Koty z Hucianego Grodu.Pusia za TM.

Zapowiadają u nas intensywne opady deszczu. Powinnam jednak zdążyć nakarmić koty zanim się rozpada. Przed nami sporo też wolnych dni, nie mam wyjścia, będę musiała zamrozić mięso dla kotów, dla siebie chleb. Trudno, nie ma wyjścia.
Koty już dawno po śniadaniu, ucinają sobie drzemkę. Im jest ciepło, a moim bezdomniaczkom już nie do końca

, ale przynajmniej głodne nie będą. Zapas karmy mam, dla ptaków również. Muszę tylko dokupić RC Fibre dla Lucy, ale to już w sklepie stacjonarnym. Bardzo jej służy ta karma.
NITKA/KARINKA, wielkie dzięki za pomoc :1luvu:

Dziękuję

Kolejki w sklepach i przed sklepami, szał zakupów, bo tyle dni wolnych, że trzeba porobić zapasy.
Sprawdziłam, czy coś zostało w misce u czarnuszka, ale wylizana, czyli jakiś kot przychodzi tam jeszcze. Będę dosypywać suchej karmy, niech bieda nie będzie głodna.

Dawno już wróciłam od Kulek, ale jeszcze wsiadłam na rower i popedałowałam na zakupy.
Czarnuszek czekał na murku. Dzisiaj miał lepszy apetyt, zostawił tylko trochę suchej karmy. Dosypałam. Muszę kiedyś sprawdzić, czy to nie Zdzicho przychodzi późnym wieczorem. Buras czekał przed podłogą, ledwo mógł się wcisnąć pod nią :mrgreen:

Najadł się, bo parę kawałeczków zostawił. Była Lila, ale podeszła do mnie jakaś kobieta i Lila uciekła, z daleka nas obserwowała. Otóż, ta kobieta dostaje karmę ze stalowowolskiej fundacji. Ktoś ją przywozi do pobliskiego akademika i ona ją kotom daje. Mówiłam, że one tej karmy nie jedzą, zresztą sama widziała, że nic nie było ruszone. A poza tym, co to za karmienie raz na dwa miesiące, albo z jakąś inną dziwną częstotliwością? Kompletnie bez sensu. Zapomniałam :oops:

poprosić ją, aby zgniatała puszki, bo jakieś zwierzę może tam wsadzić główkę i będzie dramat. Poszła sobie, a ja nakarmiłam Lilę, potem podjechałam pod drugi transformator. Po drodze widziałam kocią mamę :ok:

Ufff! Sreberka nie było, ale jedzenie jest. Dołożyłam ścinków polarowych, jest ich w domku już mnóstwo, kotu powinno być ciepło. Dzisiaj nie było bardzo zimno, powiedziałbym, że nawet dość ciepło, a teraz już pada.

Dziękuję

Znowu dzisiaj zapowiadają deszcze. Do kotów pojadę i tak, bo jutro niestety, nie dam rady

Śniadanie zaliczone, kuwety również i co robią moje koty? Oczywiście śpią :lol:

Wczoraj zamroziłam kilka porcji mięsa, mam nadzieję, że będą chciały jeść, bo nie przepadają za takim rozmrażanym. Wyjścia jednak nie mają.

Kciuki, żeby udało Ci się między kroplami deszczu dotrzeć do kotów!
U mnie wczoraj padał taki mokry śnieg, ale tak konkretnie padał. Było OHYDNIE. wszędzie coś lezało, trzeba było uważac na kazdy krok, zeby dzwona nie zaliczyc, samochody w 3 sekundy zalepione, ciągle trzeba było czyścić, 2 m się przeszło już wszystko zewnętrznie mokre. brrrr..oby ktoś przestał tam się dopraszać o białe święta!!!

ewar pisze:Znowu dzisiaj zapowiadają deszcze. Do kotów pojadę i tak, bo jutro niestety, nie dam rady
Śniadanie zaliczone, kuwety również i co robią moje koty? Oczywiście śpią Wczoraj zamroziłam kilka porcji mięsa, mam nadzieję, że będą chciały jeść, bo nie przepadają za takim rozmrażanym. Wyjścia jednak nie mają.

moje też uważają , że odmrażane to stare, musi być ugotowane, żeby zjadły

Gotowane to tylko Nadia zjada.

Dzisiaj kupiłam promocyjny filet z piersi indyka. Był po 11,99 zł. Moje koty za indykiem nie przepadają, ale wczoraj kupiłam trochę i smakował bardzo

Rano więc pędem do sklepu, musiałam poczekać na przyjęcie towaru, ale kupiłam. Bezdomniaki też dostaną. Przestało lać, tylko trochę kropi ,nakarmiłam gołębie, teraz szykuję jedzenie dla Kulek i wsiadam na rower.

Mnie też się wydawało, że moje koty jakiegoś mięsa nie lubią, ale dużo zależy od dostawy. Czasem nawet niezbyt nielubianego indyka pochłoną bez marudzenia

Ale nr 1 to wieprzowina.

Załatwiłam koty :mrgreen:

Czarnuszek już bliziutko podchodzi :ok:

, przekonał się, że ja tylko zapewniam catering. Dzisiaj miał ochotę wyłącznie na suchą karmę :wink:

Nie trafisz za kotami. Buras był pod podłogą i spokojnie jadł, jeszcze miał coś w miskach, kiedy wracałam. Lila była, dawała do zrozumienia, że jest bardzo głodna. W miskach było pusto, nawet ta przedwczorajsza Kitty zniknęła. Sreberko dostała jeść na talerzyku, parę metrów od domku. Jadła ładnie, ale chyba sroka ją wystraszyła, bo odeszła. Potem przyszła pod drugi transformator. Był tam ten obrzydliwy ślimak :evil:

O tej porze roku?

Koty dostały sporo jedzenia, musi im wystarczyć do pojutrza. Nie widuję w ogóle tej kotki z ciemnym pyszczkiem. Czyżby Lila i kocia mama skutecznie ją przegoniły? :evil:

Jedzenie znika, ale ja wiem?

SabaS pisze: Ale nr 1 to wieprzowina.

U mnie też. Dla Beni przysmakiem są nerki :wink:

Smak dzieciństwa, tym była karmiona na działkach. Dostaje, ale od czasu do czasu i w małych ilościach.

SabaS pisze: ale dużo zależy od dostawy.

Oczywiście.

Koty z Hucianego Grodu.Pusia za TM.

Kto przegląda forum