horacy 7 pisze:Asiu masz niezwykłego TZ ,Meksykanka zresztą też.Ciesze się ,ze są tacy ludzie ,a osobiście jednego takiego przewrotnego znam .Reszta to raczej zupełna obojętność wobec bólu i nieszczęścia zwierząt.
Na miau jest dużo facetów co to niby żony ganią a wspierają je. Muszą pokręcić nosami.Jest też sporo działających czynnie mężczyzn.
Zajmowanie się zwierzętami to obciążenie całej rodziny.Fizyczne,psychiczne i finansowe.Musi być na to zgoda naszych TZ i naszych dzieci. Czas poświęcany zwierzętom w jakiś sposób jest zabierany naszym bliskim. Zubożamy rodzinę także uczuciowo i finansowo. W naszych wydatkach potrzeby nie tylko ludzi brane są pod uwagę. To ciężki kawałek chleba. Dla wszystkich domowników.
Maluszki znalazły sposób wyjścia z klatki

Jest kilka większawych oczek i przecisnęły sie solidarnie.To pierwsze koty co to wykorzystały akurat te możliwości.Inne sa zabezpieczone. Dobrze,że klatka stoi w zamkniętym pokoju. Musimy czekać na TZ by zakratował całość.
Oczki juz w miarę ładne.Czarnulka ma jeszcze gorsze. Mają apetyt. Wydalanie też mają dobre. Są urocze, ciekawskie i wszędzie wejdą. Uroki obrywania tapety także odkryły.
Nastka już lepiej.Rokuję ostrożnie. Ale z nosa glucisko nie leci a oczki tez ładniejsze. Zaczęła gruchać do nas.
Kajka je, kłóci sie o jedzenie, je, sprawdza zawartość miski, daje głos że pusta... Jest kochana i wielce kontaktowa. Prowadzi rozmowy an wysokim poziomie (duża skala głosu

) więc nie da rady nie usłyszeć.
Bisek szaleje. Umorduje sie zakopujac wszelkie urobki kota wszelkiego. Potem my mordujemy się by sprzątnąć wszędobylski żwirek. Biega, skacze,śpi...Jest śliczny nawet z za dużym brzucholem.
Bianeczka dała mi dziś łaskawie wygłaskać się. Nawet baranka zrobiłyśmy.
