WEJHEROWO - kocie adopcje

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon kwi 22, 2013 15:57 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

KotwKratke pisze:(...)

Od kiedy on jest w Tczewie?
I w zasadzie zastanawia mnie fakt, ze Albert jest w Tczewie, a schronisko w Tczewie (mimo ze ma kociarnię) to nie ma zgody na to by koty były na terenie schroniska (trafiają tu "teoretycznie" tylko koty podrzucone do schroniska i z interwencji)


Monika coś wiesz o tym czy go schronisko badało (zresztą nawet jak badało to schroniskowy lekarz pozostawia wiele do życzenia) i co z tym jego "laniem"?


Od soboty w schronisku jest - ja dodzwoniłam się nie do Tczewa , tylko do tego gdzie był oddany.
Tam jest tylko psiarnia więc przerzucili biedaka do Tczewa.
Telefon mam do kierowniczki schroniska w Tczewie.
O badaniach nie wiem nic.


PS
valdek strzelił focha i poszedł "ratować" kolejne koty.
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Pon kwi 22, 2013 16:02 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Monika_Krk pisze:
KotwKratke pisze:(...)

Od kiedy on jest w Tczewie?
I w zasadzie zastanawia mnie fakt, ze Albert jest w Tczewie, a schronisko w Tczewie (mimo ze ma kociarnię) to nie ma zgody na to by koty były na terenie schroniska (trafiają tu "teoretycznie" tylko koty podrzucone do schroniska i z interwencji)


Monika coś wiesz o tym czy go schronisko badało (zresztą nawet jak badało to schroniskowy lekarz pozostawia wiele do życzenia) i co z tym jego "laniem"?


Od soboty w schronisku jest - ja dodzwoniłam się nie do Tczewa , tylko do tego gdzie był oddany.
Tam jest tylko psiarnia więc przerzucili biedaka do Tczewa.
Telefon mam do kierowniczki schroniska w Tczewie.
O badaniach nie wiem nic.


PS
valdek strzelił focha i poszedł "ratować" kolejne koty.


Dzięki to ja jutro zajadę do schoroniska i zobaczę co z nim, myślę o DT dla niego tylko w sobotę pożyczyłem znajomej klatkę, a bez klatki nie mam go jak izolować na początek ...
no nic myślę, do jutra troszkę czasu ...
"Człowiek którego kochają koty nie może być człowiekiem bezwartościowym.",

KotwKratke

Avatar użytkownika
 
Posty: 2222
Od: Nie lis 20, 2011 19:33

Post » Pon kwi 22, 2013 16:03 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Szkoda, że musze napisać "a nie mówiłam"?

Ale odnośnie fragmentu odpowiedzi valdek, to czegoś nie kapuję.
Cytuję: "Albert był zarobaczony, zawszony, brudny".
I w ciągu godziny (bo tak gdzieś wcześniej wyczytałam) został wykastrowany, odrobaczony, odwszony i wymyty, że mógł trafić do sklepu?

I wydaje mi się, że lepszym wyjsciem niż schron było mieć go gdzieś na oku na wolności (czyli dokarmiać w miejscu poprzedniego bytowania) z jednoczesnym szukaniem mu nowego domu?
Obrazek

mgj

 
Posty: 12138
Od: Czw mar 17, 2011 21:06
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon kwi 22, 2013 16:05 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Mgj jakbys uwaznie czytala forum to bys widziala ze byly dwa biale koty

Martina_b89

 
Posty: 67
Od: Czw paź 11, 2012 20:19

Post » Pon kwi 22, 2013 16:06 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Nie mam czasu przebijac się przez watek cały dziś (sorry) - ale w koncu nie rozumiem - to Albert byl kotem domowym wyrzuconym gdzies czy był wolnobytującym zabranym do domu (do klatki)?
"Człowiek którego kochają koty nie może być człowiekiem bezwartościowym.",

KotwKratke

Avatar użytkownika
 
Posty: 2222
Od: Nie lis 20, 2011 19:33

Post » Pon kwi 22, 2013 16:06 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

valdek pisze:ASK@, Monika_Krk czy hanelka być może przez Was i Wam podobne osoby, Kącik Adopcyjny przestanie istnieć. Już sobie wyobrażam, jakie będziecie z siebie zadowolone !
Kącik Adopcyjny powstał jako reakcja na kocią biedę, której wokół jest pełno. Jak myślicie, gdy Kącika Adopcyjnego nie będzie, tej kociej biedy będzie więcej czy mniej ? Zdecydowaliśmy oddać jednego kota do schroniska, aby ocalić 10 innych.

