Domki znalezione, hurra;-)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Śro paź 31, 2007 0:47

Ah jeszcze ciekawostka nie związana z tematem. Niecałe 2 tyg temu byłam nieopodal Bydgoszczy w sprawie mojej pracy magisterskiej. Mieszkałam przez weekend u mojej dalekiej rodziny. Mają oni kotkę, chyba dwuletnią. Moja kuzynka (teraz w drugiej klasie podstawówki) traktuje kota jak puchatą zabawkę. Miętosi, umieszcza w koszyku pełnym zabawek, co chwila podtyka jedzonko. Kicia dzielnie to wszystko znosi, nie burknie nawet. Cały czas podziwiałam cierpliwość tego kota i wkurzałam się brakiem reakcji jej rodziców. Kicia wychodząca (okolica spokojna) więc pewnie odreagowuje sobie na myszach itd niemniej jednak widok taki jak na zdjęciu powodował u mnie pewien rodzaj dreszczy i współczucia dla kota.

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lis 04, 2007 14:38

tak wlasnie pomyslalam, ze zaloze tadeuszowi watek na kotach. tyle sie dzieje i fajnie bedzie to za kilka lat poczytac :)

no i oto tadkowy watek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2598973#2598973

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Pon lis 05, 2007 23:50

A ja tak niespodzianie zapytam - na czym polega choroba sieroca u kotów? Tzn jak się objawia, jakimi zachowaniami?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 08, 2007 0:18

Mrówa wykąpany w Nizoralu i wysuszony suszarką wygląda tak samo jak wcześniej;-) Ale w kąpieli narobił takiego lamentu, że gdybym tylko otworzyła drzwi to pewnie cała reszta przyleciała by na ratunek. Razem z sąsiadami. No horror. Dobrze, że nie drapał i nie gryzł tylko się wyrywał i lamentował. I trząsł się przeokropnie. Ale gdy tylko suszarka przestała szumieć a kot znalazł się na pralce (chwilowo) zaczęło się mruczenie i ocieranie i zaraz hyc do michy z żarciem. Wszelka uraza zniknęła razem z szumem suszarki;-)

Poza tym Mrówa waży 1,75 (!) i jutro jedziemy do Poznania. Od paru dni przyzwyczajamy go do szelek, tak w razie czego. I w sumie tylko przez chwilę mu wadziły i próbował je pogryźć a potem już jakby nie istniały. A czarny kociaczek w czerwonych szelkach wygląda przeuroczo:D Plamki pogrzybowe przepięknie sierścią zarastają czarniutką jak noc. Już zdrowa skóra. Tylko kuracja trwać jeszcze musi. Wiozę mu dwie dawki, bo upatrzony wet może nie być dostępny jutro (szkoda...). Ciekawe jak się będzie zachowywał w pociągu. Rano jeszcze pożegnalne foto, umowa w kieszeń i jedziem.

Żaba z kolei waży już 1,65 i niestety grzybol trzyma. Lekarstwa je niechętnie, wyrywa się przy smarowaniu. Zupełnie inny charakter niż Mrówa (który przy suszeniu brzuszka grzecznie leżał na plecach z rozszerzonymi łapkami trzęsąc się jedynie). Kuracja musi trwać. Niestety o ile Imaverol parę dni temu kupiłam (bo i moje koty tym smaruję) tak Orungal jutro się skończy. Myślałam, żeby odkupić od nowej pani Mrówy jedną kapsułkę (bo trzy na pewno starczą do końca leczenia) ale właśnie wet może nie wypalić:/ I jestem nieco w kropce... Do tego jak tak zrobiłam retrospekcję Żabinej nóżki w mej pamięci to mam nieprzyjemne wrażenie, że ten problem z nogą pogarsza się... Podzieliłam się z wetką moją obawą i zaleciła za miesiąc (czyli wcześniej, bo miało być za 5-6) kolejne prześwietlenie w celu porównania zdjęć. Pierwsze foto mam już w domu więc jak wrócę z wojaży to jakoś je zamieszczę jeśli ktoś zainteresowany.

Co do Matyldy to TŻ znowu marudzi, żeby ją zostawić... Poza tym nie zważyłam jej bo wetka obejrzała kota, nie znalazła grzyba i póki co do leczenia nie wracamy, więc jakoś nie przyszło mi do głowy ważyć kota. Nie wracamy do leczenia bo mają się jelita zregenerować, więc mięsko, ryżyk, rybeczka i Lakcid siorbiemy. Dziś tylko na jednym uchu zobaczyłam jakby czerwone obtarcie albo ranę. Chyba oberwała...

