Dziękujemy cioci
Borysek to nasz ulubieniec, największy pieszczoch na świecie.
Jest śliczny, mięciuteńki, cieplutki. Wprost stworzony do miętoszenia
I tak cudownie mruczy...
Co do Szajbusa - słusznie napisałaś:
wygląda słodko i niewiennie
Jego imię ma głębokie uzasadnienie, niestety. Ten kot raz na jakiś czas musi wywinąć jakiś numer, co jeden, to bardziej mrożący krew w żyłach

(np. ostatnio wskoczył mi na kuchenkę wprost nad garnek z gotującymi się żołądkami drobiowymi; stanął tak, że łapami otaczał garnek dookoła i upajał się tym, że mu tak fajnie w brzuch paruje

)
Ale poza tym jest uroczy i przylepny. I taki fajny mięśniak z niego
Brunek faktycznie ma w sobie coś z pantery.
Jest najbardziej na dystans od człowieka, taki tajemniczy kot chodzący własnymi ścieżkami.
Oczywiście daje się brać na ręce czy na kolana, mruczy wtedy i ugniata, ale sam nigdy nie dopomina się wzięcia (jak Borys), ani nie łasi się do nóg (jak Szajbus).