Miki od 2009 w swoim domu,teraz: śpij spokojnie koteczku :(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw cze 04, 2009 22:14

MikizWrocławia pisze:Zgadnij, kto właśnie przyszedł mi na kolana :-)
Założę się, że kanapka z szynką nie miała z tym nic a nic wspólnego ;)


ależ skądże -niemożliwe żeby był jakiś związek :twisted: :wink:
On zwyczajnie bardzo Cię lubi :ok:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 04, 2009 22:22

jessi74 pisze:ja poza Wrocławiem, ale na odległość zaglądam co się tam dzieje z moimi kociakami :) super że Miki jest już bezpieczny i spokojny:) cieszę się że wszystko fajnie się ułożyło
no ale znowy kolejne koty na ulicy..... dzisiaj w ciągu jednej godziny dostałam wiadomosć o czarnuszku pod samochodami, w miejscu prawie gdzie był Miki :cry: i też wiadomość od Agness o jakimś innym kociaku,
a jeszcze przez chwilę łudziłam się że to jeden i ten sam, niestety dwa :cry: :cry: w tragicznej sytuacji czyli w bardzo pilnej potrzebie :cry: :cry:
Smutny ten los koci :cry: :cry: :cry:
Miki i Miki z Wrocławia, trzymajcie kciuki za kociaki, oby i im się udało


Oj ... niestety takich kotków co raz więcej :evil: :cry:
Ludzie to podły gatunek :cry: zero odpowiedzialności - co niektórzy :evil: :cry:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2009 10:15

No niestety - zbliżają się wakacje i "wysyp" kociaków na dodatek :-((
Jessi, wydaje się jednak, że Miki-już-nie-Miki zwolnił miejsce przy boku Twojego Kocuraby ;-)
Generalnie już się zaaklimatyzował. Dziś w nocy spał nawet z nami. No... Przez pół nocy spał, a przez drugie pół rozrabiał jak opętany i awanturował się, żeby go wypuścić na balkon ;-) Mam nadzieję, że z czasem, jak się oswoi i zmieni w statecznego dorosłego kocura, zacznie się więcej bawić w dzień, a mniej w nocy. Chociaż kot zwierzęciem nocnym jest, więc wielkich złudzeń nie mam ;-)

MikizWrocławia

 
Posty: 33
Od: Pon cze 01, 2009 11:38

Post » Pt cze 05, 2009 11:28

Acha, Jessi, żeby Cię jeszcze uspokoić: i pan go tez lubi, chociaż udaje, że mu kot obojętny ;-)
Sobie chłopaki wczoraj razem pracowały przy komputerze i pan się pytał kota, co myśli o kolejnych elementach szaty graficznej stronki ;-)

MikizWrocławia

 
Posty: 33
Od: Pon cze 01, 2009 11:38

Post » Pt cze 05, 2009 13:28

Miki ( pozwole tak sobie go jeszcze nazywać :oops: ) uspokoi się z czasem... Jest jeszcze bardzo młodym kotkiem i musi sie chłopak wyszaleć. Też ten etap przerabiałam :wink: Teraz mam ponad 2 letnie koty i czasem wygladają jakby im ktoś powietrze spuścił :twisted: :wink: Oczywiście jest i czas zabaw, ale w nocy bardzo ładnie śpią, czasem w sobotę koło 6 żyć nie dają - zwłaszcza jak miska pusta :lol:

No ale jakby czysto hipotetycznie Miki miał kolegę lub koleżankę to pewnie wyszlałby się za dnia i by grzecznie spał w nocy :twisted: :wink:


A co do Pana... hmm u mnie jest podobnie. Mój TŻ niby to narzeka od czasu do czasu że z kotami zwariować idzie ( zwłaszcza jak o 6 rano wskoczy któryś z szafy do łóżka na jego brzuch :wink: ) i że kłakolandia non stop :twisted: :wink: ale jak przychodzi do chwalenia się to pierwszy wyskakuje z aparatem i fotami jakie to mamy fajne kotki w domu :twisted: 8)

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2009 13:47

Agness78 pisze: No ale jakby czysto hipotetycznie Miki miał kolegę lub koleżankę to pewnie wyszlałby się za dnia i by grzecznie spał w nocy

Eeech... Mąż by mnie z domu wyrzucił :-)
Ale nie wykluczam, bo faktycznie koty trzymane razem mają ciekawsze życie. Tylko takie zmiany trzeba poooowooooli wprowadzać. Może za rok się zgłoszę po kolejną bidę :-)

MikizWrocławia

 
Posty: 33
Od: Pon cze 01, 2009 11:38

Post » Pt cze 05, 2009 14:01

MikizWrocławia pisze:
Agness78 pisze: No ale jakby czysto hipotetycznie Miki miał kolegę lub koleżankę to pewnie wyszlałby się za dnia i by grzecznie spał w nocy

