznie widoczek przepiękny.Ja choć si nie udzielam to systematycznie zaglądam,gdy pojawiają się nowe wątki :) Wysłałam zaproszenia na FB.Pozdrawiam i miłego wieczorku życzę :)

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Pon kwi 25, 2011 18:49 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

niki2117 pisze:No faktycznie widoczek przepiękny.Ja choć si nie udzielam to systematycznie zaglądam,gdy pojawiają się nowe wątki :) Wysłałam zaproszenia na FB.Pozdrawiam i miłego wieczorku życzę :)


O, dzięki, zaproszenie zaakceptowane ;)

Pisałem że nie ma nowych kotów, a właśnie się dowiedziałem że pojawił się dziś jakiś czarno-biały. Może to jakiś wychodzący się tu zapuścił, a może trzeba będzie szukać mu domu? Zobaczymy...

Adam
aburacze
 

Post » Pon kwi 25, 2011 19:53 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

:mrgreen: Juz tez sie na FB zaprosilam do listy znajomych. Fajnie tak jest nie raz zobaczyc, z kim sie komunikuje.
Ogrod przepiekny, moze kiedys tez sie dorobie i bede dokarmiac takie uliczne biedy. Na razie karmie sasiednie koty, bo niektorzy nie dbaja o swoich wychodzacych. Angazuje sie teraz tez w organizacji takiej http://www.grenzenlose-hundehilfe.de/index.php Sa bardzo aktywni we Francji. Nie myslalam, zeby we Francji byly takie az straszne warunki. Jestem w szoku. Moze niedlugo wezme trzeciego kociaka, bo maja az za duzo. Ale najpierw troche finasy musza sie ustalic...

Ide sie wylegiwac na wersalce, juz czuje muskuly od zawieszania siatki na balkonie.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pon kwi 25, 2011 20:01 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

SecretFire pisze:Ogrod przepiekny, moze kiedys tez sie dorobie i bede dokarmiac takie uliczne biedy.


Ogród to jest jeszcze przedwojenny :mrgreen: Są na przykład peonie, które ostały się z międzywojennej mody na orient. Ale teraz jest dużo tulipanów i są super. Zdjęcia trochę tego nie oddają, bo robione jedynie z odległości i komórką.

SecretFire pisze:Na razie karmie sasiednie koty, bo niektorzy nie dbaja o swoich wychodzacych. Angazuje sie teraz tez w organizacji takiej http://www.grenzenlose-hundehilfe.de/index.php Sa bardzo aktywni we Francji. Nie myslalam, zeby we Francji byly takie az straszne warunki. Jestem w szoku. Moze niedlugo wezme trzeciego kociaka, bo maja az za duzo.


No to rzeczywiście, myślałem że Europa Zachodnia trochę ma już kwestie bezdomności zwierząt rozwiązaną, jak bywam w Niemczech to mało widuję kotów i psów w stosunku do Polski, ale może to mylne wrażenie jedynie...

SecretFire pisze:Ide sie wylegiwac na wersalce, juz czuje muskuly od zawieszania siatki na balkonie


Gratulacje dorobienia się siatki. Wrzucisz zdjęcia na swój wątek? :mrgreen:

Pozdrawiam (nadal) świątecznie! (ponieważ okazało się że mam nadal niewykorzystany urlop z zeszłego roku to mam wolne do 4 maja i świętowanie mi się w tym roku wydłużyło).

Adam
aburacze
 

Post » Pon cze 27, 2011 19:49 Re: Warszawa, Saska Kępa-Czarek w DS, historia z happyendem s15

Dzień dobry wszystkim :)

Strasznie dawno tu nie pisałem, bo i nic się nie działo. Stare koty sobie żyją dobrze, te dzikie są tylko coraz bardziej oswojone i wybredne. Tekla zamieszkała na stałe wśród kwiatów i śpi pod drzwiami, zajmując w ten sposób ulubione miejsca kotki, która rok temu odeszła na FIP. Bardzo to mnie cieszy, bo to znaczy że się zadomowiła. Już nawet nie ucieka jak ktoś wchodzi do domu, tylko trochę syczy na intruzów.