Co do moich kotów to powiedzieć mogę, że grzybek łagodny (tfu tfu odpukać) i siedzi na uchu (po jednym na sztukę). Kernel leczony witaminą B i Imaverolem zupełnie bez problemu (sama potrafię go spacyfikować) natomiast Farba tylko czasem da się posmarować a co do witaminki to musiałam kupić jej ukochanego whiskasika i do 1/3 podgrzanej saszetki (lubi ciepłe) skruszam tabletkę. Dla mnie to jest gorzkie - czuć, że coś jest dodane, ale ona tak kocha whiskasa, że powoli ale zjada. Wetka powiedziała, że sprowadzi z Niemiec jakieś lekarstwo na G (bo żeby leczyć duże koty Orungalem to bym musiała zaciągnąć jakiś kredyt chyba), którego u nas nie ma i wtedy zajdę sama bądź z kotami i zadecyduję czy biorę czy nie. Sama nie wiem jak sobie z moimi kotuchami i grzybolem radzić... Kamila, leczyłaś kiedyś dorosłe koty? W jaki sposób? (zwłaszcza te niedotykalskie...) Rzeczywiście Orungal tak drogo wychodzi?

ps-ech, czasem myślę, że gdybym wcześniej wiedziała ile to ratowanie kociąt pochłania czasu i pieniędzy (na nasze aktualnie bardzo niewielkie możliwości) to potrzymałabym je u siebie najwyżej kilka dni rozpaczliwie szukając innego domu tymczasowego... Żeby ratować kocięta to jednak trzeba mieć pewne zasoby finansowo-czasowo-energetyczne. I cierpliwość.

ps2- jak tam bura siostrzyczka Matyldy (Pixi czy Dixi? widziałam ogłoszenie w Moje Miasto). Jak Gizmo?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 08, 2007 0:23

dodało się dwa razy więc kasuję drugi
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 10, 2007 23:53

Mrówa już od czwartku w nowym domu. Marta - energiczna osoba, której kot zszedł na cukrzycę, szybko zdobyła zaufanie Mrówy. Potem pojawiła się kolejna współlokatorka. Ta jeszcze szybciej się z małym dogadała. Niestety później już nie było tak łatwo, bo na raz wpadły kolejne dwie współlokatorki, kolega i moja siostra. Mrówa pochował się, połaził trochę i zasnął. Wszak to dużo emocji. Podróż do Poznania generalnie przebiegła bez problemów. Po tłoku w autobusie prawie do Poznania jechałam w pustym przedziale. Mały bał się na początku hałasu ale już niedługo po starcie zwiedził przedział i zapadł w drzemkę na moich kolanach. u weterynarza byli wczoraj. Nie przepisał dalszych leków tylko obserwację bo nie widzi już grzyba. Ponadto powiedział, że kotek bardzo zadbany :-] Więc mogę być z siebie dumna. Za tydzień jak wszystko dobrze to zaplanował szczepienie. Mały już w pierwszej godzinie skorzystał z kuwety a w kolejnej po małej namowie zjadł trochę chrup i wypił wody. A i najlepsze - Mrówa nazywa się teraz Fidel :roll:

Matylda dalej na rybie, ryżu i lakcidzie ale kupy już takie pół na pół, Żaba dalej (powinien być) na lekach (ale jeszcze nie kupiłam Orungalu), Kernel ma nowe ognisko nad okiem:/ a Farba je przemyconą witaminę B w whiskasie i wykazuje niezwykłe zachowania (np dziś spała w transporterku - gdzie nigdy nie wchodziła sama i którego bała się jak ognia). Jutro dzień wolny więc poodnawiam ogłoszenia. (Jak można nadać ogłoszenie do Moje Miasto? Może ktoś by pokochał Żabę...). Poza tym dziś w nocy paskudy spać nam nie chciały dać i ciągle się coś działo - od ciamkania moich włosów, przez gonitwy po łóżku po wchodzenie pod kołdrę. Makabra... Też macie takie przeboje?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 12, 2007 19:24

jak dobrze slyszec, ze brat teadeusza tez juz w nowym, dobry domu :))

shenn, co do nocnych przebojow to u nas podobnie. tylko, ze u ciebie wiecej futra ;) ja wierze, ze to z wiekiem przejdzie. tadek spi, spi, potem nagle przynosi po koelei wszystkie swoje zabawki.. grzechoczaca mysze, szeleszczaca poduszeczke, mysze na sznurku... i daje czadu. skacze, lazi po nas, gada, rzuca sie. i zaczal wchodzic pod koc/koldre, wiec to tez nowe doznania ;P

ale podobno z wiekiem ta upierdliwosc przechodzi i kot juz tak dobitnie nie przypomina, ze trzeba sie bawic. musimy w to wierzyc ;)

co do grzyba i doroslych kotow- u mojego starocia to mama poradzila sobie wlasnie z grzybolem na uchu za pomoca imaverolu, bez tabletek...
no jesli ok 10mg na kilogram kota, to latwo policzyc ile tego na duzego kota pojdzie..jak 5kg wazy, to pol kapsulki na dzien. no, to faktycznie duzo tego orungalu pojdzie :/
daj znac jak to cos na G sie nazywa, to zapisze sobie, moze (tfu tfu!) kiedys na przyszlosc sie przyda



pozdrawiamy jesiennie!
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Czw lis 15, 2007 12:03

Zacytuję tylko co napisała mi nowa Duża Mrówy-Fidela wczoraj o 23:42 i zmykam na uczelnię.

