KYTKA I BRYSIO z klatki - już DS :)) FOTKI s.3,5,10,11

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro gru 31, 2008 11:13

Amika6 pisze:I cały czas myślę o Kytce. Wiem, że Pixie ma większe doświadczenie w walce z chorobami, ale to ich pierwszy kot, teoretycznie Pani przygotowała się bardzo starannie na jego przyjęcie. Nie mogę, na wstępie straszyć jej czarnymi scenariuszami i podważać decyzji jej weta. Kytka dostała czas na doleczenie.
Wiem jak u mnie wyglądała, jak chętnie bawiła się z Bryśkiem, jaki miała apetyt. Nasz wet badał ją w tym okresie 6 razy, dlatego nie zdecydowałam się prosić o przyspieszenie powtórnych badań.

Nieustająco mam wrażenie, że co innego piszę a co innego jest odczytywane :?
Nie straszyłam i nie podważałam, ani nie nakłaniałam do tego. Zasugerowałam jedynie, żeby w pewnym sensie "towarzyszyć" nowemu domkowi, żeby nie odkładał badania na niewiadomo kiedy "bo nic się nie dzieje". Właśnie dlatego, że to ich pierwszy kot i Pani przygotowana jest teoretycznie.

Na Nowy Rok życzę wszystkiego dobrego, spełnienia życzeń i obiecuję, że nie będę więcej straszyć :wink:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 31, 2008 15:15

Widzę, że chyba obie czytamy na opak :wink:

Chodziło mi o to, że pani przygotowana jest co prawda teoretycznie ale bardzo odpowiedzialnie podchodzi do sprawy.
Wiem, Twoje doświadczenie podpowiada działanie, ale z drugiej strony ja Kytkę widziałam codzienne przez grubo ponad miesiąc i mimo, że zaniepokoiła mnie ta wiadomość, po namyśle postanowiłam, że nie widzę powodu by popędzać panią do szybkiego działania i najlepiej będzie doleczyć Kytkę z tych osłuchowych zmian i poczekać na kolejne badania. Jestem pewna, że tego nie zaniedba.
I przede wszystkim nie chciałam jej straszyć (tu miałam sobie na myśli) z dwóch powodów:
- kicia miała zagazowane jelita i to badanie jest nieczytelne i być może tam nic nie ma
- poza tym przez moje panikowanie mogłaby pomyśleć, że świadomie ukrywam przed nią faktyczny stan Kytki.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro gru 31, 2008 17:16

Amika6 pisze:Wiem, Twoje doświadczenie podpowiada działanie

Owszem, zwłaszcza od czasu jak moja mama wymacała sobie guza i czekała...no, dość długo czekała myśląc, że może samo przejdzie.
Amika6 pisze:ale z drugiej strony ja Kytkę widziałam codzienne przez grubo ponad miesiąc i mimo, że zaniepokoiła mnie ta wiadomość, po namyśle postanowiłam, że nie widzę powodu by popędzać panią do szybkiego działania i najlepiej będzie doleczyć Kytkę z tych osłuchowych zmian i poczekać na kolejne badania. Jestem pewna, że tego nie zaniedba.

I to jest najważniejsze.
Moje sugestie biorą się też stąd, że leczenie Kytki trwa już dość długo, ale ponieważ obiecałam - swoje niepokoje zatrzymam dla siebie bo najprawdopodobniej jestem przewrażliwiona. No tak mam :? :oops:

A na Nowy Rok życzmy sobie wyłącznie Dobrych Wiadomości :D :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt sty 02, 2009 22:23

no i jak tam w nowy rok?? mam nadzieje,ze wiadomosci to same dobre sa :)

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 67 gości