popsi pisze:bibellda pisze:Tak sobie myślę, że najłatwiej jest oceniać...
NIe przejmuj się Marto, jest sporo osób, które uważają, że zajmujesz się kotami w najlepszy sposób. Ja do tego grona należę:)
Dokładnie! Podpisuję się pod tym stwierdzeniem. Dzięki Marcie mamy jednego super ułożonego i grzecznego kotka, a drugiego pewnie byśmy oddali następnego dnia, gdyby Marta nie przybyła na pomoc i nie pokazała, jak go oswajać. Teraz jest największym miziakiem na świecie i jak to piszę, to leży mi na kolanach i mruczy
Poza tym Marta jest w 100% oddana swoim kotom! Codziennie przejeżdża wiele kilometrów, żeby z każdym biedactwem odwiedzić weta i dowiedzieć się, jak najlepiej mu pomóc. Tak że Mamrot, wierzę, że masz dobro kotów na sercu, ale wierz mi, jako bliska Marcie osoba wiem, że w opiekę nad zwierzakami wkłada całe serce. I naprawdę ton Twoich krytycznych wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia. Zapytam też, czy Tobie nigdy nie zdarzyły się trudne przypadki?
Zatem, nie oceniaj tak łatwo innych, bo kiedyś Ciebie też ktoś może w taki sposób ocenić.
Popsi
Wyluzuj Popsi. w serce Marty nikt tu nie wątpi. Rozumku zabrakło. oceniaj mnie ile chcesz dla mnie to nie problem. Dalej będę głosiła,że to co się stalo z Edim to zasługa fruwającej głupoty, cala reszta to zasługa serca, ale nie da się tego zblilansować bo cierpienie Ediego... no. Ja mam same trudne przypadki, ale to nie ja spowodowałam, że są trudne - czytaj nie ja "wyskoczyłam" kota z balkonu... poczytaj sobie wątki o moich przypadkach, może Ci się horyzonty poszerzą.