No więc, kochani, opowiem Wam o moim dzisiejszym dniu.
Mama wypuściła mnie z klatki. Powiedziała, że jak się będę zachowywał dobrze to już do klatki nie wrócę.
Od razu postanowiłem udać się do łazienki.
Tam niestety przyszedł za mną jakiś plebs... Mama mówi, ze to Fides... No i ten plebs na mnie fukał

olałem go i pozwoliłem się łaskawie powąchać:

Jako, że nie chciałem być zbyt łaskawy dla jakiegoś pospólstwa wskoczyłem na swój tron:

I na tronie sobie na moment przysiadłem!

Ale zaraz! Dociera do mnie głos ludu! Mój podwładny Fides powiedział, że w kuchni rozdają jedzenie! No to pozwoliłem mu ze mną iść i sprawdziliśmy co się dzieje na pralce w kuchni:

A tam? pospolite ruszenie! Minia coś krzyczy do mamy po kociemu! Tłumacząc na Wasze to chyba będzie "No dawaj! Dawaj jeść!!!". No to postanowiłem wskoczyć i sprawdzić, czy mama coś pysznego sypnie:

Za moim przykładem poszła także Pusia i też postanowiła pożebrać o chrupkę:

Zniesmaczona Mini stwierdziła, że nie będzie się stołować... zaraz jak to ona powiedziała? "Z takim motłochem" i sobie poszła, zostawiając mnie z Pusią:

Mama powiedziała, że pora karmienia jest za godzinę i nic nam nie skapnęło... To się obraziłem i poszłem z powrotem do łazienki...
To by było tyle na dzisiaj! Do zobaczenia!

To mówiłem ja, słodziak Tofiiś!