Bardzo Wam dziękuję za pomoc. Bardzo. Weszłam na konto

i szok. Jesteście kochani.
Sorruś w nocy radosny był jak skowronek. Rano pięknie zjadł. Choć mniej niż potrafi. Gadał do nas. Fuczał na Teosia. Mniej się bawi.I mniej rusza. To widać. Chodzi mu się ciężej na tych trzech łapkach. Ile w tym zasługi leków, w tej poprawie, nie wiem. Cieszę się chwilą. Rano nie dałam tolfiny bo w nocy późno dostał. Zostawiłam Januszowi gotowy zastrzyk by ew kujnął dopóki Danka nie wyjdzie do pracy. Jednak umówmy się ,że jest bardzo źle. By nie zapeszyć.
Bianka nie fajnie. Jednak dalej ucieka od nas. Woli zejść z linii wzroku. Mało je. Otwieram co i raz kolejne przysmaki. podsuwam smaczki, wędlinę, Convę... Nic. Liźnie. Bardzo ja to zainteresowanie deprymuje. Stara się nie włazić mi pod oczy.
Jakiś dupek załatwia się pełnym kałem poza kuwetą. zastaję w różnych miejscach. Nie zawsze ale trafia się. Wczoraj gdy przyszłam zajęłam się żarciem, lekami, głaskaniem...Kuwety miały "poczekać". To znalazłam ciepłe i świeże na dywanie. Obok kuweta postawiona. Dla Bianusi by daleko nie chodziła bo boi się Teosia. Pełna była. za pełna. To górka powstała. Dobrze, że mam zwyczaj patrzenia pod nogi. A chodzę na bosaka
Marion drze ryja aż miło. Trzeba udawać, ze jej się nie widzi. każdy głask to podnieta wielka. Je przez to mniej. Antybiotyk skończony. Metronidazol przedłużony został do 14 dni. Kupale robią się coraz piękniejsze

Dalej jest tylko na gastro. Wczoraj przyszła paczka z kolejną 20-ką saszetek. Dzięki kochani
Sonny jak to Sonny. Chciałabym i boję się. W klatce rozwala się po całości mrucząc coraz bardziej. Jak ma dość to mnie odpycha. Na zewnątrz klatki jest bardzo ostrożna. Doskonale radzi sobie i włazi na parapet okienny. Ale woli dziury pod drapakiem. czuje się pewniej i bezpieczniej. Mam chyba na nią uczulenie. Gdy jestem blisko to dosłownie z nosa mi potop leci. Siorbię nim zawzięcie. Bez paczki chusteczek nie mam co włazić.
Maximek to wielki dziczek. Z nutą łaskawości. Uwielbia koty i szuka z nimi kontaktu. Do ludzi ostrożny. Jednak w nocy potrafi przyjść się przytulić. Mruczy wtedy zawzięcie. Szczypie w dłonie. Pozwala się pogłaskać. Czasem

Gdy mu nie pasuje moja nachalność umie wyciągnąć pazury. Dziczek. Potrafi zeżreć tony. Skrzeczy popędzając mnie przy szykowaniu posiłków. Wyrósł na pięknego faceta.