"Dali do schronu i nawet nie sprawdzili co i jak?"
Oddaliśmy kota w sobotę - kiedy mieliśmy niby sprawdzić, "co i jak" - w niedzielę ?

NIE CHCE MI SIĘ Z WAMI GADAĆ
W Warszawie dt działają tak samo na własną rękę i własnych funduszy. Mam w tej chwili pod opieką na dt 13 kotów. Nie o to mi chodzi, żeby się licytować, kto jest bardziej wspaniałym opiekunem.
Gdybyś czytał uważnie posty, może zauważyłbyś bardzo ważne wskazówki, choć może pisane w nerwach, bo działacie, powiedzmy to uczciwie bardzo po amatorsku i ze szkodą dla kotów.
Po pierwsze - jak ma się zachowywać kot, który jednego dnia przeżył łapankę, kastrację, pobyt w sklepie i adopcję. Mówiąc o problemach behawioralnych, nie miałam na myśli konsultacji u specjalisty, tylko fakt, że to dużo za dużo na jedną kocią psychikę i nie trzeba być specjalistą, żeby to zauważyć.
Wydawanie małych nieszczepionych kociąt do nieznanych warunków, może im zafundować krótkie życie i śmierć w mękach.
Umieszczanie wszystkich kotów z różnych środowisk bez szczepień i kwarantanny w jednym miejscu, może zaowocować wybuchem panleukopenii. I tu wiem dokładnie o czym piszę, bo przerabiałam tę zarazę. Mimo zachowania wszelkich środków ostrożności, szczepień i kwarantanny. Ale właśnie dlatego, że byłam ostrożna żaden kot u mnie się nie zaraził.
Macie może dobre intencje, ale to dużo za mało, gdy chodzi o życie. I z tego, co sami pisaliście, robicie więcej złego niż dobrego.

A tak btw - większość osób na tym forum normalnie pracuje. Zajmują się kotami w tak zwanym czasie wolnym i za własne pieniądze.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 22, 2013 16:22 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Alberta wlascicielka zmarla a on trafil na ulice wszystkim jest przykro ze tak si to musialo skanczyc. Chcielismy mu dac szanse ale on byl agresywny nawet wstosunku co donas...

Martina_b89

 
Posty: 67
Od: Czw paź 11, 2012 20:19

Post » Pon kwi 22, 2013 16:30 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

To jest logiczn ze nowy opiekun kota idziie go zaszczepic... jak jestescie tacy madrzy to czekamy na pieniadze na szczepienia kazdy kot trafia do weterynaza na odfobaczenie a wiadomo ze szczepienie i odrobaczenie niepowinno byc podane tego samego dnia.. masakra zamiast sie cieszyc ze koty niezostaja na ulicy chore glodne zarobaczone to krytykujecie to co robimy... koty ktore poszly do adopcji maja teraz lepsze zycie i swojego opiekuna to jest zle????????? Nirozumiem was.

