Dobry wieczor,
Jestesmy nowym domkiem Anika, ktory - przepraszamy bardzo, ale - nie nazywa sie juz Anik... Teraz nosi dumne imie Pirat

bo piraci czesto tracili konczyne, a nie przeszkadzalo im to prowadzic barwnego zycia, cieszyli sie zwykle szacunkiem kompanow a niektorzy przechodzili nawet do legendy! Wiem, ze imie bylo na czesc wolontariuszki p.Ani i bardzo bardzo dziekujemy - ale, prosze wybaczyc - moi mężczyzni (maz i 11 letni syn) uparli sie, iz nie jest to imie dla faceta
Pierwszy dzien, a wlasciwie wieczor nie byl fajny - Anik/Pirat siedzial w kacie pod biurkiem w sypialni i podejrzliwie ogladal otaczajacy go swiat. Uspokoil go widok glaskanych innych kotow (mamy jeszcze 2 kocurki i kicie), ale i tak jesc poszedl dopiero pozno w nocy, a kupe zrobil pod biurkiem... Na szczescie potem bylo juz tylko lepiej - na drugi dzien dal sie przekonac do spania na kanapie (pewnie pachniala kotami, bo inne tez lubia tam spac), a od trzeciego zaczal sie bawic - zwlaszcza podoba mu zwisajacy elastyczny sznurek zaczepiony pod sufitem specjalnie dla kotow

Ozywia sie zdecydowanie pod wieczor i wtedy zaczyna harce. Kiedy to pisze nasz Piracik - czyli Anik lazi mi po biurku i ociera o monitor. Mamy juz zaliczone glaskanie po łepku i mizianie za uszkiem, ale etap siedzenia na kolanach jeszcze przed nami... chyba udalo mi go przekupic gotowana piersia z kurczaka

Ciagle jest nieufny, reaguje kuleniem sie kiedy ktos wejdzie do pokoju i niepokoja go dziwne odglosy typu trzasniecie drzwiami, ale z drugiej strony z duzym zaineresowaniem, kawalek po kawalku zwiedza nasz dom. Z pozostalymi kociami nie sa jeszcze w wielkiej zazylosci ale tez nie fucza na siebie nawzajem i nawet jedza juz w jednym miejscu... Chyba idzie w dobra strone, prawda?
Jeszcze raz dziekuje wszystkim, ktorzy przyczynili sie do uratowania mu zycia, leczyli itd to dzieki Wam mamy w domu dodatkowy powod do usmiechu, a moje dzieci moga uczyc sie od malego kocurka checi zycia i pokonywania barier...
Serdecznie wszystkie te osoby pozdrawiam, a zwlaszcza p.Ilone
