Zrzucisz, nie martw się. Powolutku. Zacznie się latanie za dzieckiem i przejdzie.
Z Danką przytyłam 20 kg. Nic nie było widać tylko cyce, tyłek wielkości szafy gdańskiej i brzuszysko jakbym ponton
połkła. Zwieńczeniem tegoż dzieła była mała głowina z włosikami na zapałkę i polikami jak u ruskiej matrioszki. Potem to już cyce tylko ważyły. A teraz z sentymentem ten czas wspominam.

Znaczy się cycaty.
Kreacja jak kreacja. Nigdy jakoś się nie przejmowałam ,że idę któryś tam raz w tej samej. Bylebym wlazła. Te kiece są ściśle na kg wyliczone i deczko więcej już nie jest jak należy. Ale co tam. Piwo sobie odstawię i wejdę

... chyba
Teraz jak chodzę po sklepach to mam syndrom nerkowy

Przeliczam ile straciłabym w jeden wieczór żarcia kociego.
Poza tym trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.I nie bać się powiedzieć głośno.
Ładnemu zawsze jest we wszystkim ładnie...nawet w opiętej koronce.
