Dziś nad ranem obudziłam się z dwoma futrami na sobie - tak wiem, wiem nic nowego, każdy kto ma kocie futro nie raz wstaje "połamany", ale dziewuchy się nawzajem myły

mordki sobie lizały potem Milka grzbiet Żyrafie pucowała, szok jaki to widok

Milka jest moim 2 w życiu kotem pierwszy po mojej wyprowadzce na swoje został z rodzicami Łatka, ma 11 lat w życiu by mi jej nie oddali tak jak psa Kaktusa,którego sama przywlokłam jako znajdę (który za TM w zeszłym roku odszedl w wieku 17 lat) i stada papug falistych (tego trzeciego najmniej żałaowalam

) ...stąd w życiu nie zdawałam sobie sprawy ile radości dają dwa kocie futra

hehehe niesamowite
A i z panny Żyrafy wczoraj wyszło diablątko, ponieważ podaanie leku wiąże się z zawinięciem kota w koc

no nie mam innego pomysłu sama uporać się z pazurami i zębami i nie zmarnowaniem leku, gdybym źle podała (mam dawki wydzielone), najpierw capnęlam Milkę a Żyrafa na widok koca ofukala mnie

i to jak gloźnie

"a syyyyyyyyy " i ogon szczotka buahahahah popatrzyłam, wzięłam na ręce, przytuliłam, starałam się usprawiedliwić, ale i tak w koc musiałam zawinąć i to świństwo podac...wiem jedno słowo ZDRAJCA ehhh