Martina_b89

 
Posty: 67
Od: Czw paź 11, 2012 20:19

Post » Pon kwi 22, 2013 16:31 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:Alberta wlascicielka zmarla a on trafil na ulice wszystkim jest przykro ze tak si to musialo skanczyc. Chcielismy mu dac szanse ale on byl agresywny nawet wstosunku co donas...
To się tak nie musiało skończyć. Zapewniam cię. Wystarczyło zrobić to, co zrobiliście, tylko po kolei, w odpowiednich odstępach czasu, zapewniając mu odrobinę spokoju. Zapewniliście mu wyłącznie koszmarny stres. nie dziwię się, że reagował agresywnie.
Adopcje nie lecą jak na taśmie produkcyjnej. Trzeba czasu. Trochę więcej niż jeden dzień.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 22, 2013 16:35 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:To jest logiczn ze nowy opiekun kota idziie go zaszczepic... jak jestescie tacy madrzy to czekamy na pieniadze na szczepienia kazdy kot trafia do weterynaza na odfobaczenie a wiadomo ze szczepienie i odrobaczenie niepowinno byc podane tego samego dnia.. masakra zamiast sie cieszyc ze koty niezostaja na ulicy chore glodne zarobaczone to krytykujecie to co robimy... koty ktore poszly do adopcji maja teraz lepsze zycie i swojego opiekuna to jest zle????????? Nirozumiem was.
To jest logiczne, że kota najpierw się odrobacza, po dwóch tygodniach szczepi. Następnie kastruje. Właśnie tacy mądrzy jesteśmy i tak robimy. Za własne pieniądze. Nie prosimy cię o wsparcie. Szukamy kotom domów. Takich, w których będą szczęśliwe i ich opiekunowie też.
Kot wylądował w schronie.
Zapewne rozpiera cię duma z tego powodu. Poprawiłaś mu życie.
I najsmutniejsze - nie rozumiesz. Więc nie rób tego, czego nie rozumiesz. Zajmij się czymś, o czym masz jakieś pojęcie.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 22, 2013 16:36 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:Alberta wlascicielka zmarla a on trafil na ulice wszystkim jest przykro ze tak si to musialo skanczyc. Chcielismy mu dac szanse ale on byl agresywny nawet wstosunku co donas...


Agresja u domowego kota zawsze jest powodowana czymś ...
Nasz kocurek jakies 2 lata temu zrobił się agresywny - a potem się okazalo ze miał tasiemca (pewnie przytargalismy jakoś na butach) to jest jeden z masy powodow dlaczego kot moze byc agresywny ...

Jak Wy tak traktujecie wszystkie koty podobnie do Alberta to faktycznie moze lepiej zeby ten kącik nie istniał
valdek foch niepotrzebny, na nauke zawsze jest czas i nawet jak się niekoniecznie dobrze wystartowało, to zawsze mozna po poprawkach, otwartym na wiedze zaczynac od nowa ...

ale fakt zabrania kociaka z DT i wsadzenia go do klatki w kąciku adopcyjnym .... nawet mnie wielkiego chłopa na łopatki rozłozył i serducho zabolało ...
"Człowiek którego kochają koty nie może być człowiekiem bezwartościowym.",

KotwKratke

Avatar użytkownika
 
Posty: 2222
Od: Nie lis 20, 2011 19:33

Post » Pon kwi 22, 2013 16:40 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:To jest logiczn ze nowy opiekun kota idziie go zaszczepic... jak jestescie tacy madrzy to czekamy na pieniadze na szczepienia kazdy kot trafia do weterynaza na odfobaczenie a wiadomo ze szczepienie i odrobaczenie niepowinno byc podane tego samego dnia.. masakra zamiast sie cieszyc ze koty niezostaja na ulicy chore glodne zarobaczone to krytykujecie to co robimy... koty ktore poszly do adopcji maja teraz lepsze zycie i swojego opiekuna to jest zle????????? Nirozumiem was.


Nie Martina, to nie jest logiczne.Nie każdy nowy opiekun tak robi- niestety.

Co do pogrubienia, jaką masz pewność, że koty, które wyadoptowaliście mają lepsze życie, skoro nie robicie wizyt poadopcyjnych i nie utrzymujecie kontaktów z domkami?
Jaką masz pewność, że koty te, są wysterylizowane, poszczepione, zdrowe i żyją w godnych warunkach?
Bez urazy ale dziewczyny mają rację, od d...y strony zaczęliście :?

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pon kwi 22, 2013 16:43 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Jak to czytam to zal mi was.... myslicie ze byle kto moze zaadoptowac kota??? NIE !!! Po adopcji kota zawsze dzwonimy nastepnego dnia chyba ze nowy opiekun wczesniej sie donas odezwie...mamy umowe adopcyjna jakby ktos niewiedzial.!!!

Martina_b89

 
Posty: 67
Od: Czw paź 11, 2012 20:19

Post » Pon kwi 22, 2013 16:43 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:Alberta wlascicielka zmarla a on trafil na ulice wszystkim jest przykro ze tak si to musialo skanczyc. Chcielismy mu dac szanse ale on byl agresywny nawet wstosunku co donas...