Hej hej :) Fidel ma się świetnie, apetyt dopisuje, wykańcza kolejne piszczące myszy, dopomina się o pieszczoty (niby te 8 rąk do głaskania a jednak mało;-) ) i w ogóle okazał się bardzo towarzyski, już nawet nie boi się obcych, wręcz mu to odpowiada, że ma liczną widownię dla swoich dzikich harców;-P Właśnie uwalił się na moim łóżku obok mnie, szkoda tylko, że dokładnie na notatkach, które muszę wryć na koło jutrzejsze;) i mruczy a jak już włączy traktor to potrafi bez przerwy nawet godzinę :P Futerko odrasta ładnie, nic się nie dzieje, jak zostaje sam w domu to jest grzeczny i nie broi:-)

Jak widać Mrówa-Fidel jest równie szczęśliwy jak Tadzio. Oby ostatnie dwa maluchy też znalazły taki kochany domek... Ogłoszenia znów porozsyłałam po sieci ale chyba odezwę się do gazet, bo to najskuteczniejsze. Szkoda tylko, że nikt nie chce kotka z nieruchawą łapką:((

ps-a w domu znów problemów trochę. Farba chyba znów przedwczoraj zemdlała. Niestety nie widziałam tego ale TŻ słyszał hałas a potem przesiedziała noc za biurkiem bucząc. Teraz już chodzi, apetyt ma, wypróżnia się. Eh. No i nawet poganiała się trochę z Żabą dziś.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 19, 2007 23:08

shenn, pisz co tam u was :)

kotalizator, cos ostatnio nie ma wiesci co u ciebie.




czekamy na newsy i pozdrawiamy!
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Śro lis 21, 2007 23:11

Emm... życie toczy się szybko. Od Mrówy więcej info póki co nie mam. Za to dziś pojawił się potencjalny chętny na Matyldę. W niedzielę spotkanie u mnie i obgadanie szczegółów. Jego kot jadał zawsze żarcie ludzkie więc tu będę musiała ładnie poprzekonywać. Co do Żabci to dzisiaj wydarzyła się pewna sytuacja i zaczęłam się martwić. Rano krzesło się przewróciło, Kernel czmychnął do kuchni (prawdopodobny sprawca wypadku), Matylda za kanapę natomiast Żaba pod suszarkę z praniem i sycząc uciekał ode mnie przy każdej próbie podejścia. W końcu go ugłaskałam. Ale od tego czasu bardzo mało się przemieszcza, za bardzo nie gania za Matyldą jak wcześniej a przy chodzeniu trzyma tą chorą nóżkę w powietrzu, nie podpiera się na niej nawet jak wcześniej. No i przy próbie poruszania nią przeze mnie zapiszczał a potem przez pewien czas uciekał przede mną... Prawdopodobnie oberwał krzesłem co mnie martwi bo to ciężkie krzesło. Jeśli się jutro nie polepszy to w piątek Adam pójdzie z nim do weta... Martwię się mocno. No i ciągle nie ma widoku na nowego właściciela. Internet nie pomaga:/ Chciałabym dać znów do Moje Miasto ale nie wiem jak bo wtedy dawała Kotalizator z Jackiem. (Jakbyście tu zajrzeli to napiszcie jak dać info do MM...). Nie możemy mieć trzech kotów. Za ciężko jest, za mało miejsca no i zapowiada się na wiosnę jeszcze mniej... Ratowanie kotuchów daje pewną satysfakcję ale jest cholernie męczące. Nie wiem jak ci wszyscy ludzie znajdują siły na to. No i pieniądze. Wieczny problem.

ps-mama Matyldy i Pixi i Dixi chyba jest w ciąży :((
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 23, 2007 17:19

i jak tam potencjalny chetny na matylde?

i najwazniejsze- jak zaba? napisz koniecznie...
a mi sie dzisiaj snilo, ze wzielismy do siebie tez zabe i sie z tadkiem nawalali po staremu..kurde, bo sie zaczne zastanawiac ;PPP



i jakbys mogla/miala czas to wrzuc foty swojej wesolej gromadki :) fotki tadka uaktualniam na jego watku :)


pozdrawiamy!
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Sob lis 24, 2007 0:43

