EVA2406 pisze:Już po wizycie i wygląda to tak z relacji Urwiniu:
"Pani ma 3 koty: jednookiego kocurka, alergiczną kicię Jagódke i młodziutką Bajke.
Pani mieszka w bardzo duzym mieszkaniu na 3 pietrze. Planowany jest remont który dodatkowo powiekszy zasięg bytowania kotów (na razie musiałyby przechodzic do kuchni przez wspólny z innym mieszkaniem przedpokój, a pani woli tego uniknąć aby nitk przypadkowo ich nie wypuścił)
Okna i balkon sa niezabezpieczone, ale zabezpieczenie jest planowane w trakcie owego remontu (na razie okna otwierane są po uprzednim zamknieciu kotów w innym pokoju).
Koty są niewychodzące i nie ma najmniejszej opcji aby wychodziły
Koty są zaopiekowane, widać, że pani dba o nie. Są przede wszystkim członkami rodziny, wszędzie mogą wchodzić i robic co się chceWidać jak fajnie się kotami opiekuje, nic na siłę, żadnego zmuszania kotów, żeby mi sie pokazywały ani inne takie (co się czasem ludziom zdarza/ tutaj Bajeczka jest niesmiała) W końcu wszystkie obejrzałam i wymiziałam (no nie byłabym sobą)
Ta zwłoka w adopcji podyktowana jest owym remontem.
Aha Pani chciałaby jeszcze jednego kota adoptować, nawet mi o nim opowiadała, ale nie pamiętam dokładnie (długi dzień dziś dla mnie) jakis facebookowy zdaje się.
Pani na pewno umie się opiekować kotami, zapewnia im opiekę lekarska,( dojrzałam karmę dla alergików dla Jagódki bo akurat stały zakupy) wydaje się być odpowiedzialna. Takie jest moje odczucie".
Aguś, bardzo dziękuję za poświęcony czas i serce, żeby sprawdzić domek dla Bartusia.
Mamy jeszcze dodatkowe informacje dotyczące rodziny, czyli ewentualnego zastępstwa do opieki nad kotem, oraz dotyczące długości remontu:
"Co do remontu to nie mam pojęcia.
jeśli chodzi o rodzine, to jest chłopak tej pani (kociolub ) na tej samej ulicy mieszka ciocia tej pani i siostra, też kociolubne z tego co opowiadała (mają swoje koty/ciocia dokramia bezdomniaki). I to są osoby, które zawsze opiekują się kotami jeśli pani musi gdzies wyjechać.
Pani ma około 28-35 lat (wiem, że duzy przedział ale dokładniej nie potrafię)".
Czyli teraz tylko musimy czekać na zakończenie remontu.
pani "wypatrzyła Bartka na FC początkowo nie dzwoniła ponieważ sądziła, że tak piękny kot szybko znajdzie dom, jednak kiedy po jakimś czasie jeszcze go nie znalazł postanowiła zadzwonić, zapytać. Mówiła, że na razie nie może bo remont i zmiana pracy, ale na przełomie kwietnia/maja będzie gotowa, a wtedy nawet jeśli by nie było transportu wsiądzie w pociąg i przyjedzie. Wizyta PA przebiegła jak wyżej w kontakcie telefonicznym jestem ja. Niestety pani nie dzwoniła choć umawiałyśmy się, że jak będzie "gotowa" da znać i będziemy działać, czy to transport, czy ona przyjedzie, trochę mnie zastanawiało, ale co tam wizyta PA przeprowadzona, może pani nie chce pochopnie działać tylko mieć wszystko dopięta na ostatni guzik przed przyjazdem "swego wybrańca". Zadzwoniłam zaraz po świętach i dowiedziałam się, że pani adoptowała jeszcze jedną bidę śmierci wyrwaną. Kot przyjechał do niej, a raczej gdzieś w okolice, więc sama nie musiała po niego daleko jechać (ale nie w tym rzecz). Ruszyło mnie to delikatnie i dało do myślenia, czy za chwilę nie okaże się, że Bartek będzie 15-stym kotem. Pani prosiła abyśmy się wstrzymali jeszcze ok. tydzień, żeby się zaakceptowały. Tylko czy jak Bartek tam trafi to czy stadko czterech kotów zaakceptuje trójłapka? A co jak się okaże że Bartek się nie dogada? w tej chwili jest tam dwie kotki i dwa koty. Bartek będzie piątym kotem.
ps. w sobotę, oraz w niedzielę próbowałam zadzwonić (pani ma mój nr. zapisany raczej, więc się wyświetlił), nie dodzwoniłam się pani też nie oddzwoniła. Obawiam się, że nie ma na co czekać tylko szukać dalej domu gdzie Bartuś będzie szczęśliwy.
Nikomu na siłę zwierzaka wciskać nie będę. Szkoda tylko, że tyle czasu "zmarnowaliśmy" czekając na remont/pracę itd.