kasia79 pisze:Przykro mi że tak to rozumisz ale trudno ja nie mieszkam sama i decyzje rózne tez nie podejmóje sama ,wyraziłaś swoje zdanie ok maż do tego prawo ja to rozumiem i szanuje
jedyne co moge ci zapewnic to to że kotke wysterylizuje a pozatym stało sie tak trudno nie jest to moja wina ani nikogo innego a nie kazdy ma sumienie uspać i to też trzeba uszanować
Niestety, odebrałam to jednoznacznie, czemu dałam wyraz. Być może przesadziłam w tym, że "nagle znalazło się miejsce", ale tak to odebrałam. Kotkę po kastracji od wielkiej biedy też można przetrzymać w transporterze. Jeśli poniosła mnie wyobraźnia i nerwy (po czytaniu "pewnych" wątków na forum i KŁ, co też przełożyło się na mój obiór i tej sprawy) - przepraszam. Nadal (poza tą jedną decyzją, którą uważam za błędną zawsze i konsekwentnie) jestem pełna uznania dla tego, co robisz.
Cieszę się, że kotka będzie kastrowana, szczerze mówiąc nie miałam co do tego wątpliwości, natomiast przykro mi, że jak zwykle kocięta okazały się najważniejsze, brak tymczasu przez 2-3 miesiące stał się faktem

Wiem, że uśpić nie każdy ma sumienie, natomiast boli mnie to i szczerze tego nie rozumiem. Za dużo widziałam.
-Buffy- pisze:XAgaX pisze:...
i stało się to, czego się obawiałam... i przed czym przestrzegałam. Na kilka(naście) tygodni dobrowolnie wyłączyłaś się z pomocy kotkom, które tak samo można przetrzymać po kastracji w transporterze z braku tzw. laku jak kocięta. Tak, wiem, że jestem nieprzyjemna, robię to celowo. I to wcale nie jest idealna sytuacja- kociaki zabiorą domy... a zresztą, było. Sama pisałam.
...
Nie wiem, dlaczego z Twoich ust padają tak gorzkie i przykre słowa.
Ale po takich słowach, nie zdziwiłabym się, gdyby Kasia wycofała się z pomocy tym biednym brzeskim kotom.
wyjaśniłam wyżej. Niestety, muszę przyznać, że ogólnie szerząca się kociakomania na forum też zrobiła swoje.
Pamiętaj, że NIKT, ale to absolutnie NIKT z Brzegu jej nie pomaga.
Na ile możemy, pomagamy jej i cenimy to, co robi.
Mam nadzieję, że gdybyś nie była z Warszawy, czynnie pomagałabyś Kasi w Brzegu i nie usłyszałybyśmy tych słów, ale zupełnie inne.
pamiętam, ale irytuje mnie stosowanie podwójnych standardów do kociąt i dorosłych kotów. A gybym była z Brzegu, osobiście zaniosłabym kocięta do uśpienia, gdyby nie dało się zapobiec ich narodzinom.
A pamiętaj, że Kasia pomaga nie tylko brzeskim kotom, ale i w Fundacji w Opolu /i tu możemy jej pomóc/.
Pomaga również naszym schroniskowym kotom. Teraz na oswojeniu ma naszą malutką dzikuskę Ostrogę, dla której rysuje się dom. Wcześniej miała Hesię, która już jest w domu. /Że nie wspomnę o innych tymczasach./
Czasami zastanawiam się, czy Kasia nie wzięła na siebie za dużo.
Ale chce to robić, kocha to i uważa za słuszne i na tyle, ile jest to możliwe, należy jej pomóc, a nie ganić.
ganię jedną konkretną sytuację. za często ją widzę. Reszta- wyjaśniłam wyżej.
ossett pisze:No, coz same koty nie maja okazji wypowiedziec sie, co o tym sadza.
Ale chyba nie mozna tak calkiem zatracac wrazliwosci i ortodoksyjnie podchodzic do kazdej sytuacji.
albo walczymy z bezdomnością, albo zasłaniamy się sumieniem przed podjęciem trudnych decyzji, i tu piszę ogólnie. Albo rybka- albo akwarium.
No i teraz jest jasne o co wylacznie chodzi, nie o to aby zaoszczedzic cierpien bezdomnym kociakom, ktore beda umierac na rozne choroby bez pomocy(i temu wlasnie Kasia zapobiegla), ale wylacznie o to aby nie zabieraly innym kotom w potrzebie domów.
obrażaj mnie (i wielu innych) dalej, jeśli ma Ci to pomóc. Dodam, że uśpienie miotu zapobiegłoby obu sytuacjom przez Ciebie przytoczonym.
To prawda, ze porody kotek bywaja ciezkie (i kotki nawet moga umrzec w ich trakcie), ale czy Ty jestes pewna, ze wszystkie wysterylizowane dzieki Tobie dzikie lub wolnozyjace kotki przezyly?
Tak, i suczki tak samo. Chodzi mi o śmiertelność w wyniku zabiegu aborcji. Zresztą - każde zwierzę musi kiedyś umrzeć, tak już ten świat wygląda, więc pytanie jest niedoformułowane

Kto jak kto, ale Kasia miala moralne prawo podjac tak decyzje -w ciagu ostanich paru miesiecy pomogla wielu kotom.
a ja mam 172 cm wzrostu, więc nie dostałam z egzaminu piątki. Takie samo uzasadnienie.
czy decyzja o- jakby nie było- świadomym powiększeniu kociej populacji poza hodowlą kotów rasowych jest jakimś przywilejem?
Miejmy nadzieje, ze kocia mama bedzie zdrowa i sama bedzie opiekowac sie swoimi dziecmi-tak ze inne koty wymagajace pomocy jakie napotka na swojej drodze Kasia nie ucierpia z powodu szansy jaka dostaly te kociaki.
kociaki zabiorą innym kotom domy- to niestety pewne jak 2 x 2 cztery. Nie musiało tak być.
A za kotkę oczywiście trzymam kciuki.