

A po tym jak Felix przestał sam wychodzić, bo przyuważyłam go jak poleciał na ulicę, zamiast tylko po działkachach chodzić ,które są praktycznie na podwórku - raz się zdarzyło, że mu się wymknął i zwiał, bo światło i na przedpokoju i na korytarzu było zgaszone, ale mnie coś tknęło, bo staram się koty liczyć po wchodzeniu i wogóle co jakiś czas sprawdzam obecność. A TŻ się nasłuchał wtedy