Teraz jednak pojawiły się na Saskiej Kępie nowe koty. Po pierwsze, jakieś 2 tygodnie temu do piwnicy karmicielki wprowadziła się nieznana wcześniej kotka z trójką kociaków. Maleństwa, ale już widzą. Nie wiadomo skąd się właściwie pojawiła, po prostu któregoś dnia cała rodzinka znalazła się na miejscu. Koty piwniczne jednak zaraz poskąpiły im miejsca i kotka wyprowadziła się na dwór, ale nie z tej strony budynku gdzie urzędował Czarek, tylko z drugiej. Biedactwa jednego dnia zmokły na deszczu, podobno karmicielki załamały się jak zobaczyły całą czwórkę zmokniętą, więc już następnego dnia stanęła dla nich budka po Czarku (chwilowo była zwinięta na lato) i teraz tam mieszkają. Jest im całkiem dobrze, mają spokój i ciepło, no i oczywiście znakomity catering ;)

Drugi nowy nabytek to kotka, już starsza, która jest kotką jak najbardziej domową. Mieszkała u pewnej pani z Berezyńskiej i była wychodząca. Pani się przeprowadziła kilka domów dalej i oczywiście kotka była razem z nią całą zimę. Ale teraz, jak jest ciepło, wypuściła ją na dwór... i kotka wróciła do starego domu. I nie chce wrócić do tej pani. Pani też jakoś specjalnie się nie kwapi do łapania, twierdzi podobno że kotka nie daje się złapać. A kotka zaczęła się stołować u karmicielek i trochę zdziczała. Wszystko jeszcze dałoby się znieść, gdyby nie to że ten dom w którym kotka sobie mieszka ma być niedługo przebudowany, więc straci dach nad głową. A co gorsza JEST PO DRUGIEJ STRONIE FRANCUSKIEJ, bardzo ruchliwej ulicy (powiedziałbym że drugiej pod względem ruchliwości w dzielnicy). I kotka na każdy posiłek... przebiega przez ulicę. Jak o tym usłyszałem to włosy stanęły mi dęba, bo cała ta sytuacja zmierza prosto do jakiegoś nieszczęścia. Rok temu by nie było problemu, bo Francuska była rozkopana i ruchu ulicznego nie było, ale teraz?

Do tego podobno dzisiaj pojawiły się jakieś nowe kociaki, tak ze 3 miesiące. Nie wiadomo skąd przyszły.

Zastanawiam się co w tej sytuacji poradzić karmicielkom. Maluchy z matką - to wiadomo, pewnie za jakiś czas albo zasilą szeregi lokalnych kotów (matka do sterylizacji, ale póki co karmi to chyba nie?) albo będziemy im szukać domów na zimę. Kociaki 3-miesięczne: zobaczymy, tragedii nie ma. Ale co z tą kotką przechodzącą przez ulicę? Myślałem o klatce-łapce, ale przecież ta jej "właścicielka" nie zajmuje się nią w ogóle?

Może pod koniec tygodnia uda mi się niektóre koty sfotografować, to wrzucę tutaj...

Adam
aburacze
 

Post » Wto cze 28, 2011 16:11 Re: Warszawa, Saska Kępa - nowe koty s.16 :(

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ta kotka ktora przechodzi przez ulicę to wraca do starego domu z ktorego się jej pani (wraz z nią) wyprowadziła i ten dom ma być zburzony? Przyszedł mi do głowy pomysł, który jest dobry pod warunkiem, ze masz pewność że włascicielka kotki już jej nie chce (przesłanki ku temu są bardzo mocne). Może można postawić budkę w miejscu karmienia tak aby przyzwyczaić kotkę do miejsca i do tego, aby tu spała i nie łaziła przez ulicę. a potem ją stopniowo przestawiać w bezpieczniejsze miejsce, czyli - generalnie chodzi o to, aby kotę przywiązać do miejsca,(i oczywiście jak najszybciej dokładnie ją obfocić i szukać dt/ds), aby juz tak nie łaziła...
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35636
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto cze 28, 2011 16:36 Re: Warszawa, Saska Kępa - nowe koty s.16 :(

Marzenia11 pisze:Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ta kotka ktora przechodzi przez ulicę to wraca do starego domu z ktorego się jej pani (wraz z nią) wyprowadziła i ten dom ma być zburzony?


Dokładnie!

Marzenia11 pisze:Przyszedł mi do głowy pomysł, który jest dobry pod warunkiem, ze masz pewność że włascicielka kotki już jej nie chce (przesłanki ku temu są bardzo mocne). Może można postawić budkę w miejscu karmienia tak aby przyzwyczaić kotkę do miejsca i do tego, aby tu spała i nie łaziła przez ulicę. a potem ją stopniowo przestawiać w bezpieczniejsze miejsce, czyli - generalnie chodzi o to, aby kotę przywiązać do miejsca,(i oczywiście jak najszybciej dokładnie ją obfocić i szukać dt/ds), aby juz tak nie łaziła...


Hm, poddam pomysł karmicielkom. Nie wiem czy to wyjdzie, bo najwyraźniej ta kotka chce wracać do tego starego domu, ale spróbować trzeba. :ok: :ok: :ok:

PS. Dzisiaj czytałem że cała Saska Kępa ma być zamieniona na zapasowy parking autobusów na EURO 2012 8O Zastanawiam się co z kotami będzie... :(

Adam
aburacze
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 14 gości