Kciuki nadal potrzebne, ale za szybkie znalezienie nowego domu.
W dotychczasowym domu wszystko zaścielone gazetami, bo rezydentka dała ostro popalić.
Waleria przyjechała, ale przez godzinę jeszcze nie wyszła z transportera.

Siedzi, przestraszona, a ja myślałam, że to bezstresowe dziecko tak jak za pierwszym razem poczuje się jak u siebie.
