próby zmiany położenia łożka były kilkakrotnie czynione, jednak to sierściuchom nic a nic nie przeszkodziło w spaniu z nami. takze zamykanie się na noc nic nie daje, Bazyl opanował sztukę skakania na klamkę i sam już sobie otwiera. cwaniakowi wychodzi to coraz sprawniej, wykazuje coraz lepszą klamkową celność. a poza tym nawet gdyby nie umiał tego robić, to drapanie i wrzask 4 futrzastych przyjaciół pod zamkniętymi drzwiami jest tak intensywny, że spać nie można
ja także interpretuję zajęcie mojej połóweczki łózka jako ogromny dowód miłości ku mej skromnej osobie

szczególnie z Bazylem jest fajnie, ponieważ muszę dzielić z nim poduszkę a przez to on wtula się pyszczkiem w mój policzek, mnie to bardzo rozczula. kiedyś Buba tak robiła, ale widać teraz ustąpiła miejsca młodszemu pokoleniu

o to nie mam absolutnie pretensji, tylko tego miejsca dla 2 ludków zostaje tak malutko
we wtorek byliśmy z Kropą u lekarzy, pani okulistka rzekła,że prawe oczko już takie będzie i na razie nic mu nie pomoże. poradziła przemywać świetlikiem lub rumiankiem. natomiast dziąsła nadal są w złym stanie, Kropa dostała z tego tytułu zastrzyk w tyłeczek a my dostaliśmy jakaś mała tabletkę, kt.nazwy nie pamietam, a którą to mamy podzielić na 5 części i podawać jej przez 5 kolejnych dni. terapii jeszcze nie rozpoczęliśmy, bo tż sięnie spisał i zapomniał wczoraj kupić lactid, który mamy Kropie podawać przed zaaplikowaniem owej tajemniczej tabletki.