Jutro spotkanie to się dowiem. Z rozmowy wynika, że nienajgorszy ;-)
A Żabuś dziś już niemal w idealnym stanie. Zaczął brykać, opierać się na nóżce, wariować. Więc wizyta odpadła W przyszłym tyg. kontrolna więc opowiem o incydencie ale widocznie się tylko potłukł i okropniaście wystraszył. Uff. A fotki to muszę jakieś napstrykać a znów mam ganiane, więc nie wiem kiedy:/
Głaski dla Tadzia!
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lis 28, 2007 23:35

Witajcie,
przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale u nas ostatnio jakoś przykre wydarzenia wzięły górę - niespodziewana śmierć jednego z kotów, a dodatkowo tzw. grypa żołądkowa ścięła mnie z nóg, ciągnący się w nieskończoność remont (w zasadzie ciężko to nazwać remontem, ale z braku czasu ciągnie się to niemiłosiernie).

Czarno-biała kotka ma super dom, wszystko u niej w porządku.
Szaro - biała nadal jest z nami, w chwili obecnej czekamy na wyniki badania wycinka jaki pobrano jej z ucha.

Gizmo znalazł już dom.
W międzyczasie przez jakiś miesiąc mieliśmy 3 nowe kociaki (2 kotki i 1 kocur), odrobaczyliśmy je, leczyliśmy ze świerzbowca usznego, zaszczepiliśmy i znaleźliśmy dla wszystkich naprawdę dobre domy. :)

W chwili obecnej naszą sypialnię zamieszkuje około półroczna dzikuska, która zaczęła już robić postępy w oswajaniu i nawet już mnie nie bije 8)
Mieliśmy ją tylko podleczyć (miała koci katar), wysterylizować i wypuścić, ale myślę, że będą z niej jeszcze ludzie.

Widzę, że sterylka mamy kociąt stała się pilna :?
Trzeba będzie o tym pomyśleć w najbliższych dniach, kiedy rano masz czas?

Vadliszka, jeśli tylko masz możliwość, to ja bym się nad adopcją drugiego kociaka nie zastanawiała 8)
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 29, 2007 9:40

No czasem tak bywa, że czasu i chęci brak. Nie szkodzi.

A kotku co się stało? Niespodziewana czyli wypadek czy nagła choroba? Jeśli oczywiście chcesz pisać o tym...

Szarobiałej pobraliście wycinek z ucha w związku z jaką sprawą? Pytam, bo siostra jej - Matylda nie może się pozbyć świerzbowca, mimo, że wkraplamy krople, czyścimy uszy on ciągle się odnawia. Kilka dni jest fajnie a potem znowu wysyp:/ Lekarstwo się skończyło i ciekawe co powie wetka...

Powiedz mi proszę - jak to robicie, że tak szybko znajdujecie dobre domy dla kociaków? Ja wciąż mam jeszcze dwa na stanie i nie wiem już zupełnie co robić. Dwa bo wczoraj był ten chłopak co Matyldę miał wziąć. Zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie a kotka go po prostu oczarowała. Niestety wieczorem napisał do mnie na gg jego przyjaciel (a zarazem współlokator), że jednak po dłuższej rozmowie muszą mnie przeprosić i zrezygnować, bo nie mieliby zbyt wiele czasu dla kota. Może to i lepiej, że jej nie wzięli jak miałaby się męczyć, ale znów nadzieja umarła i nadal mam dwa potfforki do oddania. W tym biednego Żabusia :(

I nie boicie się z taką dużą dzikuską spać? Ja bym się bała;-)

Próbowałam później jeszcze przyjrzeć się dokładniej kici ale w ogóle koty widzę coraz rzadziej. Zimno już i chowają się, a po zmroku to już niemal żadnego nie uświadczysz:/ Dziś spróbuję jeszcze raz, ale na tyle na ile widziałam to jest w ciąży niestety:/ Rankiem mam w najbliższych dniach czas w sobotę, poniedziałek, wtorek (do 9:20), środę (po 10:20) i czwartek. I mam tuńczyka w lodówce jakby kitekat nie działał;-)

A Vadliszki nie chcę namawiać, bo jest jak jest. Niemniej jednak warunki chyba by się znalazły a i ja byłabym ogromnie wdzięczna;-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 09, 2007 22:06

hej dziewczyny!

mam cala, nieotwierana buteleczke 50ml KERABOLU

nie wiem, czy tego uzywacie, uzywalyscie. jesli sie wam przyda- mowicie, chetnie oddam. moja mama kupila jak jeszcze nasz senior mial grzyba- ale sie nie przydalo.

jest to preparat z biotyna i cynkiem, dobry dla kociakow z roznymi schorzeniami skory..

czekam na info, czy potrzebujecie. jak nie to napisze posta, moze komus z forum sie przyda. data waznosci to 02.2008 wiec jeszcze troche komus posluzy.


pozdrawiam!
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 12 gości