dorota13 pisze:Chciałabym spróbować jeszcze raz się dokocić.
To jest jedna z milszych rzeczy, ktore chcialoby sie na miau czesto czytac...

dorota13 pisze:Poprzednim razem nie wyszło (Ruda nie była sterylizowana a kocurek Biały był już dorosły - znaleźliśmy mu inny domek)
Ruda była sterylizowana 30 kwietnia i jest dużo spokojniejszym kotem.
Nie wiem czy to dobry pomysł aby próbować jeszcze raz, może ktoś kto ma więcej doświadczenia mógłby coś doradzić.
Nie jestem zadnym specem od trudnych dokocen, ale mam doswiadczenie z jednym trudnym dokoceniem.
Tusia [teraz mieszka z moimi rodzicami] przez wiele lat byla jedynym kotem i to mieszkajacym w bloku . Jakis czas po przeprowadzce do domu z ogrodkiem "doadoptowala sie" do nas kotka [zapchlony i glodny maluszek znaleziony w krzakach]. Tusia bardzo przezyla pojawienie sie konkurencji. Balismy sie, czy nie zrobi malej krzywdy wiec nieswiadomie sprawilismy, ze poczula sie niekochana i nieszczesliwa: przez pare tygodni nie dawala sie glaskac, brac na rece a przez jakis czas jadla tylko gdy wynioslo sie jej jedzenie na taras... Przez wiele miesiecy przestawala jesc, gdy "to male" pojawialo sie w kuchni, bardzo czesto ja gonila i walila lapa po tylku [jednak bez wiekszych bitew].
Nie wiem na ile to byla nasza wina, ale na pewno w duzym stopniu sie przyczynilismy do tych problemow... Poczatkowo nowa przybysz miala zamieszkac z TŻ mojej siostry, ale szybko sie okazalo, ze on zbyt czesto wyjezdzal a na wspollokatora nie mogl liczyc -- koteczka zostala u nas. Mimo strasznych konfliktow nie rozwazalismy szukania innego domu malej Zuzy [w duzym domu koegzystencja nielubiacych sie kotow na pewno jest latwiejsza niz w malym]. W tej chwili, czyli po 5 latach, nie widac zeby koty sie lubily, ale przyzwyczaily sie do siebie i chyba nawet czuja jakies przywiazanie do siebie: ganiaja sie dla zabawy, co prawda nie spia razem, ale nierzadko mozna zobaczyc dwa koty w dwoch przeciwnych katach tego samego lozka czy kanapy 
Tusia juz jest powazna szestnastolatka... Potrafi byc zwawa i szybka, ale widac ze juz jest starsza pania. Gdy Tusi zabraknie, Zuza na pewno bedzie za nia tesknic...
Najwazniejsze co moge poradzic to by dopieszczac rezydenta i pamietac ze u kotow wazna jest hierarchia i lepiej jej nie zaburzac. Trudno rezydentce sie zgodzic na konkurencje, ale maluch ktory bedzie nizej w hierarchii [do michy] powinien byc latwiejszy do zaakceptowania.
Jezeli chodzi o wspomagacze typu krople Bacha -- gdybym cos o nich wiedziala pare lat temu, na pewno bym sama uzyla... doswiadczenia z nimi nie mam, wiec polecam poszperac na miau.