PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 11, 2012 1:01 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Nie wiem, ile jeszcze będzie trwało to żałosne przerzucają sie argumentami. Najpierw same piszecie, zeby dać spokoj i zakończyć ten wątek, ale dalej same bijecie pianę.

Jeśli uczciwym przedstawieniem faktów co do zdrowia kota jest stwierdzenie, ze go widziałam (WTF?! Moze ja powinnam mieć rentgen w oczach i umieć ocenić, co mu dolega) i umieranie sie teraz, ze chodziło tylko o koci katar, to ja nie mam wiecej pytań. Rzeczywiście mam wymagania z kosmosu, chcąc wiedzieć, jakiego zwierzaki biorę. Na moje pytania odnośnie jego stanu zdrowia od początku nikt nie umiał mi odpowiedzieć, a ja sama miałam dowiedzieć sie ewentualnie po podpisaniu dokumentów. Rzeczywiście sytuacja idealna.

Dla uscislenia: kociak miał być leczonych w domu i na moj koszt. To chyba dosyć istotne aspekty, które sprawiają, ze warto wiedzieć, jak ma to leczenie wyglądać.

I szkoda, ze moje obawy, co do tego, czy poradzę sobie ze zdaniem Ani 4-tygodniowym, chorym kociakiem, który będzie zostawał na kilka godzin sam w domu i wychowywał bez żadnego innego kociego towarzystwa, czy ja będę z nim szczęśliwa, a on ze mną, czy uda sie go wyprowadzić na prosta, są uważane na śmieszne. Szkoda tylko, ze to właśnie tutaj kilka dni wcześniej czytałam, ze taki maluszek nie nadaje sie do wyadoptowania dla osoby bez doświadczenia, a juz napewno nie na jedynka i to domu, gdzie będzie zostawiamy sam sobie, ze moze być pózniej agresywny czy odpowiednio niezsocjalizowany. Naprawdę jako osoba z zerowym doświadczeniem w temacie takich maluchów po naczytaniu sie takich opini absolutnie nie miałam sie czego obawiać. Deklaracje pomocy? Wlasnie widac, jak to jest, jak padaja slowa bez pokrycia. Prawda jest taka, ze równie szybko jakby kotek został wyadoptowany, zostalabym ze wszystkimi problemami sama. Przykro mi, ze rak cieżko zrozumieć, ze nie chciałam sie na to wszystko pisać w ciemno i rownież po zasięgnięciu opinii na forum, przycylilam sie do zdania, ze lepiej będzie jak osobiście będę przy wizycie weterynaryjnej przed adopcja kociaka i od razu sama podpisze dokumenty, znając stan malucha. Dla każdego, kto czytał wątek, moment, w którym radzono mi samodzielne załatwienie sprawy i kiedy słuchając opini moich bliskich, osób zupełnie z zewnątrz, przyznałam racje, ze być moze będzie to rozsadniejsze wyjście, jest chyba wystarczająco czytelny więc tymbardziej nie rozumiem zarzutów, ze wątek był zakładamy bez sensu, bo na tamta chwile bardzo chciałam, zeby ktokolwiek tego malucha tylko wyciągnął. A jak sprawa sie komplikowala i dlaczego koniec koncie podjęłam takie a nie inne decyzje, tez można przeczytać. Rokowania były dobre więc wierzyłam, ze sie uda. Teraz mogę żałować, ze zakładając przesadnie optymistyczna wersje, ale czasu juz nie cofnę. I tak cała wina spadła w tym momencie na mnie, a moje dobre intencje nigdy nawet nie istniały.

lena89

 
Posty: 136
Od: Nie sie 26, 2012 8:50

Post » Wto wrz 11, 2012 1:30 Re: PILNIE pomoc w wyciągnięciu z PALUCHA kociaka, jest DT!!