Eeech... Mąż by mnie z domu wyrzucił :-)
Ale nie wykluczam, bo faktycznie koty trzymane razem mają ciekawsze życie. Tylko takie zmiany trzeba poooowooooli wprowadzać. Może za rok się zgłoszę po kolejną bidę :-)


8) i tak trzymaj :ok: i zgadzam się że do wszystkiego trzeba "dojrzeć" a zwłaszcza dać "dojrzeć" TŻom :lol: Ja wzięłam go "pod włos" i tak sie szczęśliwie złożyło że wzięłam kotke tylko na 3 dni do domu a ona nie odchodziła na krok od mojego TŻ ( mądra kotka wiedziała komu trzeba sie przypodobać ) i to on powiedział - a może ją sobie zostawimy...? :lol: i zostawiliśmy :twisted: 8)

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2009 14:28

Hehe :-)
Wiesz, mój na początku nie znał kotów i nie lubił. Dodatkowo go ugruntował w antypatii miłościwie mi panujący kot, który był o mnie zazdrosny i sikał mu do butów. A potem była szynka, więcej szynki, jeszcze więcej szynki i w końcu wielka miłość :-). Jak trzeba było, przez rok mnie woził codziennie z kotem na kroplówki.
Teraz twierdzi, że takiego drugiego kota, jak tamten, nie będzie, ale że ten "może być" i "całkiem ładny" :-)

A! Właśnie! Właściwie to pytanie do weta, ale nie chcę mu zawracać głowy co chwilkę, a moja wiedza na temat szczepień jest mocno niepełna: coś mi się kołacze, że przed pierwszym szczepieniem trzeba zrobić test na jakieś choróbsko czy choróbska, bo jak się nie zrobi i zaszczepi, a kot jest nosicielem, to to ciężko przechoruje. Wiecie coś na ten temat? Na co ja mam te testy zrobić i gdzie? Zrobi mi je wet w gabinecie, czy muszę jechać na Rolniczą (tfu, teraz już chyba U. Przyrodniczy)?
To oczywiście jeszcze nie teraz od razu, ale bym chciała wiedzieć.

MikizWrocławia

 
Posty: 33
Od: Pon cze 01, 2009 11:38

Post » Pt cze 05, 2009 14:59

Jeśli chodzi o testy to prawdopodobnie chodzi Ci o szczepienie za białaczkę. Tu rzeczywiście badanie krwii - czyli wykonanie tak naprawdę testu jest konieczne! Jeśli jednak nie zdecydujesz się na zaszczepienie kota na białaczkę a jedynie na innego rodzaju wirusy typu koci katar, panleukopenia, kaliciwirus, etc (w jedej szczepionce) to wtedy badań krwii robić nie musisz, wystarczy jak obejrzy go lekarz i zadecyduje że kot kwalifikuje się do szczepienia.

Jeśli chodzi o białaczkę to szczepienie nie jest konieczne. Jeśli kot będzie nie wychodzący i nie planujesz żadengo dokocenia ( bądz planujesz a kot będzie zdrowy) to chyba nie ma potrzeby kota szczepić na białaczkę - ale oczywiście, co człowiek to opinia :wink:

Ja jednak mimo wszystko radzę zrobić mu podstawowe badania krwii przed szczepieniem + wskaźniki nerkowe i wątrobowe. Będzie wtedy pewnośc że kot jest zdrowy, nie ma anemii etc. Bezpieczniej jest wtedy kota zaszczepić :D

Testy na białaczkę/ FIV ( jeden test ) jest dość drogi ale dla pewności zrobić można, tyle że z tego co wiem jest obarczony dość dużym ryzykiem błędu wyniku i należy go powtórzyć po 6 tygodniach dla pewności.

Tak więc nie ma jednoznacznej odpowiedzi - decyzję musisz podjąc sama po konsultacji z weterynarzem :)

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2009 15:02

Testy powinien mieć kazdy weterynarz w lecznicy.
Nie wszyscy weterynarze badają krew na miejscu, nie każdy ma do tego sprzęt, więc lepiej wybrać takiego co taką możliwośc ma :D
Niektórzy pobierają krew i odsyłają do ludzkiego laboratorium ale to nie zawsze jest dobre.... :?

