Chłopczyk znalazł dom. Wzięła go pani, która była u nas wcześniej na rekonesansie (w Święto Niepodległości). Nigdy nie miała kota, a chciała właśnie troszkę większego niż całkowity maluch. Nauczona smutnym doświadczeniem długo tamtego dnia z Nią rozmawiałam. Dziś podpisała umowę adopcyjną, przyjechała po Chłopczyka z przyjaciółką - kociarą, która od razu pokazała mi swoją kotkę na zdjęciu w telefonie. O dziwo, czarno-białą

Zapakowałam Chłopczyka do kosza wyścielonego wełnianym kocem, dałam piłeczkę, żeby miał zapach, wycałowałam pyszczek. Oczywiście, że się bał. I oczywiście, że wiedział. Zawsze jak otwierałam drzwi, już pchał pyś, a dziś schował się w kocią dziurę. Będzie miał chyba na imię Benio - tak powiedziała nowa pani. Ucieszyłam się, bo syn mojej przyjaciółki ma na imię Benio (Bernard), a w czerwcu wzięli ode mnie (oczywiście też przygarniętego) burego kotka Tygryska. Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za wszelką pomoc.