Nie zoyabeya, nie pisz tak. To była moja decyzja bo maluchy były do odkarmienia i nie miały szans. Trafią tam, gdzie będą chciane, zostały zabrane z wyraźnym zaznaczeniem w schronisku, że wyleczę je i wyadoptuję, tj przepiszę umowę w schronisku. nie było żadnego problemu, natomiast nie mogę na siebie wziąć zbyt dużo kotów naraz, muszę najpierw 'rozliczyć się' ż tych, ktore zabrałam
Kotki są przekochane, wykarmione przeze mnie, uwielbiają ludzi i piszczą ze szczęscia na ich widok. Dt dla maluszków są już 3 i to na moje szczęście, bo widniała przede mną opcja 6 kociąt na tymczasie, czyli 9 kotów w 1 pokoju. Niestety żaden z nich nie jest z miau, Jagoodę poznałam w realu przypadkiem nie wiedząc, że jest na forum. Angelika jest z fb. Jesli przeżyje pewien mały burasek, jutro go zabiorę do lecznicy- dziś mógłby drogi nie przeżyć. Wyżebrałam też właśnie dt dla 5 kolejnych maluszków ktore dziś widziałam, tylko też muszę je wyleczyć. Szukam teraz dt dla 5 2-tygodniowych kociąt które trafiły wczoraj do schronu bardzo chore. nie wiem czy jutro nie będzie ich mniej. Odkarmię i wyleczę, ale do siebie zabrać już nie mogę. Jeśli ktoś byłby zainteresowany proszę o info. Mają paskudny koci katar - jeden prawie nie ma noska :(
Zachęcam też do zajrzenia na bazarek prowadzony przez Jagoodę, na który przekazałam fanty. Zainteresowanie jest niestety znikome, a rzeczy fajne - np. miseczki Puriny o specjalnych kształtach coby kotki nie moczyły wąsów. zachęcam też do zajrzenia do wątku gdzie poszukuję pomocy w sfinansowaniu 5 sterylek dziczek, w tym cieżarnych - było ponad 150 wyświetleń, zainteresowania i propozycji pomocy żadnej :( . a na tym osiedlu kotek jest jeszcze dużo, też w ciąży. Tylko nie dam rady tego sfinansować :(

lena, wybacz, ale była opcja leczenia w szpitalu, obiecałam, że się tym zajmę. Mogłaś z niej skorzystać. Była informacja, że kot ma koci katar, ale byla też wyraźna informacja ode mnie, że jego szanse na przeżycie maleją z każdym dniem. Ja też nie mam rentgenu w oczach i nie powiem na podstawie zobaczenia malucha co dokładnie mu dolega, czy to tylko koci katar czy coś więcej. Mówiłam Ci jak taki maluch potrzebuje ciepła, jak samotnie się czuje w klatce, jak się garnie do ludzi ale nie ma dla niego czasu bo kociaków jest mnóstwo tam. na wątku ktory sama założyłaś wszyscy stanęli po stronie adopcji kociaka ze schronu. Poczytaj co pisali. Bo tak się składa że jesli chodzi o schronisko to jest to najgorsze z możliwych miejsc dla kociaka. Zoyabeya napisala zebyś sama zalatwiłą sprawę bo żadna z proponowanych opcji Ci nie pasowala. Rozmawiałyśmy przez telefon że on i tak tam jest sam i lepsze dla niego będzie towarzystwo człowieka chociażby tylko przez pól dnia niż zadne, zgodziłas się ze mną. Proponowano Ci dorosłe koty, nie chciałaś, proponowano Ci małe ale w dwupaku - nie chciałaś bo 'masz warunki tylko na jednego". Sama sobie przeczysz i coraz bardziej się zapętlasz. Wiesz co, żyj sobie w przekonaniu jaka to jesteś dobra i wspaniała, zwalaj winę na wolontariuszki i na kota, mam to w głębokim poważaniu. Tylko proszę nie pisz już o słowach bez pokrycia, dobrze? Bo wtedy tracę nad sobą panowanie.

Zamykam na życzenie Autorki - prośba o zamknięcie wątku jest skuteczniejsza, jeśli napisana w pw do Moderatora lub zgłoszona raportem. Modzi nie czytają wszystkich wątków.
alix76

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości