Kredka - znalazła ten jedyny DS!!!!

[Cindy]

Dlaczego wiec nikt jej nie chce

[vega29]

Bo dzicz z niej... Może po ścianach nie chodzi, ale do miziaka jej jak stąd do Waszyngtonu...

Miniboni17 chciała, ale mieszka blisko szosy przelotowej, a domek ma na wpół wychodzący... W ten sposób pozostała jedynie internetową ciocią wspierającą wątek

[Cindy]

Doprawdy nie ma nikogo, kto zezchcialby kota po to aby po prostu byl? Musi sie koniecznie miziac - przeciez to fajna sprawa patrzec jak z dzikuska robi sie powoli miziak - bo kiedys napewno sie osowoi - napewno...moze nie bedzie sama wchodzila na kolana, ale da sie poglaskac i nie bedzie dzikusem...

[vega29]

Cindy, gdyby wszyscy myśleli tak, jak Ty, to na miau zabrakłoby kotów do adopcji

[Cindy]

Oj taka sytuacja to tu nie grozi Szkoda mi jej bardzo - ale coz ja moge zrobic - dzieli nas ponad 1000 km i tylko moge , ze zdarzy sie cud i komus przypadnie do gustu. Trzymaj sie kredeczko kochana - wierze, ze cie ktos pokocha

[vega29]

Cindy, ja Ci nic sugerować nie chcę, ale AFN współpracuje z niemiecką fundacją 4.Animals. Nasze psy jeżdżą z ich pomocą do Niemiec, koty bardzo rzadko, ale jeślibyś myślała o Kredeczce na poważnie, to te 1000 km nie stanowiłoby aż takiej olbrzymiej przeszkody... Chociaż adopcja zajmuje około pół roku (szczepienie, chipowanie, po 4 miesiącach testy na nosicielstwo wścieklizny, itp. - przynajmniej przy psach tak jest...), nie jest nierealna.

[Cindy]

Ja sie juz wstepnie zdeklarowalam na Ronde z Konina.Czekam tylko zeby poszla do DS i wowczas bedzie sterylka.To starsza koteczka w wieku zblizonym do mojej rezydentki.Jezeli okaze sie, ze umie korzystac z kuwetki to mysle, ze uda mi sie ja oswoic, chociaz tez mam obawy - bo moja rezydentka napewno bedzie zazdrosna - ale jestem dobrej mysli - bo to w koncu ten sam gatunek.Na razie nie moge wziac wiecej kotkow, dopiero jak syn sie wyprowadzi A to jeszcze troche potrwa.

[vega29]

Szkoda.... A nie masz tam jakiś znajomych kociarzy z podobnymi poglądami do Twoich?

[Cindy]

Niestety nie mam.Dzisiaj bylam w sklepie z karma dla zwierzat a tam tez wisi mnostwo ogloszen o adopcje kotkow, pieskow, szczurkow i roznych zwierzatek.Ale faktem jest, ze nie ma tu az tyle bezdomnych kotkow co w Polsce - ale zdarzaja sie. Ubieglej zimy uratowalam zycie dwum 10-tygodniowym kociakom dzikuskom (trzeci, ten ktory naprowadzil mnie na ich slad - niestety zostal uspiony z powodu przemarzniecia).Zyja teraz w domku wychoczacym na wsi.Probowalam namawiac kolezanki w Gdyni, skad pochodze - ale nikt nie chce - co za ludzie! Nie wiem jak to nazwac - brak uczuc czy samolubstwem?

[vega29]

No ba... tak u nas właśnie jest... Ludziska nie chcą sterylizować swoich pupili, a jak się te rozmnożą to chętnych do adopcji też nie ma... Albo wywala się ciężarną kotkę na dwór, na łaskę i niełaskę "wolności"... a później mamy takie właśnie Kredeczki w schronisku...

Kurczę, u was weci usypiają słabsze kociaki? Takie właśnie przemarznięte znajdy? U nas to termoforek, ciepła kroplówa i ratunek do samego końca...

[Cindy]

Teraz wlasnie odkad jestem na tym portalu duzo zrozumialam i nauczylam.Gdybym wowczas to wiedziala, to nie zostawialabym jej w lecznicy tylko codziennie jezdzila na zastrzk i sama ogrzewala w odmu.Czytalam tutaj o malenskim bialym kociaczku, ktory znaleziony na mrozie 2 dni lezal nieprzytomny i wyszedl z tego - a czarnulka, ktora wtedy znalazlam miala rozwolnienie(podobno z przeziebienia) i biale dziaselka (podobno z przemarzniecia) dawali jej zastrzyki z cieplej wody prosto z kranu pod sskorke - ale byla przyztomna a mimo to nie zawracali sobie glowy i uspili.Fakt, ze nie byla moim kotem. tylko znalezionym i leczona byla na koszt TOZ tutejszego - ale decyzje o uspieniu podjeli sami - mnie tylko poinformowali kiedy zadzwonilam.Tu tez niestety dzieja sie przykre sprawy.

[vega29]

Wiesz, co kraj to obyczaj... Widocznie niemieccy weci się nie szczypią... W Polsce też nie wszyscy są za ratowaniem do końca. Świata się nie zmieni, grunt to pomagać najlepiej, jak się potrafi.

[vega29]

[Cindy]

Oby wszyscy ludzie byli takiego zdania - o ilez mniej byloby tego kociego nieszczescia A Kredeczka naprawde sliczniutka - miniaturka tygryska - mam nadzieje, ze znajdzie kochajacy i cierpliwy domek

[vega29]

Ja po prostu jestem przeciwna robieiu sobie wyrzutów, że można było coś zrobić lepiej. Może i można było, ale nie zawsze starczy wiedzy, nie zawsze są rady mądrych ludzi, nie zawsze wet, do którego ma się zaufanie, stanie na wysokości zadania. Jest milion elementów skłądających się na zaistniałe sytuacje. I nikt nie jest idealny. Uczymy się całe życie.

Kredka na pierwszą, oczywiście!!!