Oszaleję
W związku z temperaturami absolutnie nie da rady z zamkniętymi oknami... z czego intensywnie korzysta natura w postaci much, komarów i ciem.
Kotki uważają wszystko latające za dramatyczne zagrożenie życia i zdrowia Dużych, więc ich obowiązkiem jest złapanie i profilaktyczne zeżarcie fruwającego czegoś.
Okazuje się jednak, że na dwa koty ilosć latających jest niewystarczająca. A jak dwa polują na jedno, to zanim upolują to się pożrą o to, która ma zaszczyt polować... Warki syki zazdrość itd.
Po ustaleniu kota polującego jest jeszcze gorzej, bo niepolujący i tak musi pomagać w skakaniu, a polujący w pogoni demoluje wszystko. Mogłyby jednak trochę mniej o nas dbać, bo póki co w efekcie karnisz zipie ostatkiem sił, pranie jest robione dwa razy (jakoś dobrze się poluje między wiszącymi rzeczami :/), oraz mamy do zrobienia co najmniej jeden wyrwany kontakt (nie wiem jakim cudem ale im się udało).
W nocy jeszcze gorzej. Wolę już komary, one tylko gryzą a nie biegają po mnie w amoku (dwa ogony naraz, wrr) oraz nie odbijają się z nogi. Aua.
W ciągu dnia towarzystwo usiłuje opanować TZ. Wygląda to tak ze futra krążą po domu z zadartymi głowami i szaleństwem w oczach, a TZ im pokazuje gdzie jest mucha. Głupio mi mu powiedzieć że właściwie pełni rolę psa wystawiającego zwierzynę łowcom....