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2009 15:26

Ooo, widzisz, dzięki za info. Nie wiem, czy będę kocurabę szczepić na białaczkę, bo nie wychodzi i na razie jest sam (niech wet zdecyduje), ale zbadać go chyba warto.
Poproszę też o pobranie krwi na mocznik, kreatyninę, morfologię i próby wątrobowe, ale w takim razie chyba przesunę termin szczepienia o te 2-3 tygodnie, bo jednak trochę tej krwi mu pobiorą... Niech najpierw chłopak ciała nabierze.
Na razie wygląda jak okaz zdrowia - błysk w oku, uśmiech pod wąsem, pomruk głośny, apetyt za trzech, a energia za sześciu :-)

A do ludzkiego laboratorium mnie kiedyś odesłali z ambulatorium na Rolniczej. Ale to był sezon wakacyjny, może ich laboratorium było nieczynne... Pani w laboratorium się upierała, że musi kotu wpisać nazwisko i datę urodzenia, bo system komputerowy nie przyjmie :-)

MikizWrocławia

 
Posty: 33
Od: Pon cze 01, 2009 11:38

Post » Pt cze 05, 2009 20:39

Powiedz w jakiej części miasta mieszkasz, polecimy ci jakąś dobrą lecznicę.
Podstawowe badanie krwi, czyli morfologia + biochemia, kosztuje od 80 do 120 zł. Pobierają do tego dwie maleńkie fiolki krwi, nic strasznego. Z tej samej krwi mogą zrobić od razu testy na FiV i FelV, najlepsze są testy COMBO i to właśnie te podwójne. Są na tyle wiarygodne, że nie trzeba ich powtarzać. Kosztują ok. 85 zł.
http://www.drugs.com/vet/snap-combo-fel ... t-kit.html
Koty niewychodzące wystarczy zaszczepić szczepionką poczwórną (koci katar, kalciwiroza, panleukopenia i chlamydie).
Chyba, że zamierzasz zostać domkiem tymczasowym, to warto poszerzyć szczepienie o białaczkę i zaszczepić koty przeciw grzybicy :)
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2009 21:26

Hmmm... Zwykle korzystam z usług Chirona z Sępolna albo weterynarza o nazwisku Malaga przyjmującego na Strachocińskiej, który ma niesamowite podejście do zwierząt, taki zaklinacz kotów po prostu, mój gryzący dzikus mu zaczynał na stole mruczeć, podczas gdy u kilku innych wetów (w tym w Chironie) musiał dostawać głupiego jasia, bo się nie dawało krwi pobrać :-). Tu planowałam raczej Chirona, bo oni mają lepsze zaplecze medyczne. Co o nich myślisz?
Pieniądze jako takie nie są problemem, liczymy się z tym, że kotek generuje pewne koszta.

Tymczasowosci raczej nie planuję - dwuletnie dziecko, lekko najeżony mąż i tabuny kotów się wykluczają :-)

MikizWrocławia

 
Posty: 33
Od: Pon cze 01, 2009 11:38

Post » Pt cze 05, 2009 21:50

Ha... nie znam żadnej z tych przychodni. Północna część miasta jest jakoś mniej poznana przez miau.
Co do kotów i małych dzieci, to zgadzam się, że do 3 roku życia nie nadają się na towarzystwo dla nowych kotów. Mój synek, 1,5 roku, jest kociarzem i wie jak z kotkiem należy postępować, ale i tak bym się bała, że mi niechcąco kociaka zadepcze albo pociągnie za wąsy nie tego pręguska, co trzeba. Nie to, że go coś pacnie łapą, bo do tego jest przyzwyczajony, ale kotka mógłby wystraszyć.
Co do lekarza, to dowiedziałabym się, czy zaklinacz kotów może zrobić badanie krwi na miejscu i jeśli tak, to poszłabym do niego.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 06, 2009 8:31

No właśnie zaklinacz kotów mógłby mi pewnie ten test zrobić, ale już morfologię i te sprawy nie bardzo... Chociaż w sumie bym mogła wziąć tę krew i pojechać do laboratorium na rolniczą.
Chirona mi polecili znajomi weterynarze z Akademii Rolniczej, tam pracują podobno jedni z lepszych speców od kotów. Byłam w sumie cztery razy - trzy razy baaaardzo pozytywne wrażenie, ale za czwartym zebrałam z ulicy przejechanego kota w agonii i oni mnie... odesłali. Że akurat się do planowej operacji zabierają i nie mają wolnego stołu. Poświatowska w ambulatorium weterynarii jakoś miała czas i go na zwykłym biurku ratowała, skoro stoły były zajęte. Uczucia mam więc trochę mieszane, ale ponieważ nie zawsze mam do dyspozycji samochód, wolałabym lecznicę, do której mogę dojść na piechotę.
A propos, czy dr Poświatowska gdzieś przyjmuje prywatnie? Do niej bym mogła nawet na koniec świata jeździć...

No i jeszcze jeździłam do Niedzielskiego swego czasu, z Januszewickiej mnie do niego odesłali jako do "kociego neurologa" - na pewno specjalista z niego dobry, profesjonalny, fajne miał pomysły, ale ja jechałam po 20 km z chorym kotem i chorym niemowlakiem, a on się spóźniał dwie godziny, technicy nie przychodzili do pracy... W każdym razie przeprowadziłam się bliżej cywilizacji, ale Niedzielscy to wciąż dla mnie drugi koniec miasta.

MikizWrocławia

 
Posty: 33
Od: Pon cze 01, 2009 11:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 532 gości