Kochani
Emma robi coraz więcej i coraz dłuższych wycieczek.Ale zauwazyłam coś, co mnie trochę niepokoi: ucieka przy gwałtowniejszym poruszeniu. Za gwałtowniejsze w tym momencie rozumiem nawet normalne wstanie z fotela i udanie się normalnym krokiem gdziekolwiek... Emma jest chyba jeszcze po prostu zestresowana. O, właśnie znowu wyszła na "wandry", obszukuje miseczki, ale nie chce kurczaka... Od wczoraj jest jej widocznie "więcej", tzn częściej ją widać poza łóżkiem, chociaż niestety łatwo ucieka. Dopiero kiedy zbliżam się brdzo powoli, z wyciągniętą ręką i gadając czule, pozwala się poglaskać. Biedna malutka. To już tydzień, odkąd jest u mnie, i jest znaczna poprawa, ale jeszcze ciągle daleko do tego stopnia wyluzowania, jaki cechuje Birkę i resztę towarzystwa. Nawet biedna, chora Werbenka nigdzie się nie ukrywa...
Chciałam zabrać Emmę do lecznicy, pokazać Pani Doktor, ale to dopiero, kiedy się uspokoi. Nie chcę jej dodatkowo stresować wyprawą do lecznicy. Tym bardziej, że jest szczepiona i zadbana "lekarsko" - dziękuję, dziewczyny! Dam jej jeszcze tydzień - dwa i wtedy będzie wycieczka. Wtedy też chyba jest jej termin na szczepienie. Tak więc metodą małych kroczków, powoli i spokojnie, mam nadzieję, że wkrótce dotrzemy do etapu pt "szczęśliwy, wyluzowany kot, mruczący głośno na kolanach". I jeszcze, z dobrych wieści, bardzo nieśmialo i jakby 'niechcący", Emma bawiła się wczoraj chwilkę jedną z rozlicznych walających się wszędzie kocich zabawek

Trzymajcie kciuki za pełną aklimatyzację. I jeszcze jedno: Skoro ona jest taka nieśmiała, taka wycofana i zestresowana, w ogóle nie widzę możliwości przenosin. Kolejna przeprowadzka mogłaby jej bardzo zaszkodzić, moim zdaniem, nawet gdyby u jej celu był rewelacyny, singlowy, kochający dom. Dlatego apeluję o zawieszenie akcji adopcyjnej. Przynajmniej na kilka miesięcy. Emma musi nauczyć się, że nic złego jej nie spotka, uspokoić, odstresować, zaufać i mnie, i moim kotom, które nigdy nie dały jej zresztą żadnego powodu do niepokoju.
To na tyle na razie. Potem prześlę Wam zdjęcia i poproszę o wstawienie (niektóre są prześmieszne), a tymczasem biegnę do lecznicy z Werbenką.
Pozdrawiamy serdecznie!