w ciemno nie radze, bo ona pracuje na zmiany i chodzi na jazdy, poza tym ma male dzieci, moze wiec byc nieodpowiednia pora. Maz tez wraca pozno z pracy. Lepiej nie bez uprzedzenia. Jesli do jutra, do oludnia nie bedzie odzewu, zadzwonie tam i powiem, jak wyglada sytuacja, co ustalilysmy

Wiadomosc podobno zostala przekazana, ale ta pani ma dzis popoludniowke o ile sie dobrze orientuje. W czasie pracy nie moze wyjsc i zadzwonic, przerwa za krotka.... Tylko,. jesli juz sie zdzwonicie, prosze nie mowic, ze o sprawie wiadomo od forumowej Kociary82, bo ta pani na forum nie ma czasu zagladac i nie skojarzy

Wystarczyloby, mysle, powiedziec, ze przysyla Ola, w/s zrobienia kotkom zdjec do ogloszen (i nadmienic, ze rozmawialam o tym, uprzedzilam, ze chce to zrobic i pytalam o zgode, zeby nie bylo nieporozumienn)

Szczerze mowiac ja tym bardziej sie martwie o kociaki, bo bylo ich 5 (5 szukajacych domu, w sumie w miocie 6, ale chca sobie jednego zostawic), ale okazalo zie, ze podobno jednemu sie plucka zapadly i trzeba bylo uspic (*). Nie wiem, czy te male wogole byly porzadnie zbadane! Mialy byc odpchlone, poniewaz maja tez psa, i to od niego sie cala gromadka zarazila. Caly "zwierzyniec" mial byc odpchlony. Kocica jest zaszczepiona tylko przeciw wsciekliznie. (dobre i to jak na osobe niedoswiadczona).