Moment, wydałyście agresywnego kota do domu? Niedoświadczonego domu, nie wiedzącego jak sobie radzić z kotem po przejściach? A teraz ten kot - możliwe że po prostu chory np. na zapalenie pęcherza i przerażony, z morderczą etykietką "agresywny szczoch" trafił do schroniska? To jest tak nie w porządku do tego kota, że ręce opadają.
Miałam na tymczasie mix brytyjczyka - Leon mu było. Na początku, gdy go coś wystraszyło gryzł i drapał do krwi. Siedziałam z nim w łazience, czytałam lub gadałam spokojnym głosem. Po tygodniu reakcja "nowy, nieznany bodziec to zagrożenie, więc muszę walczyć o życie" wyłączyła mu się. Bo zrozumiał, że go nie atakuję, skoro gdy coś zrobił nie tak nie biłam, nie kopałam. Uwierzył, uspokoił się. Tak się postępuje z kotem domowym, który został wywalony - w żadnym razie zaraz po złapaniu nie wystawia się go w "kąciku adopcyjnym". Jak nie było miejsca, żeby go oswajać wystarczyło - a) po kastracji przetrzymać 24h choćby i w łazience, potem wypuścić z powrotem na znanym mu terenie, a jednocześnie szukać na miau albo innym kocim portalu DT, który weźmie na siebie ten trud; lub b) - jeśli było miejsce, przechować go i tutaj wołać o pomoc, skoro na kotach znacie się mocno umiarkowanie; c) przechować 24h i wypuścić, uznając, że "jakoś sobie radzi, to musi sobie dalej poradzić". Wszystkie 3 opcje o niebo lepsze, niż wywiezienie do schroniska, które - jako że nie ma kociarni, wywiozło go dalej. Gdzie z etykietką "agresywnego i szczającego wszędzie" zejdzie w boleściach na którąkolwiek z kocich śmiertelnych chorób, którą zarazi się od jednego z nastu pensjonariuszy. Ale oczywiście - "tak to się musiało skończyć". :roll:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon kwi 22, 2013 16:45 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

valdek pisze: Moje działania mają większy zakres i są na nieco większą skalę, ale takie zaślepione, zapalczywe, podkręcające się własnymi postami osoby jak ASK@, Monika_Krk czy hanelka tego nie pojmą, bo dla nich najważniejszy jest pretekst, żeby zrobić awanturę i pokazać wszystkim, jakie to one są dobre, bo kota do schroniska by nie oddały.
- Ojej, zajęło mi to pół roku, ale znalazłam dobry, kochający domek dla mojego tymczasa. Zrobiłam 5 wizyt przedadopcyjnych i 7 poadopcyjnych. Widzicie, jak troszczę się o kota ? Możecie brać ze mnie przykład. Jestem wzorem empatii, dobroci, miłości do zwierząt i każdy, kto postępuje inaczej niż ja, jest be i należy mu się kara, najlepiej pręgierz jako przykład dla innych, albo stos !

ASK@ i Monika_Krk (przepraszam hanelka, że Cię pominęłam, po prostu nie poznałyśmy się nigdy, nawet wirtualnie ;))to osoby z dużą wiedzą i doświadczeniem i nazywanie ich zaślepionymi, zapalczywymi, a następnie rzucanie pod ich adresem obślinionej jadem dawki cynizmu świadczy właśnie o Tobie, jako osobie "zaślepionej i zapalczywej".
Zamiast wynieść z tej krytyki (jakkolwiek emocjonalnie przekazanej, to jednak słusznej) wnioski, przyznać się do błędu i poprosić o pomoc (a na pewno znalazłoby się tu dużo osób chętnych pomóc) - obrażasz się na cały świat.
Nie wiem, czy znalazł byś na tym forum więcej niż kilka osób, które przyklasnęłyby Twoim metodom "pomocowym".
Wiele "wyadoptowanych" przez Ciebie kotów może wrócić na ulicę, trafić do schronu, albo po prostu umrzeć i nikt nie będzie wiedział na co. Nie wiadomo czy z tej ulicy, czy też schronu trafią do kolejnego domu, czy już nigdy nie będą miały ciepłego kąta.
W efekcie do domu z prawdziwego zdarzenia taki kot trafi nie "po pół roku", jak to ironicznie określiłeś w odniesieniu do dziewczyn, ale po kilku latach stresu, tułaczki - albo wcale, bo nie dożyje.
Przepraszam, że wtrąciłam się w dyskusję, ale podczytywałam w pracy cały ten wątek i nie wytrzymałam po przeczytaniu postu obrażonego valdka i zarzutów w stosunku do Was dziewczyny.
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości