Byłam pod hutą, koty zaczynają się pokazywać.Były cztery czarnuszki, w tym oczywiście Loluś i Jadzia.Zjawił się też młodziutki, bardzo płochliwy i bardzo głodny burasek.Nie Bogumił, nie miał zeza.Kleksa widziałam po drodze, nie zareagował na moje wołanie.Koty chyba się najadły, Lolusiowi i Jadzi smakowała bardzo Smilla dla kociąt, miałam jeszcze trochę to im dałam.Woda z kałuży była lepsza niż z czystego pojemnika

Dostały też śmietanę, tłustą 24% i wylizały miseczki natychmiast.Trzeba będzie im teraz wozić więcej jedzenia.
Koty mają jakby wydrapane miejsca w okolicach ogona, chyba to pchły

, mam fiprex, trzeba będzie je popsikać.
W domku burasi były na pewno dwa marmurki, jej dzieci.Jakie spaślaki

, piękne, dorodne kocurzyska.Burasi nie widziałam.Po drodze natomiast, koło głównej bramy leżał duży buras.Dałam mu jeść, a kiedy wracałam podszedł do mnie jak tylko wyciągnęłam aparat.Oswojony na pewno, ma na lewej łapce coś jakby ślad po kroplówce

, ale uszka nie są nadcięte.
W sumie było dzisiaj dziewięć kotów, liczę Kleksa i buraska spod głównej bramy.Psów nie było, ale jedzenie zniknęło i pozbierałam obgryzione kości z trawnika, czyli pokazują się.Dałam im makaron wymieszany z podsmażonym podgardlem ( brr.., nigdy więcej, nawet za darmo) i kilo schabowych kości.Dużą puszkę mam w domku burasi, w razie, gdyby się pojawiły podczas mojej obecności i były głodne.
Jadzia


Loluś

Loluś i Jadzia wsuwają Smillę

Płochliwy burasek

Oswojony buras

Jedzenie dla psów.Mam nadzieję, że zjadliwe
