Już się melduję
Dziś jest bardzo śmieszny dzień, taki dający do myślenia. A było tak. Z Panią która miała wziąć Polę byłam umówiona na kontakt po świętach bo ona wcześniej miała kończyć remont. Poza nią nikt się nie odezwał. Ale minęły święta ... i cisza. Chciałam sama zadzwonić ale jakoś tak się nie składało a w międzyczasie zorientowałam się że moje koty zaczęły się lubić. Śpią przytulone, wylizują się, gryzą i kotłują po podłodze-ale za obopólną zgodą-i chwilami wyraźnie szukają swojego towarzystwa. Tydzień temu stwierdziliśmy że trzeba pozwolić Poli się wykazać i pootwieraliśmy drzwi do pokoi dzieciaków. Jak do tej pory jest sucho
Antoś nabrał do Polki respektu, nie nie molestuje jej za bardzo a my z czasem zauważać niebezpieczne sytuacje więc obywa się bez obrażeń ciała. Ale Pola tez spokojniej reaguje. No i tak to sobie było.
Dzisiaj zadzwoniła jakaś Pani z naszego białostockiego 'kotkowa' i mówi że chciałaby wziąć Polę a my....stwierdziliśmy że wcale nie chcemy jej oddać

Strasznie długo to trwało ale w końcu okazało się że mamy happy end.
A potem otworzyłam kompa i zobaczyłam maila od maszy4 że niepokoi się o Polę. No to piszę: U POLI WSZYSTKO OK
Postaram się podesłać zdjęcia na dowód.
Pozdrawiam wszystkich życząc samych happy endów w Nowym Roku
